-
OneGirlWho odsłony: 4081
OneGirlWho wyszła za mąż...
Nasz ślub był 53 dni temu. Z jednej strony cieszymy się, że mamy "to" już za sobą - stres, przygotowania, a z drugiej strony przykro nam, że "to" już za nami - ślub, wesele.
Tydzień przed ślubem był najbardziej intensywnym okresem w naszym życiu - codziennie coś załatwialiśmy - jeździliśmy, dzwoniliśmy, do domu wracaliśmy o godz. 22.00-23.00.
Piątek - 01.08.
Piątek był pierwszym dniem zwariowanego tygodnia przed ślubem, w którym miałam skupić się tylko i wyłącznie na upiększaniu swojej urody, ale niestety mój charakter (dokładność - wszystko musiało być dopięte na ostatni guzik) mi na to nie pozwolił. Z samego rana pojechałam do kosmetyczki - cudowne zabiegi na twarz i sympatyczna Pani kosmetolog sprawiły, że zaczęłam cieszyć się z najmniejszych drobiazgów. W drodze powrotnej od kosmetyczki załatwiłam kilka spraw związanych ze ślubem - usadzenie gości na sali, salę na próbę dla Scholi, poinformowałam gości o godzinie i miejscu odjazdu autokaru. Musiałam się spieszyć, ponieważ było już dość późno, a nie chciałam się spóźnić na manicure i pedicure. Pani manicurzystka miała dość duże opóźnienie, więc spieszyła się wykonując mi manicure i pedicure i koniec końców z efektu finalnego byłam średnio zadowolona. Humor poprawił mi się dopiero w domu, kiedy poprawiłam sobie to i owo przy paznokciach. Musieliśmy pojechać jeszcze do moich Rodziców, żeby napełnić 2 puste butelki po wódce wodą. Zasnęliśmy około godz. 23.00.
Sobota - 02.08. - PRZYGOTOWANIA
Od samego rana oglądaliśmy prognozę pogody na TVN Meteo, ponieważ po południu zapowiadali deszcz i burzę. Rano była piękna pogoda - świeciło słońce i było bardzo ciepło. Na godz. 8.00 musieliśmy być na sali. W piątek byliśmy tak zakręceni, że zapomnieliśmy zabrać od Rodziców 2 butelek wody, które mieliśmy zawieść na salę, więc z samego rana musieliśmy pojechać do Rodziców. Na sali byliśmy o godz. 8.00 - zostawiliśmy 2 butelki z wodą na nasz stół, zawieszki na wódkę i księgę gości, sprawdziliśmy ułożenie winietek. Prosto z sali pojechaliśmy do fryzjera. Byliśmy pół godziny przed czasem, więc poszliśmy do sklepu spożywczego na śniadanie - kupiliśmy ser żółty, bułki i kefir - było pyszne :lizak:. Czułam się jakby czas stanął w miejscu - nigdzie się nie spieszyliśmy, humory nam dopisywały, w ogóle się nie stresowaliśmy. Jeszcze nigdy w życiu nie byłam tak spokojna jak tego dnia. Na fotel fryzjerski pierwszy usiadł mój mąż, następnie moja Siostra, Mama i ja. Trochę się stresowałam czy fryzura wyjdzie tak jak chciałam, ale niepotrzebnie się martwiłam, ponieważ fryzjerka spisała się na medal. W drodze powrotnej od fryzjera do domu zaczął padać deszcz i przeszła burza - byłam załamana. Dojechaliśmy do domu - pogoda zaczynała się poprawiać. Makijażystka umalowała najpierw mnie, potem Siostrę, Mamę i moją Ciocię - wszystkie byłyśmy bardzo zadowolone z efektu. Cały czas panował błogi spokój. O godz. 15.30 zaczęłam się ubierać, a mąż pojechał po mój bukiet, butonierkę i przybrać samochód. Około godz. 16.00 ja już byłam przygotowana do wyjścia. Nigdy nie zapomnę wyrazu twarzy mojego męża, kiedy zobaczył mnie w sukni ślubnej - oczy mu się śmiały :love:. Pozostali domownicy szykowali się, a ja "pozowałam" kamerzyście. O godz. 16.30 Mama pojechała z kierowcą autokaru po gości. O godz. 17.30 byliśmy gotowi do wyjścia ale czekaliśmy na Mamę, ponieważ Rodzice mieli złożyć nam życzenia. Rodzice złożyli nam życzenia - pierwsze wzruszenie, miałam łzy w oczach, ale udało mi się nie popłakać. Ruszyliśmy samochodem spod domu Rodziców, gdy nagle przypomnieliśmy sobie, że zapomnieliśmy 2 butelek wódki na ewentualną "bramę" (nie przydały się - jedną butelkę wódki dostał kierowca samochodu, drugą kierowca autokaru) - zatrzymaliśmy świadków i poprosiliśmy o dostarczenie nam do samochodu "brakującego towaru".
Sobota - 02.08. - ŚLUB
Kiedy podjechaliśmy pod Kościół autokar z gośćmi był już na miejscu. Wszyscy się do nas uśmiechali, nawet obce osoby - goście Młodej Pary, która brała ślub przed nami. Goście zajmowali miejsca w Kościele, mój mąż i świadkowie zajęli już swoje miejsca, Schola śpiewała, a ja z Tatą czekaliśmy na znak, żeby podążyć do ołtarza - czułam jak Tata drży, mi serce mocno biło - nie wierzyłam, że "to" dzieje się naprawdę. Zajęliśmy swoje miejsca przed ołtarzem i rozpoczęła się msza. Kazanie Księdza było przeplatane śpiewem Scholi - czułam spokój i radość. Stres dopadł nas przy udzielaniu sakramentu małżeństwa - powtarzałam sobie w myślach, żeby mówić głośno i wyraźnie. Wszystko pięknie wyszło. Uśmiechnięci, trzymając się za ręce wychodziliśmy z Kościoła :ia: - goście sypali płatakami róż i ryżem (w scenariuszu nie było ryżu, ale wszystkiego nie da się przewidzieć). Wsiedliśmy do samochodu, goście do autokaru i ruszyliśmy w drogę na salę. Dzień przed ślubem rozpoczął się remont na trasie, którą jechaliśmy na salę, ale na szczęście nie było dużego ruchu i na miejsce dojechaliśmy kilka minut przed planowanym przyjazdem.
Sobota - 02.08. - PRZYJĘCIE WESELNE
Przed wejściem na salę czekali na nas Rodzice z chlebem, solą i kieliszkami napełnionymi wodą i wódką. Niestety ale z emocji zapomnieliśmy, z której strony miał stać kieliszek z wodą, więc musiałam umoczyć palca w kieliszku męża aby sprawdzić lol - okazało się, że po stronie męża stał kieliszek z wodą, więc musieliśmy zamienić się miejscami. Na sali czekał na nas szampan, goście śpiewali "Sto Lat". Pierwszy taniec wyszedł nam na tyle dobrze, że dostaliśmy w prezencie od DJ-a książki. Oczepiny były bardzo śmieszne - było rzucanie welonem, krawatem, "słoń" i losowanie karteczek z naszymi nowymi obowiązkami w małżeństwie. Wszyscy goście bardzo dobrze się bawili do samego rana - tańczyli młodzi i starsi, ja z mężem nie schodziliśmy prawie z parkietu - było bosko :ia:.
Martos, Callista, KsiezniczkaPatulka - dziękujemy jeszcze raz za wszystkie miłe słowa pod naszym adresem :).
Odpowiedzana1001, wirtualna24, annfas, dziękujemy, dziękujemy, dziękujemy za wszystkie komplementy :D.
OdpowiedzNie będę oryginalna, ale pięknie wyglądaliście!!!!! Piękana, zakochana para!!!! :usciski:
Odpowiedz
Atir, Madea, dziękujemy za miłe słowa pod naszym adresem i naszych zdjęć - bardzo jest nam miło :D.
Lexa napisał(a):a zdjęcia wspaniałe :love: szczególnie to zbliżenie, na którym jesteś sama i się tak radujesz - rewela :D
Jedno z moich ulubionych :D.
Wielkie gratulacje! :prosze: Pięknie wyglądałaś.... Cudne zdjęcia.... :lizak:
Odpowiedz
Dawno nie widziałam takich pięknych zdjęć.
Gratulacje i wszystkiego najlepszego na nowej , wspólnej drodze :)
Wanderer napisał(a):OneGirlWho napisał(a):
Wanderer, a Ty kiedy zamieścisz swoją relację w "Pamiętniku"?
tia...trzy miesiące zleciały :/ dzięki temu,że rozłożyło kompletnie :chory: (nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło ;) ) ,mam trochę czasu...jutro postaram się coś sklecić. tylko proszę o wyrozumiałość, bo wstawię zapewne same zdjęcia :ghost:
Kogo jak kogo, ale mnie o wyrozumiałość prosić nie musisz, biorąc pod uwagę to w jakim odstępie czasu od ślubu zamieściłam swoją relację w "Pamiętniku" .
OneGirlWho napisał(a):
Wanderer, a Ty kiedy zamieścisz swoją relację w "Pamiętniku"?
tia...trzy miesiące zleciały :/ dzięki temu,że rozłożyło kompletnie :chory: (nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło ;) ) ,mam trochę czasu...jutro postaram się coś sklecić. tylko proszę o wyrozumiałość, bo wstawię zapewne same zdjęcia :ghost:
Goniacha, Wanderer, dziękujemy bardzo za miłe słowa :).
Wanderer, a Ty kiedy zamieścisz swoją relację w "Pamiętniku"?
Miedziana_polonia napisał(a):Ale mam takie pytanie, o co chodzilo z tą wodą w butelkach po wódce i z tym, że to mąż musi mieć kieliszek wódki? To jakaś tradycja, czy Ty po prostu nie pijesz?
Butelki po wódce napełnione wodą - na nasz stół, do picia dla nas, żebyśmy mogli wypić z każdym gościem toast i się nie upić ;).
Wódka w kieliszku na powitanie - nie chciałam pić wódki, ponieważ nie lubię tego alkoholu i nie piję go w ogóle ;).
OneGirlWho - cudowne zdjęcia! I świetna relacja :) Tak cieplo się robi na sercu jak się czyta.
Ale mam takie pytanie, o co chodzilo z tą wodą w butelkach po wódce i z tym, że to mąż musi mieć kieliszek wódki? To jakaś tradycja, czy Ty po prostu nie pijesz?
I samych dni przepelnionych milością!!!
wwiola napisał(a):Wirtualnie bardzo się z Tobą zaprzyjaźniłam i śledziłam Twoją drogę do ołtarza odkąd znalazłyśmy się w PM 2008, dlatego tez tym bardziej gratuluje tego, że wszystko ułożyło się po myśli i tego, że możesz nazywać się dumnie "żoną". I nawet nie wiesz jak mi się buzia uśmiechnęła jak zobaczyłam Twój wątek!
wwiola, me too :usciski: :*.
karola82, asienka.w - dziękujemy za komplementy :D.
One gratulacje serdeczne!!!!!! :)
Wyglądałaś przeslicznie, bukiet piękny, a fotki marzenie :lizak:
Dziękujemy za wszystkie życzenia i komplementy :D.
Wklejam jeszcze raz zdjęcia w oryginalnym rozmiarze :D.
No nareszcie :ia:
juz sie balam ze sie nie doczekamy :)
Ale warto bylo czekac :) Pieknie wygladaliscie :love: Z calego serducha gratuluje i zycze Wam zebyscie byli zawsze tak szczesliwi :)
A Aga jak zwykle sie spisala :)
Zaglądałam, sprawdzałam i wreszcie się doczekałam i przyznaje, ze warto było czekać :)
OneGirlWho jeszcze raz serdeczne gratulacje i najlepsze życzenia na nowej drodze życia - zawsze bądźcie tak zakochani i szczęśliwi jak tego dnia. Byłam bardzo ciekawa jak to wszystko wyszło, ale już wiem - wyglądałaś przepięknie, wszystko dopracowane - a sesja :lizak: No i to bolerko super !
Aga piękne zdjęcia!
Pierwsze co robię - jeszcze nie przeczytałam relacji - to wyrażam mój szok, że już się zebrałaś :D
Życzę Ci wszystkiego co najlepsze jeszcze raz! Wirtualnie bardzo się z Tobą zaprzyjaźniłam i śledziłam Twoją drogę do ołtarza odkąd znalazłyśmy się w PM 2008, dlatego tez tym bardziej gratuluje tego, że wszystko ułożyło się po myśli i tego, że możesz nazywać się dumnie "żoną". I nawet nie wiesz jak mi się buzia uśmiechnęła jak zobaczyłam Twój wątek!
A teraz biorę się do czytania relacji :D
Wszystko pięknie! Super wyglądałaś :lizak:
A może powiększyłabyś chociaż kilka zdjęć dla ślepej koleżanki?
byłyśmy ;)
teraz mieszkam na Usrusie z menszem ;)
ale całe panieńskie życie spędziłąm w Raszynie (ale ślubu tam nie brałam ;), za to tak jak OneGirlWho miałam ślub na jednym końcu Warszawy, a wesele na drugim, tylko dowrotnie niz ona).
Gratuluję! Pięknej parze pięknego slubu i pieknych zdjęć (po miniaturach juz poznałam, że robiła Aga. Zawsze niezawodna!).
żyletaa napisał(a):Czy ja się mylę czy to Kościół w Raszynie ? ? ? :D
tak! tak! moja "rodzinna" parafia. Jak pieknie wyszedł na zdjeciach! :love:
No nareszcie doczekałam sie zdjęć :P
Wszystkiego najlepszego na nowej drodze życia :)
serdeczne gratulacje :D
piękna z Ciebie Panna Młoda :D :D :D
a zdjęcia wspaniałe :love: szczególnie to zbliżenie, na którym jesteś sama i się tak radujesz - rewela :D
Podobne tematy