"Teściowa miała się opiekować moim dzieckiem. Skończyło się fatalną tragedią"

"Teściowa miała się opiekować moim dzieckiem. Skończyło się fatalną tragedią"

"Teściowa miała się opiekować moim dzieckiem. Skończyło się fatalną tragedią"

Canva

"Wyjechałam z mężem na zasłużone wczasy. Oboje ciężko pracujemy i coś nam się od życia należy, raczej nie inaczej. Przez długi czas zastanawialiśmy się z kim zostawić naszego bobaska Jakuba. Mąż zaproponował, że przecież pomóc może nam nie kto inny, jak jego matka. To była bardzo zła decyzja".

Reklama

*Publikujemy list naszej czytelniczki.

To miał być zwykły urlop we dwoje

Ja u mój mąż Jacek jesteśmy małżeństwem już od ponad 5 lat, a od 1,5 jesteśmy rodzicami małego Jakuba. Nasz uroczy bobasek — tak na niego mówimy, przyniósł tak wiele radości do naszego życia i sprawił, że oboje dojrzeliśmy i wreszcie zaczęliśmy zachowywać się jak 30-latkowie. To znaczy przynajmniej ja, bo z moim mężem Jackiem bywało różnie.

Nie da się jednak ukryć, że opieka nad dzieckiem nawet tak cudownym jak Kubuś wymaga pewnych wyrzeczeń.

W naszym wypadku wyglądało to tak, że dzieliśmy opiekę i pracę oraz poświęcaliśmy dużo czasu na pracę i zdobywanie pieniędzy, aby wreszcie wyremontować swoje własne mieszkanie.

Wreszcie udało nam się wyremontować te "cztery ściany" i zostało nam jeszcze troszkę pieniędzy, więc podjęliśmy decyzję, żeby wreszcie wybrać się na jakiś fajny urlopik.

Początkowo namawiałam męża, żeby wziąć Kubusia ze sobą, jednak potem wyszły pewne okoliczności zdrowotne i nie chcieliśmy dziecka obciążać. Poza tym korciło mnie, żeby spędzić z moim mężem rajskie wakacje sam na sam w tropikach.

Pozostawał jednak taki problem: z kim zostawić naszego syna. Niestety, nie mogliśmy liczyć na moich rodziców, bo mój ojciec jest poważnie chory i matka się nim cały czas opiekuje, więc nie chciałam ich dodatkowo obciążać.

Moja najlepsza przyjaciółka natomiast wyjechała w delegację, więc też "odpadała".

W końcu mój mąż zaproponował swoją matkę. Podchodziłam do tego dość niechętnie. Chociaż ta Pani była bardzo miłą i dobrą kobietą, to jednak tak strasznie nieogarniętą, jak mój kochany mężulek.

Bałam się, że skoro nie do końca jest w stanie ogarnąć swojego życia, to jak ogarnie mojego malucha, no ale nie było wyboru. Postanowiliśmy jej zaufać. Mama mojego męża przyjechała więc do naszego mieszkania i pod nieobecność naszą, obiecała zadbać o małego i całe mieszkanie.

Dziecko je rękoma ryż Canva

Prawie doszło do tragedii

Nie da się ukryć, że wakacje na Dominikanie to było spełnienie moich marzeń. Cały czas jednak miałam z tyłu głowy moje dziecko, więc raz dziennie wieczorem dzwoniłam przypomnieć o lekach i innych istotnych sprawach. Babcia Kubusia podkreślała, że wszystko jest w jak najlepszym porządku i świetnie sobie z małym radzą.

Bardzo wypoczęłam na tych wakacjach i naprawdę poczułam, że żyję. Taki wspólnie spędzony czas bardzo wzmocnił też więź moją i mojego męża, co skutkowało tym, że nasze małżeństwo weszło na wyższy poziom takiego zrozumienia.

Gdy przyjechałam do domu, szczęka opadła mi ze zdziwienia i rozpaczy. Moje dziecko było brudne, karmione słodyczami i na dodatek teściowa nie podawała mu leków, co jest karygodne!

Już nie wspomnę o nieumytych naczyniach w zlewie i wszędzie leżących w mieszkaniu ubraniach.

Najgorsze w tym wszystkim jest jednak to, że teściowa chciała dzisiaj dać naszemu dziecku orzechy, na które on ma uczulenie... Przecież to wszystko mogło się skończyć tragicznie.

Nie wiem, co powiedzieć... naprawdę....

Anita

Gwiazdy jako stereotypowe teściowe - SYMULACJA. Dygant osobliwie, ale Edzia to hit! Tutaj - Małgorzata Rozenek przed symulacją.
Źródło: AKPA
Reklama
Reklama