"Mój dorosły syn w końcu wyfrunął z gniazda, ale zaczął przynosić mi wstyd. Co ludzie powiedzą?"

"Mój dorosły syn w końcu wyfrunął z gniazda, ale zaczął przynosić mi wstyd. Co ludzie powiedzą?"

"Mój dorosły syn w końcu wyfrunął z gniazda, ale zaczął przynosić mi wstyd. Co ludzie powiedzą?"

Canva

„Tak się cieszyłam, gdy Marcinek kupił mieszkanie i w końcu wyfrunął z gniazda. Mieszkanie z dorosłym dzieckiem było naprawdę uciążliwe. Choć wcześniej towarzyszyły mi same pozytywne emocje związane z jego wyprowadzką, teraz czuję żal, wstyd i niedowierzanie. Właśnie dowiedziałam się, że mój syn zamierza zrobić coś takiego. Pomocy, co ludzie powiedzą?! Przecież nie tak go wychowałam!”

Reklama

Publikujemy list naszej czytelniczki. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Masz historię do opowiedzenia? Prześlij ją na: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.

Mój dorosły syn w końcu wyfrunął z gniazda

Mój Marcinek, pierworodny syn, ma już 37 lat i do tej pory mieszkał ze mną. Nawet jego 23-letnia siostra opuściła już dom rodzinny i wynajęła mieszkanie z koleżanką. Jemu za to było tu wygodnie i... ekonomicznie. Za nic nie kazałam mu płacić, miał zawsze ugotowane, wyprane, a nawet posprzątane... Niepotrzebnie go tak rozpieściłam. Ale zawsze chciałam zapewnić mu to, co najlepsze, chyba każda matka mnie zrozumie.

Z perspektywy czasu przyznam, że mieszkanie z dorosłym dzieckiem było dla mnie naprawdę uciążliwe. Czasami zapraszał kolegów do domu, którzy zachowywali się dość głośno, albo sam gdzieś szlajał się po nocach i wracał nad ranem, niejednokrotnie robiąc hałas. Bardzo się cieszyłam, gdy Marcinek w końcu kupił mieszkanie i wyfrunął z gniazda.

Choć wcześniej towarzyszyły mi same pozytywne emocje, teraz czuję ogromny żal, wstyd i niedowierzanie. Właśnie dowiedziałam się, że mój syn nie zamierza przyjmować księdza po kolędzie. Przecież nie tak go wychowałam!

Starsza pani z białymi włosami w białej bluzce, trzymająca się za głowę Canva

Co za wstyd! Co ludzie powiedzą?!

Do tej pory funkcjonowaliśmy na moich zasadach, a przyjmowanie księdza po kolędzie było obowiązkową tradycją, choćby nie wiem co. Ostatnio poruszyłam ten temat, gdy Marcinek wpadł na niedzielny obiad i nie mogłam uwierzyć własnym uszom:

Mamciu, ależ ja wcale księdza przyjmować nie będę, bo nie czuję nawet takiej potrzeby. Mieszkałem u ciebie, to robiłem, co kazałaś, ale teraz nie ma takiej opcji. Nawet nie będę miał z nim wspólnych tematów, zresztą nie potrzebuję tu nieproszonych gości.

Jestem załamana! Przecież przez całe życie miał z mojej strony zupełnie inny przykład. Co roku szykowałam dla księdza poczęstunek, od herbatki z jego ulubionym makowcem, poprzez ziółka na trawienie, aż po solidną porcję bigosu lub karkówki.

Myślałam, że mój Marcinek pójdzie w moje ślady i potraktuje księdza tak, jak należy. Ale on woli się buntować na stare lata, no myślałby kto! Najbardziej mnie martwi, co ludzie powiedzą... Już lepiej by było, jakby nadal ze mną mieszkał i nie przynosił takiego wstydu. Mam nadzieję, że przejrzy na oczy i jednak przyjmie księdza!

Dorota

Ksiądz zakochał się w maturzystce. Teraz jest szczęśliwym influencerem i naucza innych!
Źródło: instagram.com/bylem_ksiedzem/
Reklama
Reklama