"Małżeństwo z Markiem okazało się strzałem w dziesiątkę i spełnieniem moich marzeń o udanej relacji i w życiu nie zamieniłabym tego mężczyzny na kogokolwiek innego, ale czasem zdarza się, że krępuje mnie mój mąż, gdy wychodzimy do ludzi".
*Publikujemy list naszej czytelniczki.
Kocham męża, ale...
W domu jest naprawdę aniołem i robi wszystko, pomaga mi w domowych obowiązkach, a także zajmuje się dziećmi, ale wystarczy tylko jeden impuls, gdy jesteśmy poza domem, a on zamienia się nie do poznania i po prostu wstydzę się za niego jak nigdy za nikogo. Może pomyślicie, że to co robi to nic takiego i większość mężczyzn się tak zachowuje, ale dla mnie jest to karygodne i wręcz odpychające, a przecież wielokrotnie o tym rozmawialiśmy i mówiłam, że naprawdę bardzo mi to przeszkadza i chciałabym, aby mój ukochany to zmienił w sobie.
Są to nawyki, które do tej pory były mi obce i nigdy żaden partner się w taki sposób nie zachowywał, dlatego byłam w szoku, bo zobaczyłam coś takiego u mojego męża tuż przed ślubem, ale myślałam, że to przecież się na pewno zmieni i gdy zaczniemy nad tym pracować, to wszystko zniknie.
Mąż nie umie się zachować
Kocham bardzo Marka, ale nie wyobrażam sobie tkwić dalej w relacji, w której ktoś nie potrafi zachować się w miejscu publicznym. Tak jak bardzo kocham mojego męża, tak czasem widzę, że nie potrafi się zachować i wyjść z twarzą z pewnych sytuacji, a każdą informację, którą do niego się mówi, to on na początku przyjmuje z pokorą a potem wypomina mi, że zwracam mu uwagę i chcę mu umniejszyć jako mężczyźnie. Nic z tych rzeczy absolutnie nie ma miejsca.
Nie chcę, aby czuł się źle, ale bardzo zależy mi na tym, aby wiedział, jak się zachować i nie pogrążał się za każdym razem, gdy wychodzimy gdzieś z moimi znajomymi. Na przykład ostatnio przy kolacji nie wiedział, jak wydostać jedzenie z zębów, to zamiast pójść do toalety i właśnie tam sobie poradzić, to wyciągnął przy stole teczkę, w której miał dokumenty lekarskie i plastikową stroną zaczął sobie wydobywać resztki posiłku zębów. No przecież jaj ja to zobaczyłam, to wpadłam w szał, a z uśmiechem na ustach starałam się załagodzić sytuację i obrócić to w żart,a przecież nie powinnam tego robić. Najgorsze jest to, że mój mąż kompletnie nie widzi problemu i uważa, że wyolbrzymiam i robi z siebie ofiarę.
Marika z Poznania