"Teściowa włazi do nas jak do siebie. Nawet nie zapuka"

"Teściowa włazi do nas jak do siebie. Nawet nie zapuka"

"Teściowa włazi do nas jak do siebie. Nawet nie zapuka"

canva.com

"Mieszkamy w małej miejscowości. Drzwi są u nas zazwyczaj otwarte. Ot, taki przywilej wiosek, bezpiecznie i spokojnie. Niestety nam problem z teściową. Mama Janka mieszka blisko nas i trochę przegina. Nie zliczę już, ile razy mnie wystraszyła. Wchodzi bez pukania i nawet nie czuje potrzeby głośno się odezwać, że jest w domu. Ostatnio już przegięła. Wchodzę rano do pokoju, a tam ona sobie siedzi przy herbatce i czeka, aż w końcu się obudzimy. Nie mam chwili spokoju we własnym domu".

Reklama

Publikujemy list naszej czytelniczki. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Prześlij swoją historię na: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.

Przeprowadziłam się na wieś

Całe życie mieszkałam w blokowisku. Urodziłam się w średniej wielkości mieście i z rodzicami mieszkałam w wieżowcu. Jak to w takim skupisku ludzi sporo zagrożeń, duża anonimowość i brak zaufania. W czasach mojego dzieciństwa było tak, że dzieciaki nosiły klucz na szyi i dużo szybciej musiały stać się odpowiedzialne. Mama tłukła nam do głowy, żeby zamykać drzwi, nie otwierać obcym i uważać na zagrożenia.

Męża poznałam na studiach. Zamieszkaliśmy w Warszawie, a tam to już w ogóle nawet do sąsiada trudno było mieć zaufanie. Janek był bardziej wyluzowany pod tym względem, a ja zamykałam drzwi jak najęta, jak tylko przekraczaliśmy próg domu.

Gdy jeździliśmy na wieś do teściów, miałam niezwykłą błogość w sobie. Wszędzie bezpiecznie, cicho, ludzie życzliwi, zero zagrożeń. Normalnie sielsko, anielsko. Oboje z mężem marzyliśmy o małym domku w takim miejscu. Kilka lat po naszym ślubie teściowie podupadli na zdrowiu, zrezygnowali z gospodarki i podzielili ziemię między dzieci. Poczuliśmy, że to okazja nie do odrzucenia. W rok postawiliśmy wymarzony dom szkieletowy, sprzedaliśmy mieszkanie w stolicy i wynieśliśmy się na wieś.

dom wśród pól canva.com

Teściowa włazi do nas jak do siebie

Wszyscy przestrzegali mnie przed mieszkaniem obok teściów. Ja totalnie nie rozumiałam, o co im chodzi. Moja teściowa od zawsze była dla mnie tak dobra, że myślałam, że lepiej nie da się trafić. Zawsze jak przyjeżdżaliśmy do nich na wieś, czułam się niezwykle swobodnie. Uwielbiałam swoich teściów.

Wszystko zmieniło się, od kiedy mam ich na co dzień. Teściowa czuje się u nas zbyt swobodnie. To jednak różnica, jak my przyjeżdżaliśmy do nich w odwiedziny, mieszkaliśmy pod ich dachem, to wiadomo co innego. Niestety teściowa nie widziała tej różnicy. Traktuje nasz dom jak swój. Zero prywatności.

Wchodzi jak do siebie. Już nieraz subtelnie prosiłam ją, żeby pukała. Nic z tego. Ostatnio przeszła samą siebie. Wstaje w sobotę rano, to jedyny dzień, kiedy możemy dłużej pospać, a ona siedzi sobie w fotelu przed telewizorem. Teść oglądał jakiś swój program i ona przyszła do nas na serial. No szok. Krępuje mnie to.

Niestety mąż nie widzi problemu. Jemu mama nie przeszkadza. Ja naprawdę rozumiem, że jest dobra i kochana, ale jednak uważam, że pewne granice powinna zachowywać. Czuję się we własnym domu jak na cenzurowanym.

Alina, 36 lat

Mieszkania gwiazd: 100-letnia posiadłość Emiliana Kamińskiego. Aktor odszedł w swoim ukochanym domu w Józefowie.

Zobacz w galerii.
Źródło: AKPA
Reklama
Reklama