"Moja rodzina zawsze była trochę podzielona. Tak to jest, jak połowa jest za PiS-em a połowa za Platformą, Lewicą i PSL-em. Teraz jednak kompletnie nie mogą dojść do porozumienia. Ogromne kłótnie wywołuje w naszym domu Jan Paweł II. Nie sądziłem, że postać papieża Polaka może tak podzielić polskie rodziny. Jestem w totalnym szoku".
*Publikujemy list naszego czytelnika.
Moja rodzina ciągle się kłóci na polityczne tematy
Niestety, odkąd pamiętam, tematy polityczne zawsze padały w moim domu i zawsze wywołały niezłe afery. Najbardziej logiczne byłoby przecież nie rozmawiać o polityce, jeśli to ten temat powoduje kłótnie. A jednak zło chyba kusi najbardziej, bo jak się spotykamy, a spotykamy się bardzo często, rozmawiamy na tematy polityczne.
Rodzina jest podzielona w następujący sposób: ojciec to zapalony platformers, a matka to tylko PiS, podobnie zresztą jak jej mama, a więc moja babka. Dziadek ze strony ojca jest starym lewakiem, a babcia głosuje tylko na PSL. Ciocia i wujek to też w zasadzie szeroko pojęta opozycja. Jak tak teraz na to patrzę, to w zasadzie tylko ja jestem apolityczny i wybory zupełnie mnie nie interesują zgodnie z myślą — kradli, kradną i będą kradli, jak się tylko dopchają do władzy.
Kłótnia o postać Jana Pawła II przejdzie do historii
Przyznajcie jednak, że co innego kłótnia "polityczna" - tak to nazwijmy, a co innego awantura o Jana Pawła II. Wydaje mi się, że sprawa nie jest zbyt skonfliktowana. Papież wiedział o pedofilii, ale na początku tzn. w latach 80. jej nie zwalczał, bo to podważałoby pozycję Kościoła Katolickiego w Polsce, który przecież był główną siłą napędową demokratycznej opozycji. Wyobraźcie sobie, jak Jan Paweł II mówi nagle: "W kościele jest pedofilia, będę ją zwalczał" - no z pewnością zostałoby to wykorzystane przez przedstawicieli ówczesnej władzy w Polsce i zniechęciło wielu rodaków do tej instytucji. Po upadku komunizmu mógł coś zrobić, to prawda, ale tego nie zrobił. To rzeczywiście był jego błąd, ale z drugiej strony trudno jest walczyć ze środowiskiem, które już jest tak mocno w kościele ugruntowane i trzyma się kurczowo swoich stanowisk. Ok, mógł spróbować, ok — nie zrobił tego, ale zrobił wiele innych dobrych rzeczy.
Przedstawiłem swojej rodzinie to stanowisko, ale niestety nic się nie zmieniło. Zgodnie z opcjami politycznymi rodzina i tym razem się podzieliła: "Dobry Papież nic nie wiedział, nie popełniał błędów" i "zły człowiek, zatajał specjalnie, a mógł to wyplenić".
Ostatnia kłótnia to jednak zdecydowana przesada. Nie spodziewałem się, że coś takiego się stanie przy rodzinnym stole.
Podczas przerzucania się hejtem i wyzwiskami, w pewnym momencie zaczęły nawet lecieć talerze. Atmosferę podgrzała matka, która powiedziała, że ma dość ojca i skoro on wyzywa papieża, to ona nie ma zamiaru być jego żoną i chce rozwodu. Ojciec oczywiście zamiast przeprosić, zaczął iść w zaparte i stwierdził, że "nie może patrzeć na osoby, które bronią tych, którzy zatajali takie rzeczy w kościele i nie sądził, że jego żona jest taką osobą, więc zgadza się na rozwód".
Mam tego dość. Czy ich kompletnie powaliło?
Adam
Przeczytaj także
"Moja synowa ubiera się nieładnie. Aż mi głupio przed koleżankami. Jak na nią wpłynąć?"
"Rodzina twierdzi, że zarabiam za dużo. Mnie nie wystarcza na życie"
"Ktoś zostawił to zdjęcie na grobie męża. Teraz prawda wyszła na jaw, a ja już więcej tam nie pójdę"