"Ten Dzień Matki był najgorszy w moim życiu. Nie tak miał wyglądać"

"Ten Dzień Matki był najgorszy w moim życiu. Nie tak miał wyglądać"

"Ten Dzień Matki był najgorszy w moim życiu. Nie tak miał wyglądać"

canva.com

"Jest już wieczór, a ja nadal nie mogę sobie znaleźć miejsca. Cały dzień czułam się koszmarnie. Gdzie nie spojrzałam, widziałam to samo – szczęśliwe matki z uśmiechniętymi dziećmi. Dumne maluchy z bukiecikami kwiatów kupionymi za zaoszczędzone kieszonkowe, znajomi, którzy chwalili się zdjęciami swoich pięknych mam, programy o rodzicielkach w radiu i telewizji. A ja? Cóż, ja jeszcze pół roku temu byłam niemal pewna, że będę świętować 26 maja, czekając na swoje pierwsze dzieciątko. Życie jednak potoczyło się inaczej..."

Reklama

*Publikujemy list naszej czytelniczki.

Dziesięć lat żyliśmy w nieformalnym związku. W końcu zdecydowaliśmy się na ślub

Dwa lata temu wzięłam ślub z Antkiem. Piękna uroczystość, skromne, ale cudowne wesele i wielka miłość. Wcześniej byliśmy parą niemal od dekady! Na początku nie myśleliśmy w ogóle o ślubie, później było dobrze tak, jak było, ale w końcu oboje poczuliśmy, że zasłużyliśmy na nowy wymiar związku. Zdecydowaliśmy się pobrać, a od momentu włożenia obrączki na palec czułam, że czeka nas już samo dobro.

Przez pierwsze miesiące było naprawdę wspaniale. Ślub przywrócił świeżość naszemu związkowi, znowu patrzyliśmy na siebie w taki sposób, jak na początku naszej relacji. Jakbyśmy dopiero co się poznali i zachwycali się każdą nowo odkrytą cechą tej drugiej osoby.

Przyszedł czas nowe. Zapragnęliśmy dziecka

Po roku od ślubu wiedzieliśmy, że nastał czas na kolejny etap naszego życia. Dziecko. Zgodnie przyznaliśmy, że to idealny moment. Byliśmy zdrowi, pełni sił, w końcu oboje mieliśmy ustabilizowane życie zawodowe. Od razu zaczęliśmy snuć wizje tego, jak będzie wyglądać nasza codzienność po pojawieniu się maluszka. Liczyliśmy, w jakim miesiącu będzie mieć urodziny, jeśli nasze podjęte od razu próby szybko zakończą się sukcesem. Mieliśmy wybrane już imiona...

Nie minął miesiąc od decyzji o powiększeniu rodziny, a stało się coś, czego nie spodziewałam się nawet w najczarniejszych snach. Pewnego dnia Antek wrócił z pracy zdenerwowany, był dziwnie spięty i zachowywał się bardzo nienaturalnie. Poprosił, żebym przyszła do sypialni, bo chciał mi coś ważnego powiedzieć:

Kasiu, słuchaj, nie umiem owijać w bawełnę, więc powiem wprost: poznałem kogoś. Jestem pewien, że kocham tę dziewczynę, nigdy jeszcze nie czułem czegoś takiego. Zdecydowałem, że nie chcę cię dłużej okłamywać, to nieuczciwe. Odchodzę.

I tak jak powiedział, zrobił. Dosłownie. Wstał i wyszedł bez słowa, nie czekając na moją reakcję, nie proponując rozmowy. Po prostu zostawił mnie w naszej małżeńskiej sypialni i już nigdy nie wrócił.

Nie wiem, czy kiedykolwiek będę matką

Bardzo źle zniosłam tę sytuację. To, że zostawił mnie bez słowa po kilkunastu latach razem, po dwóch latach od naszego ślubu, miesiąc po tym, jak razem zdecydowaliśmy, że chcemy dziecka... Przecież mogłam być już w ciąży! Przyznam, że nawet na to liczyłam, naiwnie myślałam, że może to przekonałoby go do powrotu.

Ale w ciąży nie byłam. Nie wiem, czy to dobrze, czy to źle. Czasami myślę sobie, że miałabym dla kogo żyć, nawet jeśli byłabym samodzielną mamą. Dziś myślałam o tym wyjątkowo dużo. Ciekawe, czy kiedykolwiek będzie to moje święto...

Katarzyna

Ciężki los Moniki Richardson. Najpierw rozstanie, teraz cios od dzieci
Źródło: Instagram.com/monikarichardson
Reklama
Reklama