"Mój mąż Marek to zdeterminowany kibic i miłośnik piłki nożnej. Odkąd zaczęły się rozgrywki, postanowił, że nasz dom zamieni się w strefę kibica, a jego jedynym celem życiowym stanie się wspieranie polskiej reprezentacji przed telewizorem. Sytuacja Polaków w rozgrywkach jest co najmniej patowa, a Marek zdaje się nie zauważać, że w międzyczasie nasz ogródek zamienia się w dżunglę pełną chwastów. W naszym ogrodzie mamy istny pokaz niechlujstwa, a już jutro przyjeżdżają moi rodzice".
Publikujemy list naszego czytelnika. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Prześlij swoją historię na: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.
Kolejny dzień z rzędu Marek umówił się z kumplami na mecz
Jak wiadomo, Euro 2024 trwa w najlepsze, a ja żyję w cieniu tej wielkiej piłkarskiej imprezy. Mój mąż Marek to zdeterminowany kibic i miłośnik piłki nożnej. Odkąd zaczęły się rozgrywki, postanowił, że nasz dom zamieni się w strefę kibica, a jego jedynym celem życiowym stanie się wspieranie polskiej reprezentacji przed telewizorem.
Od początku Euro 2024 Marek, wraz ze swoimi kumplami, dzień w dzień okupuje nasz salon. Non stop całą gromadą siedzą przed telewizorem, traktując to jako kluczowy element wsparcia dla biało-czerwonych. Powiem szczerze: zaczynam w to wątpić.
Sytuacja Polaków w rozgrywkach jest co najmniej patowa, a Marek zdaje się nie zauważać, że w międzyczasie nasz ogródek zamienia się w dżunglę pełną chwastów.
Canva
Jutro przyjeżdżają moi rodzice, a skosić trawy nie ma komu
Kosiarka stoi nieużywana, a trawa rośnie w zastraszającym tempie. W naszym ogrodzie mamy istny pokaz niechlujstwa, a już jutro przyjeżdżają moi rodzice. Dziś znów prosiłam Marka o skoszenie trawy, ale tradycyjnie odpowiedział:
Jutro to zrobię, bo dzisiaj nasi grają mecz.
Jestem załamana. Moja mamusia na pewno przyzna mu żółtą kartkę za zaniedbania. Ba, obawiam się, że tym razem może wyciągnąć nawet czerwoną. W końcu ona przyjeżdża nie tylko po to, żeby nas odwiedzić, ale przede wszystkim po to, żeby krytycznym okiem spojrzeć na to, jak radzimy sobie z obowiązkami domowymi.
A Marek zdaje się myśleć, że cały świat, włącznie z trawnikiem i jego kochaną teściową, może poczekać do momentu, aż skończą się rozgrywki w piłkę nożną. Powiem szczerze, że mam już dość. Nie chcę, żeby mój mąż wypadł w oczach mojej mamy na niechluja, a mojego taty na niezorganizowaną głowę domu. Jednak z drugiej strony wydaje mi się, że tato będzie z niego dumny i z przyjemnością do niego dołączy, a ja najem się wstydu przy mojej mamie.
Wkurzona żona