"Miesiąc temu zmarł teść, ale i tak zrobiliśmy imprezę z okazji naszej rocznicy ślubu. My żyjemy dalej"

"Miesiąc temu zmarł teść, ale i tak zrobiliśmy imprezę z okazji naszej rocznicy ślubu. My żyjemy dalej"

"Miesiąc temu zmarł teść, ale i tak zrobiliśmy imprezę z okazji naszej rocznicy ślubu. My żyjemy dalej"

canva.com

"Zbyszek, czyli tata mojego męża, przez ostatnie miesiące ciężko chorował i choć brzmi to dość brutalnie, przygotowani byliśmy na to, że wkrótce odejdzie. Zmarł na dwa tygodnie przed przyjęciem z okazji naszej dziesiątej rocznicy ślubu. Rodzina namawiała nas do tego, abyśmy przełożyli imprezę, a ja nie chciałam stracić pieniędzy za salę i catering".

Reklama

Publikujemy list naszej czytelniczki. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Masz historię do opowiedzenia? Prześlij ją na: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.

Teść zmarł, ale my dalej żyjemy

Zbyszek był pełnym radości do życia człowiekiem, który uwielbiał się bawić i często razem z mamą mojego męża chodzili na różne imprezy taneczne i potrafili ze swoimi znajomymi regularnie spotykać się w domach. Wiem, że gdybym go zapytała o to czy mamy zrobić imprezę z okazji 10. rocznicy ślubu, to z całą pewnością powiedziałby, żebyśmy nawet się nie zastanawiali i nie opłakiwali go zbyt długo.

Ja to wiem, mój mąż to wie, ale ludzie swoje gadają i już w rodzinie dochodzi do nieporozumień w związku z tym. Dobrze nam się powodzi i stwierdziliśmy z mężem, że będziemy celebrować każdą rocznicę naszego ślubu, a co dziesiątą rocznicę będziemy obchodzić hucznie, dlatego wpadliśmy na pomysł zorganizowania przyjęcia w sali. Ucieszyłam się z tego pomysłu, bo uwielbiam organizować takie rzeczy, ale nie przypuszczałam przecież, że Zbyszek odejdzie. W życiu nie zrobilibyśmy przyjęcia, wiedząc, że teść umrze...

Kobieta w czarnym płaszczu i kapeluszu na cmentarzu Canva

Przyjęcie rocznicowe po śmierci teścia

Nie czułam się komfortowo z myślą, że będziemy bawić się w czasie gdy tak naprawdę mamy jeszcze żałobę, ale zapłaciliśmy dużą zaliczkę za salę, której nie można było odebrać, catering został zamówiony, muzycy także i całe to przedsięwzięcie naprawdę sporo nas kosztowało. Mieliśmy być w plecy, bo ktoś z rodziny powiedział, że jesteśmy egoistami? Nie obchodzi mnie to kompletnie, bo oni nie siedzą w naszej skórze i nie wiedzą, co tak naprawdę przeżywamy.

Próbowałam także rozmawiać z mężem i logicznie podchodzić do rzeczy i doszliśmy do wniosku, że my przecież żyjemy dalej i cieszymy się z okazji tej 10. rocznicy ślubu i nie możemy być ciągle w żałobie. Najważniejsze dla nas było zdanie mamy mojego męża, która faktycznie przyznała, żebyśmy zrobili tę imprezę i nie zastanawiali się w ogóle nad tym i nie patrzyli na to, co ludzie i tak też zrobiliśmy. Zabawa była przednia. Odmówiło nam tylko 12 osób, które były wielce oburzone faktem, że robimy taką imprezę. Nie czułam w czasie przyjęcia smutku, a wręcz radość, że doprowadziliśmy to do końca. O północy przy torcie, w tle włączyliśmy ulubioną piosenkę Zbyszka i w tle na ekranie puszczaliśmy jego zdjęcia. Przyjęcie się udało i wcale tego nie żałujemy.

Basia

Nagrobek Emiliana Kamińskiego podzielił internautów. Jest najwyższy na cmentarzu? Zobacz galerię!
Źródło: MAREK KUDELSKI/AGENCJA SE/East News
Reklama
Reklama