Ciemne, bujne brwi i figlarne spojrzenie to znaki rozpoznawcze tej brytyjskiej modelki. Karl Lagerfeld — dyrektor artystyczny domu mody Chanel — szybko je docenił i uczynił z niej swoją muzę. Wydawało się, że Cara Delevingne nieodwracalnie straci swoją szansę na karierę w modelingu, po tym, gdy media obiegły zdjęcia wykonane przez paparazzi na jednym z lotnisk. Dziś modelka nie wstydzi się mówić o swoim uzależnieniu.
Cara Delevingne szczerze o swojej trzeźwości
Wydawało się, że drzwi do kariery w świecie modelingu stoją przed nią otworem. Ciemne, bujne brwi i figlarne spojrzenie zostały dojrzane przez Karla Lagerfelda, który szybko uczynił swoją muzę z Cary Delevingne. Niestety tuż po jej 30. urodzinach modelka została przyłapana przez paparazzi na jednym z lotnisk, po którym snuła się w rozczochranych włosach, wyraźnie odurzona jakimiś środkami.
W wywiadzie dla „Vogue” przyznała, że zdjęcia, które obiegły wtedy media, były dla niej swoistym przebudzeniem:
To rozdarło moje serce. Myślałam, że dobrze się bawię, ale w pewnym momence dotarło do mnie, że nie wyglądam najlepiej (...). Te zdjęcia były czymś, za co dziś jestem wdzięczna.
„Nigdy nie sądziłam, że będę w stanie cieszyć się czymkolwiek aż tak bardzo”
W najnowszym wydaniu „Elle UK” modelka postanowiła jeszcze bardziej się otworzyć i opowiedzieć o swoim uzależnieniu i nowym życiu — życiu w trzeźwości:
Jestem w stanie żyć w sposób, którego wcześniej nie dopuszczałam. Mogę doświadczać rzeczy i angażować się w nie. Nigdy nie sądziłam, że będę w stanie cieszyć się czymkolwiek aż tak bardzo.
Delevingne zapisała się na niekonwencjonalną terapię dla alkoholików, w której poprzez sztukę i kreatywność walczy z uzależnieniem. Trzymamy kciuki!