"Najpierw zachorował tata. Wtedy mama jeszcze dawała jakoś radę i się nim zajmowała. Ale już potrzebowała wsparcia, więc byłam u nich bardzo często. Przywoziłam zakupy, czasem coś ugotowałam, posprzątałam dom. Widziałam, że już było jej ciężko, ale ja miałam własne obowiązki i rodzinę. Byłam w ciąży, gdy moja mama przeszła udar. Teraz już i tatą i nią trzeba było się opiekować. O domu opieki nie było mowy. Po pierwsze, źle bym się z tym czuła. Po drugie to bardzo kosztowna opcja. Zdecydowałam, że przeniosę się do rodziców. Zanim urodziła się córeczka, dużo pomagał mi mój mąż. Ale teraz Kinga ma 3 miesiące, a mąż wrócił do pracy i często wyjeżdża służbowo. Kocham moich rodziców, ale przytłacza mnie nadmiar obowiązków. Mam do siebie ogromny żal, bo często mam tego wszystkiego dość".
Publikujemy list naszej czytelniczki. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Masz historię do opowiedzenia? Prześlij ją na: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.
Jest mi tak trudno
Nigdy nie byłam osobą, która narzeka i się nad sobą użala, ale ostatnio jest mi naprawdę tak strasznie trudno, a nie mam nawet komu się wygadać.
Mąż i tak ma wyrzuty sumienia, że wyjeżdża w delegacje i zostawia mi pod opieką naszą kilkutygodniową córeczkę. Bo ja mam na głowie jeszcze leżących rodziców.
W nocy prawie nie śpię. Mała wieczorami ma straszne kolki, a jak jej przechodzą to i tak się wybudza po kilka razy na karmienie. W dzień jestem jak zombie, ale ktoś musi zaopiekować się i małą i rodzicami. .
To nie miało tak wyglądać
Choć generalnie powinnam brać taki scenariusz pod uwagę. Jestem jedynaczką więc to oczywiste, że ktoś musi się w pewnym momencie tymi rodzicami zająć.
Tylko że oni zawsze zdrowo się odżywiali, uprawiali sporty i w ogóle byli bardzo aktywni. Jak widać jednak utrata zdrowia w pewnym wieku może dotyczyć każdego.
Nie powinnam narzekać. Mam kochającego męża, wspaniałą córkę i tych rodziców. Fakt, że kontakt z nimi jest utrudniony i nie są już dla mnie wsparcie, ale dalej ich mam. Żyją i codziennie mogę ściskać ich dłonie i gładzić ich włosy.
A ja czasem tak tego nie doceniam.
Siedzę przy łóżkach i płaczę
Łzy spływają mi po policzkach, a ja nie potrafię ich powstrzymać. Czuję wtedy, że brak mi tchu, a ja kompletnie opadam z sił.
Czasami mam tego wszystkiego zwyczajnie dość. Tak! Mam dość moich rodziców i dosłownie wszystkich codziennych obowiązków. Chciałabym, żeby ktoś choć raz mnie w nich wyręczył. Chciałabym odzyskać swoją wolność i żyć tak, jak wcześniej.
Dlaczego nie potrafię docenić tego, o czym pisałam wyżej? Przecież nie wszyscy mają tyle szczęścia, co ja.
Raz nawet powiedziałam o tej mojej niechęci rodzicom. Mamie pociekła łza po policzku. Usłyszała. Zrozumiała. Nie mogę sobie tego wybaczyć.
Mam do siebie tak wielki żal i naprawdę nie wiem, co z tym zrobić. Chciałabym znowu znaleźć powody do uśmiechu. Ostatnio tak rzadko pojawia się na mojej twarzy.
Karolina