"Córeczka zaczyna pytać o tatę. A ja nie wiem, co mam jej odpowiedzieć"

"Córeczka zaczyna pytać o tatę. A ja nie wiem, co mam jej odpowiedzieć"

"Córeczka zaczyna pytać o tatę. A ja nie wiem, co mam jej odpowiedzieć"

canva.com

"Moja Amelka niedawno skończyła trzy lata, od września pójdzie już do przedszkola. Jak ten czas leci! Czeka nas prawdziwa rewolucja, do tej pory byłyśmy tylko we dwie... Mieszkamy pod miastem, nie ma tu placu zabaw, więc Amelia nie miała do tej pory zbyt wiele kontaktu z innymi dziećmi. I dopiero niedawno zaczęła zauważać, że nasza malutka rodzina różni się od tych, z którymi zdarzało nam się spotykać. Zaczynają się pytania, których od zawsze się obawiałam: gdzie jest tata? Czemu nie mam taty? Od trzech lat się przygotowywałam na ten moment, ale nadal nie wiem, co mam tej mojej królewnie powiedzieć..."

Reklama

*Publikujemy list naszej czytelniczki.

Zostać mamą – to zawsze było moje ogromne marzenie!

Zawsze chciałam być mamą, ale pech chciał, że na mojej drodze nigdy nie pojawił się człowiek, z którym chciałabym mieć dziecko. Byłam w dwóch kilkuletnich związkach, ale obaj partnerzy finalnie okazali się mniej dojrzali od niezbyt rozgarniętego 5-latka. Kilka krótszych relacji utwierdziło mnie w przekonaniu, że porządny facet to już gatunek na wymarciu.

Czas leciał, ja nie młodniałam, wprawdzie teraz dzieci rodzą kobiety po czterdziestce, a nawet koło pięćdziesiątki i nikt na to krzywo nie patrzy, ale ja chciałam mieć pewność, że będę w pełni sił i będę mieć wiele lat przed sobą na cieszenie się macierzyństwem, na towarzyszenie swojemu dziecku przez jak najdłuższy okres jego życia. Zaczęłam rozważać zabieg in vitro, myślałam, że zacisnę pasa, zacznę odkładać więcej pieniędzy i za rok albo dwa uda mi się wyjechać za granicę i zrealizować tam swoje marzenie o dziecku.

Jednak plany planami, a życie życiem. Niecałe cztery lata temu byłam zaproszona na wesele przyjaciółki z liceum. Kaśka wyprawiała iście królewską imprezę – dworek pod miastem, dwudniowe świętowanie, chyba z trzysta gości. Nie byłam zbyt entuzjastycznie nastawiona do takiej fety, ale pojechałam.

Jedno wesele zmieniło wszystko

Impreza okazała się rewelacyjna, a ze względu na liczbę gości bardziej przypominała zabawę w eleganckim klubie niż klasyczne wesele. Łatwo było się zapomnieć, łatwo było wtopić się w tłum i... ulec emocjom. Na parkiecie poznałam chłopaka, który od razu wpadł mi w oko. Dobrze zbudowany, ze świetnie ostrzyżonymi włosami, zabawny. Zaczęliśmy tańczyć, potem rozmawiać, a nad ranem wylądowaliśmy w moim pokoju w hotelu.

W upojeniu nie zwróciliśmy specjalnej uwagi na kwestie zabezpieczenia, a ja nie zwróciłam też uwagi na to, że chłopak ma poglądy zupełnie inne od moich – to wyszło dopiero przy śniadaniu i podczas poprawin. Dość powiedzieć, że wieczorem miałam go już serdecznie dość. On chyba też się zorientował, że nie nadajemy na tych samych falach. Rozstaliśmy się bez żalu.

Po dwóch miesiącach zorientowałam się, że mój spóźniający się okres to nie przypadek. Tak, byłam w ciąży. Jedynym możliwym ojcem był ten chłopak z wesela. W pierwszej chwili spanikowałam, nie wiedziałam, co mam robić, ale po paru dniach intensywnych rozmyślań wiedziałam już, że to może być to moje wyczekane dziecko. I że jeśli tylko donoszę tę ciążę, to będę mamą!

Tak się stało. Urodziłam zdrową i piękną dziewczynkę. W rubryce "ojciec" wpisałam "nieznany" i bez wyrzutów sumienia cieszyłam się samodzielnym macierzyństwem. Nie było łatwo, nadal bywają ciężkie dni, ale jestem najszczęśliwsza na świecie. Tylko co mam powiedzieć Amelce, kiedy znów zapyta o tatę? Tego nadal nie wymyśliłam...

B.

Wersow pokazała relację z porodu! To najbardziej intymne momenty, jakie kiedykolwiek wrzuciła do sieci!
Źródło: .instagram.com/wersow/
Reklama
Reklama