"Mąż nie radzi sobie z rozwodem i spotyka się z dziwnymi kobietami. Ale wstyd przed sąsiadami!"

"Mąż nie radzi sobie z rozwodem i spotyka się z dziwnymi kobietami. Ale wstyd przed sąsiadami!"

"Mąż nie radzi sobie z rozwodem i spotyka się z dziwnymi kobietami. Ale wstyd przed sąsiadami!"

Canva

"Mój mąż robi z siebie pośmiewisko przed rodziną i sąsiadami, a przede wszystkim przed naszymi dziećmi. Już nie wiem jak z nim rozmawiać. Od kiedy wzięliśmy rozwód, on ostentacyjnie prowadza się po mieście z jakimiś wyuzdanymi babami, które zmienia jak rękawiczki. Wiem, że robi to aby mi dopiec za to, że go zostawiłam, ale zamiast zazdrości wywołuje we mnie jedynie współczucie. Jest żałosny."

Reklama

*Publikujemy list naszej czytelniczki.

Wielkie pośmiewisko

Ostatnio mój syn powiedział, że dzieci w szkole się z niego śmieją, bo jego ojciec spotyka się z nauczycielką od polskiego. Która, nawiasem mówiąc, ma 25 lat, czyli jest od Marka młodsza o 20 lat. Zadzwoniłam więc do byłego męża i przekazałam mu słowa syna.

Słuchaj, Karolina jest świetna, a ty po prostu zazdrościsz, dlatego wymyślasz takie historie. Daj sobie spokój

- powiedział Marek i rzucił słuchawką.

Tak naprawdę sytuacja jest nieco inna. Z Markiem byliśmy małżeństwem przez przeszło 20 lat. Mamy dwóch wspaniałych synów, którzy są nastolatkami. Niestety, przez ostatnie lata nam się w ogóle nie układało. Próbowaliśmy wszystkiego – rozmawialiśmy, chodziliśmy na terapię, a nawet byliśmy u coacha dla par. Niestety, nic nie pomogło. Po prostu nasze uczucie się już wypaliło – przynajmniej z mojej strony. W międzyczasie poznałam Sławka, który był gwoździem do trumny małżeństwa mojego i Marka. Sławek miał wszystko co, czego Markowi brakowało. Stwierdziłam, że jestem jeszcze w miarę młodą kobietą i chcę jeszcze skorzystać z życia, a nie zestarzeć się przy tym nudziarzu, Marku. Owszem, kiedyś go kochałam i nie przeszkadzały mi jego wady. Życie jest jednak za krótkie, żeby godzić się na to, co jest, a nas nie zadowala. Trzeba z niego korzystać pełnymi garściami. Tego właśnie nauczył mnie Sławek, z którym teraz co chwilę robimy jakieś szalone rzeczy.

Nauczycielka stoi przy tablicy Canva

Ciężki orzech do zgryzienia

Marek, kiedy mu powiedziałam że odchodzę, na początku nie chciał uwierzyć. Myślał, że to dowcip. Potem, kiedy już do niego dotarło, że to prawda, dostał szału. Zaczął rzucać przedmiotami i płakać. Musiałam szybko uciec z domu. Dobrze, że dzieci były wtedy na koloniach. Najgorsze jednak nadeszło, kiedy było już po rozwodzie. Marek, chyba w ramach odwetu, zaczął spotykać się z coraz to młodszymi dziewczynami. Było to dość krępujące, szczególnie że mieszkamy w małym mieście, a on ostentacyjnie paradował z tymi panienkami główną ulicą licząc na to, że utrze mi nosa. Największą krzywdę robi tym jednak nie mi, bo ja tylko czuję się zażenowana a nie zazdrosna, a naszym synom. Najgorsze było to, jak zaczął spotykać się z polonistką ze szkoły, do której chodzi syn. Nie wiem już jak z nim rozmawiać. Najchętniej bym się przeprowadziła, ale nie chcę wyrywać chłopców z ich środowiska.

Elżbieta

7 taktyk, które pomogą naprawić małżeństwo. To działa! Zobacz w naszej galerii!
Źródło: Canva
Reklama
Reklama