• Gość odsłony: 11083

    Co sądzicie o zauroczeniu?

    Dziewczyny zastanawiałyście się kiedyś nad pojęciem''zauroczenia''?Za każdym razem,gdy ktoś zagląda mi do wózka myślę,że jest w stanie zauroczyć mi dziecko.Gdy jade z wózkiem na spacerze i ktoś mnie wyprzedza zakrywam mechanicznie malutką,żeby nikt nie patrzył.Czy Wy macie podobnie?Czy wierzycie,że osoby mogą wzrokiem sprawić,że np.dzidzia zacznie chorować albi bedzie marudna tylko dlatego,że ktoś żucił ''czar''?Jestem bardzo ciekawa Waszych opinii.

    Odpowiedzi (57)
    Ostatnia odpowiedź: 2009-03-01, 13:27:48
Odpowiedz na pytanie
Zamknij Dodaj odpowiedź
Gość 2009-03-01 o godz. 13:27
0

Żanych czarów nie odprawiałam-jak pisałam nie do końca w to wierzę...choć nie jestem obojetna.Założyłam ten wątek,ponieważ chciałam się dowiedzieć co myślicie o tych wszystkich rzeczach..

Odpowiedz
aga-wa 2009-03-01 o godz. 13:16
0

Wiecie co, to ja już nie chcę wiedziec co myślą ludzie w kościele o dziecku co przepłakało całą mszę, a byłam świadkiem takiej uroczystości. Napewno nie miało to nic wspólnego z diabłem skoro pomimo ochrzczenia dziecko dalej się darło

Odpowiedz
Gość 2009-03-01 o godz. 12:56
0

Madzik 777 ale zauroczenie dziecka a kolki to 2 różne sprawy. Ja tam wierze w takie rzeczy, mój synek po chrzcie też spał bardzo długo.ponoć był zmęczony walką z ''diabłem''. Tak mówią starsze babcie.

Odpowiedz
Gość 2009-03-01 o godz. 12:35
0

Aga i mala Maja, wiem ze jestes juz bardzo wymeczona kolkami swojej Malenkiej i rozumiem ze szukasz wszelkich sposobow na pozbycie sie tego cholerstwa (przepraszam za wyrazenie, ale sama wiem co to jest). Dlatego mam do Ciebie takie pytanko- czy po przeczytaniu tego wszystkiego co tu zostalo napisane wyprobowalas jakiegos sposobu Jezeli tak, a wiem ze w dalszym ciagu macie klopoty z Majka - to sama sobie odpowiedz na pytanie czy warto w to wszystko wierzyc.

Odpowiedz
Gość 2009-03-01 o godz. 12:06
0

Moja Kinga zawsze spi jak zabita po spotkaniu z matkami alternatywnymi. Nie wiem dlaczego! Ale doslownie lezy jak kloda, ledwo sie da ruszyc lol Moze za duzo "alternatywy" ?

Odpowiedz
Reklama
Gość 2009-03-01 o godz. 11:23
0

Może coś w tym jest.Jakieś ''uspokojenie duszy''
Tak sobie pomyślałam,że wiele ludzi wierzy w horoskopy,wróżby,wróżki...przecież wiele ludzi chodzi do wróżki...przecież to też mogą być bajki....

Odpowiedz
Gość 2009-03-01 o godz. 09:06
0

Jeszcze jedno mi się nasuneło- po chcie Bartus przespał 6godzin bez jedzenia i picia. I w ogóle sie bardzo po nim uspokoił. Co otym myślicie?

Odpowiedz
Gość 2009-02-28 o godz. 17:59
0

myślałam,że tylko u starszych są modne takie ''czary'',ale widzę,że jak nam coś się przydazy to też zaczynamy o tym myśleć...no cóż-nie wiem skąd się to bierze..

Odpowiedz
Gość 2009-02-28 o godz. 14:41
0

nasza, ciazowa ciocia matka chrzestna nie bedzie, jak babcie sie o tym dowiedzialy ostro ja zjechaly, zabobony kwitna w tych czasach

Odpowiedz
Gość 2009-02-28 o godz. 12:01
0

Mój Bartus od 3-ciej doby dostał bóli brzuszka, kolek. Nic mu nie pomagało. Nie wiedziałam sama co mam robić. 3-go dnia pojawił się u nas na oddziale ksiądz- poprosiłam go o błogosławieństwo dla małego. Kolkom to nie pomogło, ale mnie bardzo

Odpowiedz
Reklama
Gość 2009-02-28 o godz. 10:14
0

agulka1* napisał(a):jak mam to traktować jako straszenie
odpowiedź w poście do madzik777

Odpowiedz
Gość 2009-02-28 o godz. 10:12
0

madzik777 napisał(a):strobe napisał(a):
zastanow sie co piszesz ... bo nie znasz dnia ani godziny ...
to juz lekka przesada, naprawde zaczyna sie robic niemilo. A to akurat prawda, ze albo sie wierzy w Boga albo w czary mary.
pewnie mnie zle zrozumialas ...

nie mialam tu na mysli straszenia ani gróźb ...

odniosłam to do mojej osoby, gdzie akurat będąc na pielgrzymce przytrafila sie mi ta sytuacja ...

Odpowiedz
Gość 2009-02-28 o godz. 10:09
0

strobe napisał(a):agulka1* napisał(a):... a tak z innej rury to czy wiecie że wiara w gusła czary i zabobony jest grzechem to a praktykowanie tego na pielgrzymce to już gruba przesada
lol lol lol jakie mądrości ...

no bo ja specjalnie szlam 12 dni po 30 km żeby sobie zabobony popraktykowac :D przesadzilam i to grubo :D chyba pójdę jeszcze raz, najlepiej na kolanach, odpokutować ten grzech

zastanow sie co piszesz ... bo nie znasz dnia ani godziny ...
jak mam to traktować jako straszenie

Odpowiedz
Gość 2009-02-28 o godz. 09:59
0

strobe napisał(a):
zastanow sie co piszesz ... bo nie znasz dnia ani godziny ...
to juz lekka przesada, naprawde zaczyna sie robic niemilo. A to akurat prawda, ze albo sie wierzy w Boga albo w czary mary.

Odpowiedz
Gość 2009-02-28 o godz. 09:37
0

agulka1* napisał(a):... a tak z innej rury to czy wiecie że wiara w gusła czary i zabobony jest grzechem to a praktykowanie tego na pielgrzymce to już gruba przesada
lol lol lol jakie mądrości ...

no bo ja specjalnie szlam 12 dni po 30 km żeby sobie zabobony popraktykowac :D przesadzilam i to grubo :D chyba pójdę jeszcze raz, najlepiej na kolanach, odpokutować ten grzech

zastanow sie co piszesz ... bo nie znasz dnia ani godziny ...

Odpowiedz
Gość 2009-02-28 o godz. 09:02
0

a ja jednak postuje na trzy zdrowaśki do pieca to napewno pomoże lol
i w to najbardziej wierze

a tak z innej rury to czy wiecie że wiara w gusła czary i zabobony jest grzechem to a praktykowanie tego na pielgrzymce to już gruba przesada

Odpowiedz
Gość 2009-02-27 o godz. 21:01
0

No coz, pozostaje mi zyczyc Wam i Waszym Malenstwom, aby to nie je zauraczano, lecz by wszyscy inni byli nimi zauroczeni! Powodzenia i duzo zdrowka!

Odpowiedz
Gość 2009-02-27 o godz. 20:36
0

strobe napisał(a):fletzerke napisał(a):Kobietki, powaznie, wypisuje sie z tego watku, nie moge uwierzyc, ze o czyms takim mozna NAWET pomyslec, a co dopiero w to uwierzyc.
nie wierzysz bo nie doswiadczylas ...

niczym nadzwyczajnym jest zauroczenie kogos ... tylko nie dopuszczasz mysli, ze mozna w taki dziwny sposob (przez niektorych nazywany zabobonami) "wyczyscic atmosfere"
-Zgadzam się z tym..oby nikomu w życiu nic takiego się nie zdarzyło a tym co się zdarzyło poprostu w to wierzą-żadne opinie nasze ich nie przekonaja...

Odpowiedz
Gość 2009-02-27 o godz. 19:42
0

fletzerke napisał(a):Kobietki, powaznie, wypisuje sie z tego watku, nie moge uwierzyc, ze o czyms takim mozna NAWET pomyslec, a co dopiero w to uwierzyc.
nie wierzysz bo nie doswiadczylas ...

niczym nadzwyczajnym jest zauroczenie kogos ... tylko nie dopuszczasz mysli, ze mozna w taki dziwny sposob (przez niektorych nazywany zabobonami) "wyczyscic atmosfere"

Odpowiedz
Gość 2009-02-27 o godz. 18:21
0

FLETZERKE nikt nie mówi,że my w to wierzymy!Na świecie są różni ludzie....ja też za bardzo w to nie wierzę ale skąś się to musiało wziąć..tak samo jak czarownice......

Odpowiedz
Gość 2009-02-27 o godz. 18:12
0

Ja tylko dodam, ze wierze np. w telepatie, zjawiska nadprzyrodzone, i poniekad w to ze ludzie negatywnymi myslami moga nam przniesc cos zlego.Tak jak chcemy myslec pozytywnie i wierzyc w dobre rzeczy to w druga strone tez to moze dzialac, a wrednych ludzi nie brakuje.

Teraz z drugiej beczki o zabobonach, siostra mojego meza zostala poproszona na matke chrzestna dla Julki, jako ze jest w ciazy powiedziala, ze nie moze pelnic tego zaszczytu, bo to moze przyniesc pecha, nie wiem czy Juli, czy jeszcze nie narodzonemu bobasowi.Pierwszy raz cos takiego slyszalam, maz zapytal sie ksiedza- zabobon.Wiec ciocia, z radoscia sie zgodzila.

Odpowiedz
Gość 2009-02-27 o godz. 16:03
0

Kobietki, powaznie, wypisuje sie z tego watku, nie moge uwierzyc, ze o czyms takim mozna NAWET pomyslec, a co dopiero w to uwierzyc.

Odpowiedz
Gość 2009-02-27 o godz. 14:36
0

...moja mama do tej pory jak dochodzi do dzieci mówi;tfu,tfu,tfu...tak na szczęście... :o

Odpowiedz
Gość 2009-02-27 o godz. 09:54
0

Witajcie

nie jestem zabobonna ale ... uwazam, ze nie ma sie co tu bac ani nie wierzyc

sa rozne dzieci i rozne osoby ich spotykaja ... i nie zawsze ochy i achy wypowiadane przez innych musza zauroczyc ... w zasadzie rzadko tak sie dzieje ale sie zdarza

przykladem jestem ja ... z opowiadan mamy i babci zauroczenie mnie w wieku niemowlecym mialo miejsce kilka razy ... z dziecka pogodnego stawalam sie marudna, placzliwa i rozpalona - leczyli mnie zawsze "popluwaniem" :) tzn wypowiadali tfu tfu tfu w okolicach moich uszkow, trzy razy w kazdej strony :D pomagalo i po chwili jak reka odjal bylam soba :)

te opowiadania z dziecinstwa moze nie do konca przekonuja, mnie tez smieszyly, poki sie o tym nie przokonalam na wlasnej skorze, ale juz swiadomie ...

mialam ok 16 lat, bylam na pielgrzymce w Czestochowie ... dotarlismy juz do Czestochowy, rozlozylismy spiwory pomiedzy drzewami (sluzace do czuwania) i poszlysmy z kolezanka pochodzic po uliczkach, zmeczone ale szczesliwe ... wszedzie trwala zabawa, spiewy no i na kazdym kroku stragany z roznosciami :) chcialam sobie kupic cukierki a sprzedajacy je starszy pan popatrzyl na mnie i powiedzial "o jakie sliczne rozesmiane oczy" (dodam skromnie ze sa najzwyklejsze na swiecie, tylko ten pan byl taki uprzejmy i jemu chyba tez udzielila sie atmosfera tego miejsca :D )
usmialysmy sie z kolezanka, wzielysmy te cukierki i odeszlysmy ... za niecale 5 min ledwo szlam, bylo mi slabo i duszno i niemalze mdlalam jej na ramieniu, myslalysmy ze sie zatrulam tymi cukierkami, z ledwoscia dodzwigala mnie do naszych spiworow ...padlam i bylam bezwladna ...

zagdybalam, ze mnie chyba ten pan uroczyl ... jej reakcja byla podobna do Waszych, smiala sie ze mnie ze juz majacze ...

powiedzialam jej co ma zrobic (czyli popluc mi za uszami)
patrzyla na mnia jak na wariatke, ale widzac co sie ze mna dzieje "poplula" sobie na mnie :) po kilku minutach dolegliwosci ustapily ...

obydwie bylysmy w szoku ... ale tak bylo i dlatego jak ja podziwiam malenstwa albo kwiatki to zawsze po cichu do siebie mowie tfu tfu

a mojemu malenstwu nie mam zamiaru przyczepiac czerwonej wstazki, bo mnie sie po prostu nie podobaja :) a i nikomu nie bede zabraniala zerknac do wozeczka czy lozeczka :D a niech sie zachwycaja :P

polizaniem oczkow tez mnie kiedys mama wyleczyla ... oczywiscie "plucie" tez bylo :D wiec nie wiem czy to te oczy czy uszy mi pomogly ale tez pamietam takie zdarzenie

Odpowiedz
Gość 2009-02-25 o godz. 18:21
0

poezja!! najlepsze sa te skracajace rozum dziecku buuuuuhahaha.

niemam kokardek ani zadnych takich. wystrczy mi tesciowa. zawsze cos tam cyrwonego dorzuci oj chyba ktos jej wloski musial sciac zanim roczk skonczyla
dla mnie to komplement jak ktos mi powie ze mam sliczne dziecko..
no w sumie niedziwne jego mama to niezla laseczka

Odpowiedz
Catalabama 2009-02-25 o godz. 12:45
0

ja w czarnego kota nie wierzę ale kiedyś mieliśmy wypadek w zimę 100 metrów po tym jak przez droge przebiegł nam czarny kot.... nie łaczę tego ale tak zostało że się pamięta o tym............. teraz miałam też wypadek ale bez kota a było mokro po prostu.......

Odpowiedz
Gość 2009-02-24 o godz. 22:22
0

dla mni eto smieszna, przeciez tu na forum wszystkie prawie chwalimy sie zdjeciami naszych dzieciątek, a jak idziemy na spacer to zamiast chwalic sie mamy zaslaniac i przyczepiac czerwone wstazki???
dzisiaj wlasnie moja tesciówka byla na spacerze z majka, nie po raz pierwszy zreszta, ale pierwszy raz mi powiedziala zebym zaczepila czerwona wstazke, bo wszyscy zagladaja i mowia ze piekne dziecko. hehehe . jasne ze piekne, a wstazki nie zawiesze..

Odpowiedz
Gość 2009-02-24 o godz. 20:33
0

...a jednak jest tego trochę...czyli sie nie myliłam,że jeszcze coś takiego sie prakyykuje.

Odpowiedz
Gość 2009-02-24 o godz. 13:01
0

Mi mama opowiadala, ze moja babcia kazala jej przy moim wozku powiesic cos czerwonego a to dlatego , ze pierwsze spojrzenie na dziecko "baby" jest niebezpieczne bo moze dziecko zostac zauroczone.
Czerwona kokardka miala przyciagac pierwsze spojrzenia, a potem juz mozna przypatrywac sie do woli. I na tym polega cos czerwonego przy wozku.
A z tymi zakazami wyjscia na dwor przed chrztem. To co sie stanie jak sie tego nie przestrzega? Dla mnie to wszystko pierdoly i tyle.
Tak jak z czarnym kotem przebiegajacym droge. Mi osobiscie wiele razy ten kot przyniosl szczescie.

Odpowiedz
Gość 2009-02-24 o godz. 12:59
0

no to ja po przeczytaniu wszych postów zaczełam się dopytywać ale oczywiscie nie wierzyć bo swojego zdania nie zmienię i sa to głupie zabobony i jeszcze jedno wydaje mi sie że jak ktoś w to wierzy to mu się to spełnia a jak nie to go to omija.
no więc jest tak:
jak dziecko jest "zauroczone to trzeba mu polizac 3 razy czoło i za kazdym razem splunac za siebie lub przeciągnąć 3 razy przez spódnice ( tylko skad ja wziąć jak ja tylko w spodniach łaże )
trzeba maluchowi przetrzeć czoło osikana pielucha lub zakupkaną pielucha zataczać koła nad główką i strzepywać i jeszcze cos tam mówić ale już zapomniałam co przecieranie czoła koszulą podobno też pomaga.
nie sadzajcie dzieci przed lustrem albo wcale nie pokazujcie dziecku lustra bo ... będzie miało ciężką mowe... ha ha ha
nie obcinajcie włosów przed skończeniem roku bo obcinacie rozum hi hi hi
nie łapcie za stópki ale zapomniałam dlaczego
cos tam jeszcze było o suszeniu pieluch po zachodzie słońca
chrzesna nie może być w ciąży
nie wolno głaskać dziecka po główce bo wyłysieje
w piątki dziecka się nie kąpie (a dlaczego, to niestety nie wiem :))))
będąc w ciąży nie patrzy się przez dziurkę od klucza, bo potem dzieciaczek
będzie miał zeza,
będąc w ciąży nie wiesza się na szyi łańcuszka ani korali bo maluszek będzie
okręcony pępowiną.
A jak, bedac w ciazy, sie wystraszysz i chwycisz np. za glowe to dziecko tam
bedzie mialo znamie
nie farbuje się włosów w ciąży bo maleństwo będzie później rude
jak się zrobi trwałą w ciąży to dziecko będzie miało kręcone włoski. A ja
myśłałam że włosy się kręcą po zjedzeniu chleba :)))))))))
Jeśli ma się zgagę w czasie ciąży, to znaczy, że dziecku włosy rosną
W okresie ciązy kobiecie nie wolno wieszać prania na sznurkach, przechodzić pod sznurkami, robić na drutach itp. bo dziecko
będzie obwiązane pępowiną
Nie zaszywa się nic na dziecku bo mu sie rozum zaszywa
Nie przekracza się dziecka bo nie urośnie

a na koniec nie zapomnijcie dziecka wsadzic do nagrzanego piekarnika( tylko nie wiem na ile stopni) tak na trzy zdrowaśki

pozdrawiam

Odpowiedz
Gość 2009-02-24 o godz. 12:34
0

aga - wa, ja bardzo czesto wychodze i jezdze gdzies z moja Oliwka- mimo tego, ze nie jest jeszcze ochrzczona. Ale tez juz wredne stare baby "dziwia sie" - jak tak mozna z dzieckiem jezdzic i wozkiem i samochodem skoro ono jeszcze nie ochrzczone. Pozabijalabym najchetniej takie babsztyle

Odpowiedz
aga-wa 2009-02-24 o godz. 10:52
0

O rany, poczytałam o tych urokach i przesądach i teraz żałuję- im mniej się wie tym lepiej. Nigdy w takie rzeczy nie wierzyłam, kokardek na wózku nie mam i nie miałam. Teściową mam na szczęście postępową, więc nie straszy mnie takimi rzeczami.
Gdybym słuchała takich rzeczy, to bym chyba popadła w jakąś paranoję.
Jeśli chodzi o leki homeopatyczne stosuję, skuteczność jest napewno mniejsza niż farmaceutyków, ale napewno "zdrowsza".

A co na przykład z przesądem, że z dzieckiem można wychodzic na dwór dopiero po chrzcinach? My ochrzcilismy Olka jak miał 3,5 miesiąca. To znaczy, ze nie powinniśmy do tego czasu wyprowadzac go z domu??? To chyba nierealne.

Odpowiedz
Gość 2009-02-23 o godz. 20:15
0

...

Odpowiedz
Gość 2009-02-23 o godz. 19:00
0

Hmmm... sa autorytety wsrod lekarzy, ktorzy homeopatie uwazaja za nowoczesna metode leczenia typu czary- mary.

Odpowiedz
Gość 2009-02-23 o godz. 15:20
0

:o :o :o

Odpowiedz
Gość 2009-02-23 o godz. 15:18
0

Fletzerke chyba nasz rację-dam sobie spokój...ale mama też mi mówiła ,że o tym słyszała

Odpowiedz
Gość 2009-02-23 o godz. 14:45
0

megda wszyscy sa nim zauroczeni lol

Odpowiedz
Gość 2009-02-23 o godz. 14:40
0

dziewczyny, jestem na serio w zoku. w zyciu, zyciu, nie slyszalam o czyms takim. moze na slasku tego nie ma, a juz na pewno nie w usa. wow, no to ciekawe. mojemu synowi wszyscy mowia, ze jest sliczny. pewnie jest juz zauroczony:)))

Odpowiedz
Gość 2009-02-23 o godz. 13:09
0

Aga ja wiem, ze masz juz dosc i wszystkieg chcesz sprobowac, ale to naprawde sa jakies brednie! Moze sprobuj udac sie do pediatry-homeopaty. Tutaj sie tacy zdarzaja, rzadko, ale mozna ich namierzyc. Moja grupa matek alternatywnych do takiego jednego chodzi i ciekawych rzeczy sie potem od nich na spotkaniach dowiaduje. Otoz one cwicza z tym pediatra jakas metode kontrolowanego placzu, ponoc dziala swietnie. Do tego masuja dzieci. Ja tez sie juz zapisalam na kurs masazu malucha. Kinga co prawda nie palcze duzo, ale masaze podobno bardzo uspokajaja. Warto chyba sprobowac tego niz zabobonow.

Odpowiedz
Gość 2009-02-23 o godz. 11:05
0

KOCIAK napisz proszę jak ''polizać oczka''...chociaż w to nie za bardzo wierzę to może zobaczę bo od płaczu Mai jestem juz taka znerwicowana,że czsami nie panuję nad soba
A jak się przeciąga przez spódnicę?...tzn. co się dokładnie robi?

Odpowiedz
Aga27 2009-02-23 o godz. 09:28
0

Brunon kiedy był maleńki tak do około pół roczku fatalnie znosił wizyty, zawsze był po nich marudny, nie mógł zasnąć , płakał, ale ja jakoś nigdy nie pomyślałam że to może zauroczenie, prędzej skłaniałam sie do tego ze odebrał zbyt dużo bodzców z zewnatrz, za dużo wrażeń z którymi nie potrafił sobie poradzić, aże nie umiał odreagować jak dorosły to poprostu sobie płakał.ograniczyliśmy wiec liczbe wizyt do minimum -pomagało

Odpowiedz
Gość 2009-02-23 o godz. 08:39
0

ja tez nie wierzylam... i chociaz moze nie do konca jeszcze wierze to mysle ze cos w tym jest... a moze bardzxiej costakiego dziala w podswiadomosci...no bo przypuscmy idziemy gdzies z malenstwem i tam spotykamy osoby ktore oczywiscie nad wozeczkiem robia ahy i ohy... pozniej malenstwo jest niespokojne(czesto to moze byc calkiem inny powod) ale my juz myslimy a moze to urok a moze bedzie chory... dziecko wyczowa (tak mi sie wydaje) nasze zaniepokojenie, nasz stres i obawy wiec sytuacja i jemu sie udziela co powoduje ze jest jeszcze bardziej marudne...i wtedy ktos nas namawia na usuniecie tego uroku... i niby nie wierzymy ale mamy nadzieje ze to pomoze a nawet gdy przestaje na chwilke plakac myslimy ze to jednak to pomoglo... robimy sie spokojniejsze przez co malenstwo czujac nasz spokoj robi sie mniej placzliwe...moze to gdzies w nas tkwi....
tez sie nad tym zastanawialam bo mialam juz taki przypadek kiedy maly po spacerku strasznie plakal... nie mial goraczki , byl przebrany pojedzony na raczkach a plakal tak ze sie az zanosil... byla wtedy ze man moja mama, po jakims czasie przestal plakac... poszla do domu a maly szybciutko zasnal i byl wyjatkowo w nocy spokojny... dopiero na drugi dzien przyznala mi sie ze polizala muoczka( nastepny sposob odganiania urokow) wiedziala ze jak mi to zaproponuje to nigdy sie na to niezgodze... a jednak pomoglo... dziwne no nie sprawdzilam to jeszcze na Kubusiu 2 razy i za kazdym razem poskutkowalo... i niby nie wierze dalej ale gdydziecko placze tak ze sie zanosi warto cos takiego sprobowac a moze pomoze ....

Odpowiedz
Gość 2009-02-23 o godz. 07:37
0

Mnie też śmieszyły takie zababony ,ale teraz wiem że coś w nich jest. Z moją trzy miesięczną córeczką poszliśmy z wizytą do męża brata, gdzie były dwie mamusie, które swoje dzieci mają już duże i gdy zobaczyły maleństwo to wiecie co było dalej ..... ojojoj i ojojoj. Nasza mała jak nigdy przepłakała cały czas i dopiero w domu, męża babcia zrobiła jakąś miksture z chleba wody i zapałek i „odczarowała” małą – muszę wam powiedzieć że zadziałało jak ręką odjoł - mała zaczeła się uśmiechać i przestała wreszcie płakać. Miałyśmy kokardki przy wózku i rożku, ale chyba nic nie dały albo urok był za mocny.;)
Babcia opowiadała mi o różnych sposobach przeciąganiu przez spódnice i o tym co robić gdy dziecko się wystraszy. Starsze osoby znają mnóstwo takich rzeczy.

Odpowiedz
Gość 2009-02-23 o godz. 05:53
0

emdzi mieszkam tu na stale prawie dwa lata, mieszkalam wczesniej z przerwami. Jesli maja zabobony to albo o nich nie mowia albo w nie nie wierza. Tu w trakcie mojej ciazy nie uslyszalam ani jednego zabobonu, a obracam sie glownie wsrod Belgow. Dlatego zadnych polskich zabobonow ciazowo-noworodkowych nie znam i tak sie dziwie

Odpowiedz
Gość 2009-02-22 o godz. 20:54
0

..ja też nie do końca w to wierzę ...ale u mnie w rodzinie nie jest to sprawa obca,tzn.wszyscy o takich rzeczach słyszeli...ile w tym prawdy właśnie nie wiadomo,dlatego postanowiłam się Was spytać.Czasami myślałam,że właśnie jakaś zła osoba zauroczyła mi Majkę bo tyle złego ją spotkało już w tak krótkim życiu(ZOLtaczka,zapalenie płuc,salmonella...teraz gorączka),sama nie wiem....

Odpowiedz
Gość 2009-02-22 o godz. 19:35
0

Rety, w zyciu nie slyszalam nic o kokardkach, to juz naprawde zabobony i przesada! W ciazy tez opowiadali nie wiedziec co, ze na przyklad mam wozka za wczesnie nie kupowac. Kupilam wozek w drugim miesiacu ciazy i jakos cala ciaza i porod byly super.

Odpowiedz
Gość 2009-02-22 o godz. 17:59
0

Ja musiałabym siedzieć cały dzień w domu, żeby nie słyszeć ach..... i och.... Czasami to mnie trafia. No i każdy o tych czerwonych kokardkach. Bliźniaki to zawsze budzą zainteresowanie, a jak nie one to wózek i tak wkółko.

Odpowiedz
Gość 2009-02-22 o godz. 17:26
0

Tak w ogole, to moja tesciowa uwaza ze zle robie smiejac sie z takich rzeczy. Opowiedziala mi kiedys, ze jak moj maz mial 3 latka, to co wieczor o tej samej porze budzil sie z ogromnym krzykiem. Mieszkam na Podlasiu i nie wiem czy slyszalyscie o tutejszej "szeptusze" Jest to kobieta, wyznania prawoslawnego, ktora modlitwa i pewnymi rytualami odgania zle uroki od ludzi. Tesciowa pojechala do niej z moim jeszcze malutkim wtedy mezem i... cholera ta wizyta przyniosla rezultaty. Nigdy juz nic takiego sie nie powtorzylo. Dlatego w sumie nie wysmiewam sie do konca z takich praktyk, bo to troche tak jakgdyby wysmiewac sie z ludzi ktorzy wierza w Boga. Ale tu juz wchodze w zbyt istotne i powazne sprawy, o ktorych nie chcialabym pisac.

Tak wiec podchodze do tego z lekkim przymrozeniem oka, ale ... zalozylam czerwone skarpetki malej na ten zjazd rodzinny o ktorym pisalam poprzednio.

Odpowiedz
Gość 2009-02-22 o godz. 17:19
0

Czerwone kokardki maja zapobiec rzuceniu uroku przez zlych ludzi. Podobno nie mozna tez mowic ze dziecko jest sliczne itp. O tym wszystkim dowiedzialam sie bedac w ciazy. Po trzech tygodniach od urodzenia Oliwii wybralysmy sie razem do domu ciotki mojego meza na taki maly zjazdzik rodzinny. Moja tesciowa wrecz nakazala mi zebym ubrala Mala w cos czerwonego.

Acha, dla wszystkich zabobonnych dziewczyn, gdy juz ktos dziecko zauroczy to nalezy je "przeciagnac" trzy razy przez spodnice

Odpowiedz
Gość 2009-02-22 o godz. 16:32
0

No to ja chyba nie z tego swiata jestem. Pierwszy raz w zyciu slysze o kokardkach (?!) A co one niby maja robic? O zauroczeniu tez pierwsze slysze, w zyciu mi do glowy nie przyszlo...

Odpowiedz
Gość 2009-02-22 o godz. 14:46
0

Wszystkie babcie i ciotki witają mojego Miłoszka hasłem "Witaj chłopczyku bez uroku!" !To podobno ma zapobiec właśnie takiemu zauroczeniu. Kiedyś byłam u rodziców na urodzinech i mały był bardzo niespokojny, sąsiadka stwierdziła, że ktoś małego zuroczył i kazała mi go "Przepluć trzy razy"!!!!Zaczełam się śmiać do rozpuku!!!!Dziwne te nasze zabobony - ale oczywiście kokardkę w wózku mam z polecenia teściowej !Podobno na rączce też powinien ją mieć przewiązaną - takie są słowa ciotki z Warszawy?!Myślałam że to tylko w tych mniejszych miasteczkach się jeszcze w to wierzy!

Daga i Miłosz.

Odpowiedz
Gość 2009-02-22 o godz. 14:29
0

zauroczenie?
czary?
w którym wieku my żyjemy?
czerwone kokardki mają moje dziecko ochronić przed chorobą?

Odpowiedz
Gość 2009-02-22 o godz. 14:13
0

Ja tez nie wierze, ale kokardke mialam, przyjaciolka mi ja przyniosla razem z aniolkami, Ada 27 Twoj sakarb jest przeuroczy na tym zdjeciu :P

Odpowiedz
Aga27 2009-02-22 o godz. 13:52
0

ja też nie wierze ,żadnych kokardek nigdy nie miałam, pozatym jak każda mama jestem zakochana w moim skarbie.

Odpowiedz
Gość 2009-02-22 o godz. 13:34
0

Nie wierze w nic takiego, szczerze nawet o tym nie slyszalam. Jak jestem na spacerze, to chce, zeby Marek zobaczyl jak najwieksza liczbe osob i rzeczy, zeby odbieral jakies zewnetrzne bodzce.

Odpowiedz
Gość 2009-02-22 o godz. 13:10
0

Ja też nie wierzę w przesądy i nawet nie mam kokardki w wózku... Niech ludzie sobie patrzą i podziwiają mój skarb największy :)

Odpowiedz
Catalabama 2009-02-22 o godz. 13:00
0

ja nei wierzę w takie rzeczy... Chciałam by go ludzie oglądali i widzieli jaki jest sliczny i miałam jedynie w wózku czerwona kokardkę ale to dlatego że koleżanka mi ją przylepiła nei wierzę w coś takiego...

Odpowiedz
Odpowiedz na pytanie