"Poprosiłam znajomą o kilkudniową opiekę nad kotem. Nie uwierzycie, co zrobiła"

"Poprosiłam znajomą o kilkudniową opiekę nad kotem. Nie uwierzycie, co zrobiła"

"Poprosiłam znajomą o kilkudniową opiekę nad kotem. Nie uwierzycie, co zrobiła"

Canva

„Jakiś czas temu dostałam od rodziców mieszkanie. Żebym nie czuła się samotna, zaadoptowałam Garfielda. Kilka dni temu, gdy jechałam na wesele kuzynki, nie mogłam go ze sobą zabrać, więc poprosiłam moją znajomą, żeby przez trzy dni się nim opiekowała, zostawiając jej klucze i karmę. Kiedy wróciłam, byłam w ogromnym szoku. Nie uwierzycie, co moja koleżanka wymyśliła!”

Reklama

Publikujemy list naszej czytelniczki. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Masz historię do opowiedzenia? Prześlij ją na: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.

Poprosiłam znajomą o opiekę nad kotem

Od zawsze uwielbiałam koty, jednak nigdy nie miałam własnego. Było to moim ogromnym marzeniem, które wreszcie udało mi się spełnić, gdy zamieszkałam w mieszaniu, które kupili mi rodzice. Czułam się bardzo samotna, więc zaczęłam przeglądać ogłoszenia w internecie, poszukując kotka do adopcji. Po niedługim czasie zostałam kocią mamą! Garfield to uroczy dachowiec, który wyglądem i przysposobieniem przypomina tego słodziaka z bajki. Zakochałam się w nim od pierwszego wejrzenia.

Garfield w ogóle nie psoci i niczego nie niszczy. Tego bałam się najbardziej, bo nie chciałam żadnych szkód w nowym mieszkaniu. Jego największe hobby to sen. Nie wymaga zbyt dużo uwagi, chociaż uwielbia pieszczoty. Kiedy dostałam zaproszenie na wesele do kuzynki, wiedziałam, że nie będę mogła go ze sobą zabrać, ale byłam pewna, że nie będzie sprawiał problemów komuś, z kim go zostawię.

Rodzice też wybierali się na ten ślub, więc pomyślałam o mojej znajomej z osiedla, która mieszka dwa bloki dalej. Monika praktycznie od razu się zgodziła na opiekę nad moim kotkiem. Zostawiłam jej karmę i klucze, dałam namiary na naszego weterynarza, gdyby była taka potrzeba.

Kot leżący na białym ręczniku z plastrami ogórków na oczach Canva

Szok!

Nie było mnie przez trzy dni. Monia codziennie przesyłała mi zdjęcia, albo filmiki Garfielda. Cieszyłam się bardzo, bo widziałam, że mu dobrze i że jakoś szczególnie za mną nie tęskni. Ładnie jadł, grzecznie się zachowywał, nic nie psocił.

Kiedy wróciłam do domu i poszłam do Moniki odebrać klucze i bardzo jej podziękować za opiekę nad kotem, sama nie mogłam uwierzyć w to, co usłyszałam. Moja znajoma powiedziała, że samo „dziękuję” nie jest wystarczające, i że za tę usługę mam jej zapłacić 150 zł. Myślałam, że to jakiś dowcip, więc zapytałam, czy przyjmuje płatności kartą, a ona na to, żebym wysłała jej pieniądze blikiem, jak nie mam gotówki.

Nie będę ukrywać, że zrzedła mi mina, a Monia szybko to zauważyła. Zaczęła mówić coś o jakiejś energii pieniądza, którą w sobie w ten sposób wyzwala i że opieka nad zwierzętami to normalna praca, za którą należy zapłacić. Szok!

Kocia mama

Met Gala 2023: gwiazdy przebrane za koty! Zobacz zdjęcia tych nieamowitych stylizacji!
Źródło: David Fisher/Shutterstock/Rex Features/East News
Reklama
Reklama