"Dopiero po śmierci męża odkryłam, że prowadził podwójne życie. Teraz ból jest jeszcze większy!"

"Dopiero po śmierci męża odkryłam, że prowadził podwójne życie. Teraz ból jest jeszcze większy!"

"Dopiero po śmierci męża odkryłam, że prowadził podwójne życie. Teraz ból jest jeszcze większy!"

zdjęcie ilustrujące/Canva

Śmierć bliskiej osoby to zawsze traumatyczne przeżycie, które wiąże się z bólem i cierpieniem. Nie da się zmierzyć czasu żałoby. Mówi się jednak, że poprzedzająca śmierć ciężka choroba jest pewnego rodzaju przygotowaniem na odejście bliskiej osoby. Jednak zaprzecza temu nasza czytelniczka, która postanowiła podzielić się swoją historią.

Reklama

"Walczył dzielnie, niestety przegrał tę walkę"

Mój kochany Damian zmarł kilka tygodni temu. Źle się czuł już dwa lata temu, ale wszystko było dla niego ważniejsze od badań. Praca, szkolenia, wyjścia z kumplami, siłownia. Później przyszła pandemia, więc miał świetną wymówkę, żeby nie iść do lekarza, aż w końcu było za późno. Nawet nie proponowali leczenia, bo nie było szans i nadziei na jakąkolwiek poprawę. Wszędzie lekarze po prostu mówili o sposobach złagodzenia bólu, przygotowywali nas na najgorsze, ale Damian walczył. Przekopywał cały internet, zmienił dietę, pił jakieś domowej roboty mikstury, spędzał czas czytając książki, spacerując. Chciał żyć - nie tylko dla siebie, ale i dla mnie! Tak wtedy myślałam.

A ja bardzo chciała wierzyć, że się uda. Nie mam nikogo poza nim, nie mieliśmy dzieci. Może to i dobrze, bo teraz byłoby i im trudno pogodzić się ze stratą taty. A może byłoby łatwiej, miałabym dla kogo żyć...

"Walczył dzielnie, niestety przegrał tę walkę"

Z Damianem byłam do samego końca. Widziałam jak powoli gaśnie, odchodzi. Cały czas do niego mówiłam, zapewniałam, że jeszcze się kiedyś spotkamy, że będę o nim myśleć każdego dnia, więc będzie żył w mojej pamięci. Widziałam, jak cierpi, w końcu jeszcze całe życie było przed nim... Niestety, przegrał tę walkę, a mój świat się zawalił.

Szykując pogrzeb dostałam jakiegoś dziwnego przypływu energii. Napisałam do wspólnych znajomych, kiedy jest pogrzeb - w końcu Damian chciałby pożegnać się ze wszystkimi. Nie sądziłam jednak, że będzie tam jakaś nieznajoma kobieta. Przyszła sama, więc to nie była dziewczyna któregoś z kumpli Damiana. Nie widziałam nigdy tej kobiety, więc zapytałam o nią naszego przyjaciela. Adrian najpierw nie chciał nic powiedzieć. Okazało się, że Damian miał dziecko z tą kobietą. Mieli romans od ponad dwóch lat, czego nie zauważyłam. Albo nie chciałam zauważyć. Kiedy usłyszałam tę informację, mój świat zawalił się kolejny raz. Teraz już sobie z niczym nie radzę...

Zack Clements miał 17 lat, gdy wydarzyło się coś niezwykłego!
Źródło: YouTube
Reklama
Reklama