Zagrał już nazistę, Herculesa, ojca, nauczyciela, był synem bogacza, politycznym doradcą i przystojnym Romeo. Jako 32-latek ma za sobą współpracę z najlepszymi twórcami i niezłe portfolio filmowe potwierdzone prestiżowymi nagrodami. W reżyserii jest debiutantem.
- Wolę pozostać zwykłym facetem, prowadzącym normalne życie. Inaczej bym zwariował. Nie chcę, aby widziano we mnie idola czy jakąś ikonę. To nie ja - przekonuje Ryan Gosling.
Odpowiedzialność Ryana
Aktor znany z takich filmów jak "Pamiętnik", "Blue Valentine", czy "Drive" zamierza zadebiutować w przyszłym roku nie tylko w roli reżysera, ale i scenarzysty. - Dzięki temu doświadczeniu zaczynam rozumieć, jaka odpowiedzialność za film spoczywa na
- Kiedy zabierasz się za reżyserię, masz już pętlę na szyi - dodaje. - W związku z tym, że robię to po raz pierwszy, mam pewne obawy. Dużo myślę o tym, jak chciałbym, aby ten film wyglądał i przygotowuję się niezwykle starannie do pracy nad każdym fragmentem obrazu.
"Dokończyć to cholerstwo!"
Film "How to catch a monster" ma być surrealistycznym dramatem. Współpracując z Marc Platt Productions, Ryan napisał historię samotnej matki, która znajduje się w mrocznym świecie podziemi. Aktor, który współpracował z najbardziej utalentowanymi reżyserami pokroju Nicolasa Windinga Refna, Dereka Cianfrance'a czy Terence'a Malicka, dostał od swoich mentorów jedną radę. - Nicolas przytoczył mi słynne słowa Francoisa Truffaut: „Pierwszego dnia zdjęć, jesteś pełen ambicji, gotowy stworzyć dzieło. W połowie masz nadzieję po prostu zrobić dobry film, a na pod koniec po prostu liczysz, że będziesz w stanie choć dokończyć to cholerstwo!” – wyznaje przystojny aktor.
Główną rolę w swoim filmie powierzył znanej z serialu Mad Man Christinie Hendricks. U jej boku wystąpią także Matt Smith, Eva Mendes, Saoirse Ronan i Ben Mendelsohn. Sam Gosling nie zdecydował się zagrać nawet epizodycznej roli.
- Pamiętam, jak ciężko pracował George Clooney, będąc jednocześnie reżyserem i aktorem w „Idach marcowych”. Praca nad całością filmu wymaga znacznie większego zaangażowania niż samo aktorstwo. Nie chciałem robić tych dwóch rzeczy jednocześnie. Przynajmniej nie za pierwszym razem - przekonuje w wywiadzie.
Co dalej?
Czy zamierza więc pójść w ślady Clinta Eastwooda czy wspomnianego George Clooney'a? - Chciałbym. Najpierw jednak modlę się, żeby ten pierwszy film został dobrze odebrany przez publiczność. Nie chcę jej zawieść. Bardzo poważnie podchodzę do tego projektu i mam nadzieję, że nie zmarnuję danej mi szansy. Nigdy nie wiesz, czy dostaniesz kolejną. Zamierzam włożyć w ten film całą swoją energię, by w przeszłości z czystym sumieniem móc ponownie z stanąć za kamerą - podsumowuje Ryan.
źródło: portal MenStream.pl