"Kochałem Elę z całego serca. Nigdy jej o tym jednak nie powiedziałem, bo byłem zbyt biedny"

"Kochałem Elę z całego serca. Nigdy jej o tym jednak nie powiedziałem, bo byłem zbyt biedny"

"Kochałem Elę z całego serca. Nigdy jej o tym jednak nie powiedziałem, bo byłem zbyt biedny"

Canva.com

"Poznałem Elę, gdy miałem 20 lat. Marzyłem o niej całymi dniami i nocami, ale nie było mi dane choć raz wziąć jej dłoń w swoje ręce. Byłem z biednej rodziny, niezbyt zadbany i nierzadko chodziłem głodny. A ona - cud na świecie, artystka. Piękna, zgrabna i wciąż się uśmiechała. Ale nigdy do mnie, bo może nawet o moim uczuciu nie wiedziała. Teraz już się nie dowie, bo dziś właśnie był jej pogrzeb. Podobno chorowała ciężko. Moja największa miłość odeszła i choć przez ostatnie 20 lat nie umiałem nic zrobić, to czułem, że to ta jedyna."

Reklama

Publikujemy list naszego czytelnika. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Masz historię do opowiedzenia? Prześlij ją na: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.

Najpiękniejsza istota na świecie

Ela, Elunia, Eleczka. Cudowna dziewczyna, którą poznałem w bibliotece na uczelni skradła moje serce jednym spojrzeniem. Miała w sobie coś urzekającego, coś, co sprawiało, że aż chciało się mocniej żyć. Nigdy jednak nie zdecydowałem się jej powiedzieć o swoich uczuciach, bo... Byłem biedny i wciąż mieszkałem z rodziną. W życiu nie wyszło mi najlepiej. Szybko straciłem wymarzoną pracę i ciągle chytałem się czegokolwiek. Byle przeżyć, byle zapłacić rachunki. Po studiach mieszkała niedaleko mnie, więc widywałem ją dość często. Od kolegów wiedziałem, czym się zajmuje, co robi na co dzień...

Nigdy nie miałem w sobie tyle odwagi, aby powiedzieć, co tak naprawdę czuję, gdy ją widzę. Pewnego dnia zniknęła. Przestała przychodzić do ulubionego sklepu obok mojego rodzinnego domu. Okazało się, że wyprowadziła się do stolicy. Miała zacząć dobrą pracę w jakiejś fundacji dla osób chorych i samotnych. Rzecznik prasowy - to brzmiało dumnie. Czasem widziałem ją w telewizji. Była przepiękna. Kibicowałem jej każdego dnia. Czasem sprawdzałem, co się u niej działo na Facebooku. Często dodawała zdjęcia, raz nawet prawie zaprosiłem ją do znajomych, ale szybko usunąłem zaproszenie i konto. Nie chciałem, aby pomyślała, że taki przegryw jak ja cokolwiek od niej chce...

zbliżenie na twarz kobiety, która się uśmiecha canva.com

Pożegnałem ją godnie

Patrzyłem tylko co się u niej dzieje przez pryzmat facebooka...Nigdy nie założyłem rodziny. Zawsze trwałem w miłości do niej, choć nawet o tym nie wiedziała. Wiem, że to dziwne, ale nie umiałem jakoś się przełamać. Pewnego dnia na jej profilu zobaczyłem nekrolog... Nie mogłem wierzyć własnym oczom. Moja piękna Elżbieta odeszła na zawsze. Na szczęście pogrzeb miał być za dwa dni. Spakowałem się i pojechałem do Warszawy.

Nie wiedziałem, jak mam się zachować. Co powiedzieć, gdy ktoś zapyta kim jestem. Nawet nie wiedziałem, co na mnie tam czeka, ale jedno było pewne. Chciałem spotkać ją ten ostatni raz. Wszedłem do kaplicy cmentarnej i zobaczyłem jej zdjęcie. Piękna, uśmiechnięta i pełna klasy. Tuz obok siedziała jej matka, którą znałem z rodzinnej miejscowości. Płakałem cały czas, aż do miejsca pochówku. Po wszystkim podeszła do mnie jej mama i wyjawiła mi tajemnicę Eli. Przez lata chorowała i ostatkami sił próbowała udowodnić sobie i światu, że jest kimś. Nie miał nikogo. Nawet partnera. Byłem załamany.

Może gdybym zebrał się przez tyle lat w sobie i powiedział jej co czuję, nie odchodziłaby w samotności... Może byłoby inaczej. A może chociaż czułaby, że do końca był ktoś, kto kochał ją ja. Przepraszam Elu, że się nie zdecydowałem. Gdybym mógł cofnąć czas...

Tomasz

Dominika Chorosińska z "M jak miłość" zdradzała męża, potem promowała wierność, a teraz ma nową pracę. Awans stulecia?
Źródło: Wojciech Olkusnik/East News
Reklama
Reklama