"Nie stać mnie na prezenty dla wnuków. Wstydzę się do tego przyznać, więc nie przyjdę na Wigilię"

"Nie stać mnie na prezenty dla wnuków. Wstydzę się do tego przyznać, więc nie przyjdę na Wigilię"

"Nie stać mnie na prezenty dla wnuków. Wstydzę się do tego przyznać, więc nie przyjdę na Wigilię"

Zdjęcie ilustracyjne/Canva

O świętach Bożego Narodzenia słyszy się już coraz częściej. Wiele osób szuka prezentów, planuje sprzątanie i przygotowywanie domu na tę okazję. Niestety, okazuje się, że wcale nie dla wszystkich jest to łatwy czas. Trudno wymagać od osób samotnych lub tych, znajdujących się w trudnej sytuacji finansowej, aby cieszyły się na ten czas.

Reklama

"Mój mąż odszedł do innej kilka lat temu"

Nie przepadam za takim uzewnętrznianiem swoich rozterek i smutków, jednak ta sytuacja mnie przytłacza. Zawsze myślałam, że święta Bożego Narodzenia będą wyjątkowe, kiedy moje dzieci założą swoje rodziny, a my z mężem będziemy je spędzać w tak dużym gronie. Wszystko jednak ułożyło się nieco inaczej.

Mój mąż po 34 latach małżeństwa odszedł do innej. Było to już prawie 3 lata temu, jednak ja wciąż nie mogę się z tym uporać. W momencie rozwodu, majątek podzieliliśmy na pół. Kupiłam dwupokojowe mieszkanie w niewielkiej miejscowości, jednak połączenie komunikacyjne jest dobre, więc u moich synów mogę być już w 45 minut.

Mam wspaniałe synowe i troje cudownych wnucząt. Najstarszy jest 7-letni Antek, synek mojego Michała i Pauliny. Z kolei Piotrek ma dwie córeczki. Laurka skończyła właśnie 4 latka, a Lilka jest o rok młodsza od swojej siostrzyczki. Kocham moje wnuczki nad życie, bardzo bym chciała je rozpieszczać, kupować, co tylko sobie zażyczą. Niestety, moja emerytura mi nie pozwala właściwie na nic.

puste pudełko z pociętym papierem w środku zdjęcie ilustrujące/Canva

"Nie stać mnie nawet na prezenty"

Wigilię organizują Michał i Paulina. Właśnie skończyli urządzanie nowego domu, więc święta połączone będą z "parapetówką". Na Wigilii mają być rodzice Paulinki oraz Piotrek z Olą i córeczkami. Dla mnie to bardzo krępująca sytuacja. Nie chcę przyznać się moim synom, że ledwo starcza mi na jedzenie i zapłatę rachunków, chociaż mam wrażenie, że Michał coś zaczął podejrzewać, bo ostatnio jest u mnie coraz częściej z zakupami. A to jakieś lekarstwa kupi, bo niby akurat był po coś w aptece, a to Paulina akurat nagotowała za dużo obiadu.

Ja mu mówiłam, żeby nie wydawał na mnie pieniędzy, bo mam jedzenie w lodówce, a oni z Pauliną tyle zapłacili za wykończenie domu. Antek też już chodzi do podstawówki, więc i jego potrzeby są coraz większe. Nie chcę być ciężarem dla moich dzieci i ich rodzin. Dlatego najlepszym rozwiązaniem będzie, jeśli nie przyjdę na Wigilię i udam, że się przeziębiłam. Wstyd mi, że nie mogę sobie pozwolić na prezenty dla wnuków, bo nie mam żadnych oszczędności, wszystko mam wyliczone, co do złotówki. Nie mogłabym przynieść nic synom i ich żonom. Czułabym się niezręcznie, a przede wszystkim wydałoby się, że nie starcza mi na życie. A tego bym nie przebolała, że moje dzieci mi pomagają. Michał i Piotrek muszą myśleć teraz o swoich rodzinach, a nie zamartwiać się jeszcze swoją matką.

Inflacja w Polsce osiągnęła 15,6%! Internauci tworzą memy! Kto jest winny: PiS czy Tusk? Zobacz galerię!
Źródło: Facebook.com/ASZdziennik
Reklama
Reklama