"Umierający mąż chce mnie opuścić, żeby nie być dla mnie ciężarem... Nigdy mu na to nie pozwolę!"

"Umierający mąż chce mnie opuścić, żeby nie być dla mnie ciężarem... Nigdy mu na to nie pozwolę!"

"Umierający mąż chce mnie opuścić, żeby nie być dla mnie ciężarem... Nigdy mu na to nie pozwolę!"

Canva

"Dwa miesiące temu zawalił nam się świat. Mój mąż od jakiegoś czasu źle się czuł, często bolał go brzuch... Poszedł do lekarza, zrobili mu badania i to, co wtedy usłyszeliśmy, było jak grom z jasnego nieba. Przerzuty, kiepskie rokowania, chemia i ciężka walka o życie - oto nasza teraźniejszość i przyszłość... Nawet przez myśl mi nie przeszło, żeby zostawić go z tym wszystkim samego, ale on... nie chce o tym słyszeć! Chce ode mnie odejść z miłości, oszczędzić mnie, żebym mogła żyć bez tego ciężaru..."

Reklama

Publikujemy list naszej czytelniczki. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Masz historię do opowiedzenia? Prześlij ją na: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.

Mąż ciężko zachorował. Nie spodziewaliśmy się tego w najgorszych snach

Przepraszam, jeżeli ten list będzie nieskładny, ale nie potrafię go napisać bez płaczu. Na samą myśl o tym łzy napływają mi do oczu.

Przez dwa lata byłam szczęśliwą mężatką, planowaliśmy dzieci, ale jeszcze nie udało mi się zajść w ciążę. To wszystko spadło na nas jak grom z jasnego nieba!

Mojego męża po prostu bolał brzuch. Niby nic, ale to uczucie co jakiś czas powracało... Wzbudziło to nasz niepokój.

Mąż poszedł do lekarza na rutynowe badania. Ich wynik sprawił, że zawalił nam się świat. Dostał wyrok: nowotwór z przerzutami. Zmiany na narządach... Rokowania kiepskie, właściwie lekarze nie dali nam nadziei. Rozłożyli ręce i powiedzieli, że chemia może tylko przedłużyć mu życie, ale nie wyleczy tego całkowicie.

Byliśmy zdruzgotani...

mężczyzna leży w szpitalnym łóżku canva.com

Mąż zaczął leczenie... i chce mnie opuścić dla mojego dobra

Latem mąż przeszedł pierwszą chemię i zniósł to fatalnie. Nie byłam w stanie spokojnie patrzeć, jak on się męczy, ale jedyne, co mogłam zrobić, to być przy nim.

Trzymać go za rękę i po prostu być. W końcu to sobie ślubowaliśmy, że będziemy ze sobą w zdrowiu i w chorobie, w dobry i zły czas. A ten czas był jak najgorsza ciemność, na końcu której nie widać żadnego światła.

Strasznie się martwiłam... Schudłam, nie poznawałam siebie w lustrze takiej bladej i z zapuchniętymi oczami. Ale nawet przez myśl mi nie przeszło, żeby zostawić go z tym samego!

Jednak po pewnym czasie ze zdumieniem zauważyłam, że mój mąż też się zmienił. Poczułam, że odsuwa się ode mnie. Wstydził się siebie... Nie chciał, żebym go takim oglądała.

Nie spodziewałam się, że mój mąż może mieć w sobie takie pokłady... hmm... szlachetności (?), bardzo dziwnie pojętej. Wymyślił sobie, że odseparuje mnie od tego wszystkiego i chce przejść przez to sam.

Powiedział, że musi ode mnie odejść. Nie ma serca, żeby mnie martwić i obarczać tą nierówną walką. Zasługuję na coś więcej. Od września się wyprowadza, a kolejną chemię przyjmie już beze mnie. Tak mówił, ale obawiam się, że może zrezygnować z leczenia, gdy zostanie sam...

Nigdy mu nie pozwolę na takie poświęcenie. On mi też nie chce pozwolić być z nim

Uznał, że on i tak umrze, a rozstanie jak najszybciej to jedyne wyjście, żebym nie musiała istnieć dalej z traumą i dźwigać tego ciężaru. Dla niego to już bez znaczenia, ale ja mam przed sobą przyszłość!

Prosiłam, błagałam, płakałam, w końcu krzyczałam... Nic na niego nie działa. Tak sobie postanowił i koniec. Kazał mi obiecać, że ułożę sobie życie i będę szczęśliwa z kimś innym...

Nigdy w życiu mu nie pozwolę na takie poświęcenie. Zamierzam być z nim do końca, czy chcę tego, czy nie. Ale on nie chce o tym słyszeć... Zupełnie już nie wiem, jak go przekonać...

Zdruzgotana żona

10-latka wyszła za mąż za swoją dziecięcą miłość. Przed śmiercią spełniła swoje marzenie. Zobacz galerię!
Źródło: facebook.com/Emmasarmyall
Reklama
Reklama