Wojna Izabeli Olchowicz-Marcinkiewicz z byłym mężem trwa, przy czym obie strony uważają się za jej ofiary. Ostatnio jednak to Isabel zdobyła punkt: w dramatycznym wpisie opisała, jak wygląda jej życie z powodu braku pieniędzy.
Isabel w bardzo długim, rozpaczliwym poście wyznała, że tonie w długach...
NIEALIMENTACJA w wykonaniu p. Marcinkiewicza zmusiła mnie do kolejnego obnażenia się - tak zaczyna się wpis, którego ze względu na długość nie będziemy przytaczać w całości.
Mamy więc dla Was omówienie:
Wygląda na to, że była żona Marcinkiewicza popadła w długi. Kobieta cierpi na przeczulicę lewego barku i ma ograniczony zakres ruchu. Z tego powodu nie może podjąć pracy i w codziennym życiu potrzebowałaby opiekunki. Na którą jej nie stać.
W związku z powyższym bywa, że czasem śpię w ubraniu (bo sama nie ubiorę/rozbiorę się, nie wspominając innych czynności), bo nie stać mnie, żeby opiekunka przychodziła dzień w dzień - pożaliła się na Facebooku.
Koszty utrzymania i opieki zdrowotnej Isabel chciałaby pokrywać z alimentów, problem w tym, że Kaz nie płaci.
Mam DŁUGI, mam poważne długi wobec firm pożyczkowych, długi zaciągnięte do zaspokajania moich potrzeb codziennych, rehabilitacji, psychoterapii, opieki itd, gdy potrzebowałam ich najbardziej, a ból ograniczał funkcjonowanie. Pożyczałam na to pieniądze, z myślą, że je spłacę otrzymując już wtedy zaległe alimenty - pisze Isabel.
I żali się, że do jej drzwi już pukają komornicy. Skąd taki entuzjazm w egzekwowaniu pieniędzy od kobiety, która NIC nie ma, podczas gdy były premier opływa w dostatki, a jego długi puszcza się w niepamięć?
Isabel jest coraz bardziej rozgoryczona. Po pomoc chodziła nawet do MOPS-u.
Jej zadłużenie wynosi już 50 tys. PLN i ciągle rośnie:
Budzę się i myślę, że to koszmar senny, że to nie może być prawda ale jednak jest. Mój były mąż i dłużnik alimentacyjny jest mi winny ponad 100 tysięcy zł i co? NIC - czytamy na Facebooku.
Dramatyczna batalia, która jeszcze nie dobiegła końca. Oby strony jak najszybciej doszły do porozumienia. Fanki wspierają Isabel:
Iza, wielki szacunek i podziw za Twoją siłę - czytamy w komentarzach.
Jak myślicie, kiedy i jak to się skończy?