"Mąż dał koleżance kwiaty na walentynki. Ja nie dostałam nic. Jego tłumaczenia są żenujące"

zdjęcie ilustracyjne/Adobe.Stock

Walentynki to taki czas, gdy można wyrazić skrywane uczucia lub zapewnić drugą osobę, że nadal się ją kocha. Z czasem jednak w związku pojawia się rutyna, a spragnione romantyzmu kobiety dostają co najwyżej czekoladę kupioną przez swojego męża w spożywczym pod blokiem. Oczywiście piszę to z przekąsem, ale same przyznacie, że w wieloletnich związkach niektóre sprawy wyglądają zupełnie inaczej...

Walentynki nie dla żony

Podobne doświadczenia ma Edyta, której mąż najwidoczniej zapomniał, że ona także jest przecież kobietą z romantyczną duszą i potrzebą tego, aby jej ukochany o nią zabiegał. Piotr, bo o nim mowa, nie tylko nic nie kupił swojej żonie 14 lutego, ale dwa dni wcześniej postanowił wręczyć prezent z tej okazji koleżance z pracy.

Chciałam spędzić walentynki w towarzystwie mojego męża, dlatego dzieci zawiozłam do rodziców. Zamówiłam kolację, aby nie stać przy garach i czekałam aż Piotrek wróci ze spaceru z psem. Wszedł do mieszkania i miał zmieszaną i roześmianą minę. Założyłam obcisłą sukienkę i szpilki, nie wiem, co w tym śmiesznego. No dobra, ale pomyślałam, że może nie o mnie chodzi.

Zjedliśmy kolację. Siedzieliśmy jeszcze chwilę, po czym mój mąż mówi, że jedzie po dzieci, bo robi się późno. Byłam w szoku, bo nic mi nawet nie wręczył. Głupiej jednej róży. No trudno. Nie był to pierwszy raz, gdy mnie tak potraktował

"Bo Asia jest kobietą z klasą" - usłyszała żona

Poszedł się ubierać, a w tym samym czasie na jego telefon przyszedł SMS. Edyta, nie czekając długo, chwyciła za komórkę, choć nigdy wcześniej tego nie robiła. Zobaczyła wiadomość od Aśki, którą kobieta znała z opowieści męża. To nowa koleżanka z pracy, która podobno wielu mężczyznom wpadła w oko.

Czułam w kościach, że coś jest na rzeczy. Przeczytałam: "Piotrek, jeszcze raz dziękuję za piękne kwiaty". Byłam w szoku. Jakieś babsko dostało kwiaty, a ja nic?! Żona nie dostała NIC?

Gdy tylko wyszedł z łazienki, od razu rzuciłam w niego oskarżycielskim tonem. Zapytałam z jakiej okazji ta cała Aśka dostała kwiaty. Jemu nawet nie drgnęła powieka. Przyznał się, że to na walentynki. Spojrzałam na niego i zapytałam dlaczego? Dlaczego ona dostała kwiaty a ja nic? Wiecie co mi odparł?

"Bo Asia to taka kobieta z klasą. Uznałem, że te białe kwiaty będą do niej pasować". Zdębiałam. A do mnie co będzie pasować? Ugotowanie obiadu? A może posprzątanie WC? Zastanawiam się nad tym, czy to nie jest ta chwila, gdy powinnam odejść. Z czasem będzie jeszcze gorzej, a on zapomniał najwidoczniej, jak na początku kupował mi takie same kwiaty i pisał romantyczne SMS-y. Mam dość

Czy związek z czasem się zmienia na gorsze?

Popularne

Najnowsze