"Rozstałem się z dziewczyną miesiąc temu, a ona ciągle u mnie mieszka. Argumentuje to w przedziwny sposób"

"Rozstałem się z dziewczyną miesiąc temu, a ona ciągle u mnie mieszka. Argumentuje to w przedziwny sposób"

"Rozstałem się z dziewczyną miesiąc temu, a ona ciągle u mnie mieszka. Argumentuje to w przedziwny sposób"

canva.com

"Andżelika wydawała mi się tą jedyną, ale wspólne życie szybko zweryfikowało to wyobrażenie. Po roku mieszkania razem miałem jej już serdecznie dość i miesiąc temu w końcu postanowiłem z nią zerwać. Przyjęła to źle. Cóż, trochę się tego obawiałem, ale życie to nie jest pluszowy miś, na litość boską, nie zawsze jest miło. Nie przewidziałem jednak, że po mojej decyzji o zakończeniu tego związku Andżelika nadal będzie u mnie mieszkać!"

Reklama

*publikujemy list naszego czytelnika

Z Andżeliką było świetnie. A potem przyszła proza życia

Poznaliśmy się półtora roku temu na imprezie u naszych wspólnych znajomych. Od razu między nami zaiskrzyło i już parę dni później umówiliśmy się na pierwszą randkę. Andżelika wydawała mi się idealna – piękna, dokładnie w moim typie, zabawna, inteligentna. Miała dobrze płatną pracę, którą lubiła i ogólnie wydawała mi się taka ogarnięta życiowo i konkretna. A dziś to rzadkość u dwudziestolatek!

Po kilku miesiącach randkowania zdecydowaliśmy się na poważny krok w naszym związku: wspólne mieszkanie. Andżelice akurat kończyła się umowa najmu i uznaliśmy, że nie musi jej przedłużać, może po prostu wprowadzić się do mnie. Mam swoje mieszkanie, spore, w świetnej lokalizacji, z której Andżelice jest dużo bliżej do biura niż z jej wynajmowanego lokum. Decyzja zapadła, zaczął się nowy rozdział.

Na początku było świetnie. Teraz sobie myślę, że to był po prostu taki miesiąc miodowy. Jednak po paru miesiącach coś zaczęło się psuć. Coraz więcej zachowań Andżeliki zaczęło mnie drażnić. Okazało się, że ma sporo cech, których nie przypisywałbym ludziom z jej pokolenia. Przykład? Jest chorobliwie wręcz przesądna, czasami miałem wrażenie, że czego bym nie zrobił, to zostałoby to przez nią zinterpretowane jako zły omen.

Zdecydowałem się zakończyć ten związek. Reakcja Andżeliki mnie zaskoczyła

Po dziesięciu miesiącach wspólnego mieszkania byłem już pewien, że nie chcę kontynuować tego związku. Przyznaję, trudne rozmowy nie są moją mocną stroną, więc powiedziałem Andżelice o swojej decyzji dopiero po dwóch kolejnych miesiącach. Zareagowała bardzo źle. Powiedziała, że się nie spodziewała, że nigdy nie mówiłem o swoich wątpliwościach, że nie dałem nam szansy, żeby coś zmienić... Było smutno, nerwowo, dramatycznie – ot, cała paleta emocji, jak to przy rozstaniach.

Naiwnie założyłem, że po naszej rozmowie Andżelika spakuje swoje rzeczy i przeniesie się do jakiejś koleżanki albo chociaż intensywnie zacznie szukać mieszkania. Jednak dni mijały, a ona cały czas zachowywała się, jakby była u siebie. Jedyną różnicą było to, że wyniosła się z sypialni i przeniosła do pokoju gościnnego. Po tygodniu spytałem, czy szuka mieszkania, a ona, patrząc mi prosto w oczy, powiedziała:

To ty mnie porzuciłeś, więc nie wymagaj ode mnie, że tak z dnia na dzień zmienię swoje życie. Mnie było dobrze, tu się czuję jak w domu, nigdzie się jeszcze nie wybieram. Muszę to wszystko na spokojnie przemyśleć.

Przyznaję, że nie wiedziałem, co odpowiedzieć. Tego się nie spodziewałem! Pomyślałem, że może jeszcze jest w szoku, że to zaraz przejdzie. Ale minął już miesiąc i Andżelika jak była, tak jest. Czuję się w jej obecności coraz dziwniej. Mam tak po prostu spakować jej walizki i wystawić je za drzwi, zmieniając równocześnie zamki w drzwiach? Przecież jesteśmy dorośli...

Maks

Siostra Joanny Krupy komentuje jej rozstanie z mężem. O wszystkim dowiedziała się z internetu!
Źródło: .instagram.com/martaandretti/
Reklama
Reklama