"U teściów są święta na bogato. Nie stać mnie na prezenty dla wszystkich, a to ich zwyczaj"

"U teściów są święta na bogato. Nie stać mnie na prezenty dla wszystkich, a to ich zwyczaj"

"U teściów są święta na bogato. Nie stać mnie na prezenty dla wszystkich, a to ich zwyczaj"

canva.com

"Do świąt jeszcze trzy miesiąca, ale ja już muszę o nich myśleć, bo teściowa kolejny rok z rzędu zaprosiła nas do siebie na Wigilię. Miałam nadzieję, że w tym roku spędzimy ten wolny czas tylko z naszymi dziećmi. Mogłabym wtedy pozwolić sobie na wymarzone prezenty dla nich, a tak? Muszę okupić całą rodzinę mojego męża, bo oni tam mają taki zwyczaj. Do tego paliwo i cały świąteczny budżet się wyczerpie. Chciałabym w końcu spędzić ten czas tak, jak marzę, a nie tak, jak jest w zwyczaju bliskich mojego męża".

Reklama

Publikujemy list naszej czytelniczki. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Masz historię do opowiedzenia? Prześlij ją na: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.

Wiem, że to jeszcze 3 miesiące

Ale z drugiej strony gdy wejdzie się do pierwszego lepszego sklepu, akcesoria bożonarodzeniowe przepychają się już na półkach. Żadna to nowość, co roku to dzieje się wcześniej.

Ja o świętach bym jeszcze nie myślała, zaczęłabym pewnie w grudniu zastanawiając się nad tym, jakie potrawy przygotować i co kupić dzieciom i mężowi. Ewentualnie jaki kolor bombek na choince zawiesić.

W tym roku chciałam spędzić święta tak normalnie. W gronie rodzinnym. Z najbliższymi, a nie z teściową, która od lat zawsze w grudniu nas do siebie zaprasza, a mąż jakoś nie potrafi się postawić.

Jesteśmy u niej raz na kilka miesięcy

To daleko. Sam koszt paliwa jest dla nas wysoki, a mamy na utrzymaniu dzieci. Zarabiamy oboje trochę ponad najniższą krajową, także kokosów nie ma i jeśli przez cały rok uda mi się coś odkładać, to zdecydowanie wolałabym wydać te pieniądze na dzieci.

Kupić im raz coś wymarzonego, samodzielnie przygotować wszystkie potrawy i po prostu cieszyć się chwilą.

Odliczałam do świąt, ale od kiedy wiem, że znów jedziemy do teściowej, to chcę, żeby święta były jak najpóźniej.

W dodatku  muszę postarać się o jakąś dodatkową pracę, bo przecież nie wystarczy mi pieniędzy na prezenty.

smutna kobieta canva.com

Tam się schodzi cała rodzina

Wszystkie ciotki, wujkowie, kuzynostwo i ich dzieci. Przez 3 dni przewija się ze 30 osób i każda z nich liczy na upominek od każdej rodziny.

I to nie jest tak, że daje się czekoladę, czy skarpetki. Tam prezenty są wymyślne, a do wszystkich trafia specjalna lista już trzy miesiące przed Wigilią. No i ja tę listę właśnie zobaczyłam.

Nie mam takiego budżetu odłożonego na święta. Choć nawet boję się liczyć ile za te wszystkie prezenty wyjdzie pieniędzy. Powybieraliśmy sobie i tak najtańsze opcje.

No cóż... moje dzieciaki znów nie dostaną od nas upominków. A ja jestem zła! Bo nie dość, że przepalę ten budżet na innych, to jeszcze będę musiała pracować więcej w tym jesiennym czasie, który chciałam spędzić z dzieciakami.

W tym roku chyba wreszcie muszę poważnie porozmawiać z teściową. A z drugiej strony kiedyś już próbowałam. Ale ona powiedziała wtedy, żebyśmy po prostu tych prezentów nie kupowali, jak nas nie stać.

Tylko jak to tak? Ktoś nam coś wręcza, a my z pustymi rękami? Przecież komuś zrobiłoby się przykro. Albo wszyscy, albo nikt.

I może warto byłoby zrobić tak, że obdarowujemy tylko dzieci. A dla każdego dorosłego robi prezent jedna osoba, a nie wszyscy. Może wtedy znów, po latach, poczułabym klimat nadchodzących świąt, a nie tylko skupiała się na liczeniu pieniędzy na prezenty.

Edyta

Reklama
Reklama