"Mąż dorabiał w weekendy na obsłudze. To zniszczyło nasze małżeństwo"

"Mąż dorabiał w weekendy na obsłudze. To zniszczyło nasze małżeństwo"

"Mąż dorabiał w weekendy na obsłudze. To zniszczyło nasze małżeństwo"

canva.com

"Brakowało nam pieniędzy. Ja zarabiałam więcej, ale moja praca była tak wymagająca, że i tak nie mogłabym pójść na drugi etat. Mój mąż jest zaradny i zawsze bierze sprawy w swoje ręce, kiedy jest już naprawdę ciężko. Zrobił tak i wtedy, znalazł sobie dodatkowe zajęcie w weekendy. To wiązało się z tym, że mieliśmy dla siebie mniej czasu, bo wychodził koło południa, a wracał nad ranem, a później odsypiał. Jednak udało nam się poprawić dzięki temu komfort naszego życia. To była praca na obsłudze, podczas imprez. Po czasie jednak okazało się, że ta jedna decyzja zniszczyła nasze małżeństwo.  Nie ma już co naprawiać, naprawdę".

Reklama

*publikujemy list czytelniczki

Było nam ciężko

Zawsze to ja byłam tą osobą, która zarabiała więcej. Nie wypominałam tego mężowi, bo od początku  mieliśmy zasadę, że i tak pieniądze z wypłat trafiają na wspólne konto i to my, razem nimi zarządzamy.

Zwykle na wszystko wystarczało, choć to była taka trochę wegetacja. Ale w pewnym momencie zaczęło nam brakować pieniędzy na rachunki i to był znak, że już naprawdę trzeba coś z tym zrobić.

Moja praca jest bardzo wymagająca, nie było szans, żebym wzięła drugi etat, ale mój mąż szybko stanął na wysokości zadania i poszukał sobie czego dodatkowego.

To była praca na obsłudze

Znajoma znajomej zaproponowała mu pomoc przy obsłudze imprez. Nie były to żadne koncerty, czy inne, wielkie spędy, tylko rodzinne imprezy typu wesela albo osiemnastki.

Mąż miał tam podawać na stoły jedzenie i dbać o ogólny porządek. Jak był młodszy, pracował jako kelner i barman, więc ma już w tym wprawę.

No i sprawdził się też tam. Okazało się, że idzie mu tak dobrze, że miał pracę dosłownie na każdy weekend. I to od piątku, do niedzieli.

Szedł do pracy na nocki, ale wychodził już po południu, a gdy wracał, do odsypiał i skończyło się to tak, że my wcale nie mieliśmy dla siebie w te weekendy czasu.

Było mi przykro, ale wiedziałam, że na razie tak musi być.

Jednak mąż stawał się dla mnie coraz bardziej oschły. W pewnym momencie przestał potrzebować bliskości ze mną i wiedziałam, że coś musi być na rzeczy.

smutna kobieta leży na stole canva.com

Pewnego dnia...

Nakryłam go, gdy pisze z kimś przez komunikator. Przebudziłam się i zauważyłam, że pokój jest rozświetlony. Mąż wymieniał wiadomości z jakąś kobietą.

Poczytałam chwilę, choć czułam, że zaraz się rozpłaczę. On wyznawał jej uczucia i obiecywał, że już niedługo razem zamieszkają.

Przerwałam to i zapytałam, o co chodzi. A on odparł tylko, że poznał ją na obsłudze. Że spędzali ze sobą tyle czasu, że coś między nimi zaiskrzyło i pokochał ją tak, jak nigdy nikogo.

Te słowa chyba zabolały mnie najbardziej. Przecież przez ostatnie lata to mi wyznawał miłość.

Mąż zaproponował, żebyśmy rozstali się w zgodzie, bez orzekania o winie, a on w zamian za to podzieli po równo nasz majątek, bez żadnej sprawy. Ale ja jeszcze nie wiem, czy się na to zgodzę. Poczułam, jakby dał mi w twarz. Nikt nigdy nie skrzywdził mnie tak bardzo.

On się wyprowadził. Ja dalej mieszkam w naszym mieszkaniu i czekam na pozew rozwodowy. Nie mogę jeść, nie mogę spać i nie chce mi się wychodzić z domu. Chyba potrzebuję psychologa.

Karola

Doda ostro o zdradach Majdana. W galerii stare zdjęcia pary
Źródło: AKPA
Reklama
Reklama