"Przejrzałam telefon córki. To co w nim znalazłam mnie zmroziło. Nie wiem co robić"

"Przejrzałam telefon córki. To co w nim znalazłam mnie zmroziło. Nie wiem co robić"

"Przejrzałam telefon córki. To co w nim znalazłam mnie zmroziło. Nie wiem co robić"

canva.com

"Wiedziałam, że okres dorastania będzie dla mojego dziecka trudny, choć sama niewiele z tego czasu pamiętam. Nie wiedziałam jednak, że te lata i dla mnie będą niełatwe. Zawsze miałam dla córki czas. Starałam się pokazywać jej, jak bardzo ją kocham i ile dla mnie znaczy. Wychowuję ją sama od czasu, gdy poszła do przedszkola. Jej ojciec kompletnie się od nas odciął. Zuza często narzekała na samotność. Pustkę, której ja nie mogłam wypełnić. Kupiłam jej telefon, żeby mogła po szkole rozmawiać ze znajomymi. Już tego żałuję. Ostatnio za namową szkolnego pedagoga postanowiłam przejrzeć jej komunikatory i to, co tam znalazłam, dosłownie mnie zmroziło. Nie wiem co robić".

Reklama

*publikujemy list czytelniczki

Wychowuję Zuzę sama

Długo zastanawiałam się nad tą decyzją, ale doszłam do wniosku, że skoro jej ojca i tak prawie nie było w domu, a gdy wracał, to robił awantury, lepiej nam będzie, jeśli zostaniemy same.

Zuzka chodziła jeszcze do przedszkola, gdy się rozstaliśmy. Od tamtej pory słuch o jej ojcu praktycznie zaginął. Wysyła tylko co miesiąc alimenty na konto.

Doszły mnie słuchy, że założył już nową rodzinę i niech mu się szczęści. Nie mam do niego żalu. Szkoda tylko, że tak mocno olał własną córkę.

Wiem, że ona ma do niego żal. A teraz, gdy dorasta, szczególnie potrzebuje ojca. Ten jednak nawet nie zapyta co u niej. Widział ją ostatnio 2 lata temu. Teraz pewnie już by jej nawet nie poznał.

Córka była samotna

Mieszkamy poza miastem i nie ma tutaj dzieciaków w jej wieku. Kontakt z  rówieśnikami miała więc tylko w szkole.

Od dłuższego czasu prosiła mnie o telefon. Uznałam, że dostanie go na urodziny i obie na tym skorzystamy. Ona będzie mogła rozmawiać z kolegami ze szkoły popołudniami, a ja zawsze będę wiedziała co u niej, gdy będzie w szkole.

Okazało się, że Zuza bardzo mocno uzewnętrzniała się na klasowych grupach. Pisała tam o rzeczach, o których powinno się mówić wyłącznie naprawdę zaufanym osobom.

Jej słowa trafiły do nauczycieli i zostałam wezwana do szkoły, na rozmowę.

telefon w dłoni canva.com

Pękło mi serce

Stało się tak dlatego, że ja kompletnie nie spodziewałam się, co przeżywa moje dziecko. Nie zauważyłam tego i nie mam pojęcia, jak mogłam?

Zuza była apatyczna. Rzadko się uśmiechała. Nie miała na nic ochoty. Wszystko robiła z przymusu. Ale myślałam, że to dlatego, że ma dużo nauki, jeszcze zajęcia pozalekcyjne. Mogła przecież być zmęczona.

A to wynikało z pogłębiającej się depresji. Z samotności. Ona tak bardzo chciała mieć przyjaciół, że aż odpychała od siebie każdego, poprzez swoje zbyt intensywne starania.

Gdy w nocy chwyciłam za jej telefon i przejrzałam konwersacje na komunikatorach, dosłownie pękło mi serce.

Ileż bólu było w jej słowach. Ja aż go poczułam.

Ale dowiedziałam się też, że Zuza przypala się w mało widocznych miejscach. Niestety to nie było tylko gadanie - sprawdziłam.

Znalazłam też wpis, że to jej ostatni miesiąc życia. To przestraszyło mnie najbardziej. Zabrałam ją do psychiatry i chodzimy na psychoterapię. Razem i osobno. Ale nie wiem, czy to wystarczy?

Nie chcę jej wiecznie kontrolować. Chcę, żeby mi ufała. Ale co innego mogę zrobić, by mieć pewność, że jest bezpieczna? To wszystko jest takie trudne...

Martyna

Zobacz bliskich Ewy Chodakowskiej!
Źródło: instagram.com/chodakowskaewa/
Reklama
Reklama