"Wzięłam rozwód z mężem i zgodziłam się na opiekę naprzemienną. To była najlepsza decyzja mojego życia"

"Wzięłam rozwód z mężem i zgodziłam się na opiekę naprzemienną. To była najlepsza decyzja mojego życia"

"Wzięłam rozwód z mężem i zgodziłam się na opiekę naprzemienną. To była najlepsza decyzja mojego życia"

Canva.com

"Pierwszy dzień bez mojej córki Malwinki był straszny. Kompletnie nie mogłam się odnaleźć i snułam się z kąta w kąt w moim pustym mieszkaniu. Jednak kolejnego dnia odwiedziła mnie koleżanka i wyciągnęła mnie na miasto. Ten dzień uświadomił mi, jak bardzo mi tego brakowało! Jak bardzo brakowało mi spędzania czasu, tak jak lubię, bez martwienia się wciąż o dziecko. Dziś wiem, że gdy mam mój tydzień, poświęcam córce całą uwagę, ale gdy mam wolny tydzień, znów mam czas robić rzeczy, które robiłam, zanim zostałam matką i które, dają mi szczęście. Czuję, że mam czas w końcu zadbać o siebie — o swój umysł i ciało".

Reklama

Jak poznałam swojego męża?

Gdy poznałam Filipa, byłam już po trzydziestce i bardzo długo byłam singielką. Szczerze mówiąc, kochałam swoje życie singielki. Chodziłam do teatru ze znajomymi, czy do kina z koleżankami, miałam czas na podróże, zwiedziłam samotnie kawałek świata, a wieczorami zagłębiałam się w swoje ulubione lektury.

Jednym słowem, przywykłam do tego, że mam dużo wolnego czasu i po pracy mogę spędzać czas tak, jak lubię i dbać o swój umysłowy rozwój. Naprawdę byłam szczęśliwa, ale do pełni szczęścia brakowało mi tylko miłości.

Filipa poznałam przez... moją matkę. Mówiąc wprost: zostaliśmy wyswatani. Filip był synem najlepszej koleżanki mojej mamy. Tak, wiem, że to był zły znak!

Jednak wtedy miałam za sobą mnóstwo nieudanych randek, a Filip wydawał mi się kandydatem wręcz doskonałym: ułożony, dobrze wykształcony i mający dobrą pracę. Od mojej matki dowiedziałam się, że to "porządny chłopak" i na pewno się na nim nie zawiodę.

Stwierdziłam, że w sumie czemu nie, dam mu szansę i umówiliśmy się na randkę. I tak od słowa do słowa jedna randka przerodziła się w kolejne randki i okazało się, że jakoś się ze sobą dogadujemy, a Filip faktycznie jest porządnym chłopakiem.

Przyznaję się szczerze, że nigdy nie marzyłam o dzieciach, ani o małżeństwie, ale po prostu uległam presji społecznej i presji najbliższej rodziny.

No bo skoro się ze sobą tak dobrze dogadujecie, to czemu nie weźmiecie ze sobą ślubu?

- mówiła moja matka.

A ja stwierdziłam, że w sumie faktycznie czemu nie. Od początku nasz związek był więc bardzo racjonalny i mało romantyczny.

Wyprawiliśmy małe wesele, a niedługo potem narodziła się nasza córka, Malwina.

Umierałam w małżeństwie

Filip był wspaniałym tatą dla Malwiny. Od razu po porodzie mocno zaangażował się w opiekę nad nią i nawet nie trzeba go było prosić, by pomagał — sam się do wszystkiego garnął.

Świetnie odnalazł się w roli ojca i widziałam, że kocha naszą córkę. Niestety nasze życie małżeńskie z dnia na dzień po prostu umierało.

Tuż po ślubie okazało się, że z Filipem jesteśmy zbyt różni i w gruncie rzeczy, nie mamy ze sobą, o czym porozmawiać. Mnie interesowało kino francuskie, a on na ostatnim filmie był w liceum. Mnie pasjonowały podróże, a on najchętniej jeździłby cały czas nad polskie morze, albo do Zakopanego, bo po co wypuszczać się gdzieś dalej?

Nasze rozmowy praktycznie ograniczały się do tego, co ugotować na obiad, do uzgodnienia listy zakupów i do tego, kto wyjdzie z Malwinką na spacer.

Filipowi zdawał się nie przeszkadzać taki stan rzeczy, ale ja czułam, że z dnia na dzień, kawałek po kawałku po prostu umieram. Czułam, że jestem nieszczęśliwa. Zadałam sobie w końcu pytanie, czy chcę, żeby moja córka widziała swoją mamę w takim stanie? Odpowiedź brzmiała: nie.

rodzice, smutna córka Canva.com

Opieka naprzemienna nad dzieckiem była najlepszą decyzją mojego życia

Malwina miała już 3 lata, kiedy powiedziałam Filipowi, że nie mogę tak dłużej i chcę rozwodu. Wydawał się kompletnie zaskoczony, co utwierdziło mnie w przekonaniu, że podjęłam właściwą decyzję — jak to możliwe, że on nie zauważył, że ja umieram w środku?

Jednak mój mąż nalegał na opiekę naprzemienną nad naszą córką — Malwina miałaby spędzić raz tydzień u niego, a raz u mnie. Początkowo byłam w szoku!

 Jak to? Miałabym cały tydzień spędzić bez mojego dziecka?

- myślałam.

Było mi strasznie ciężko z tym się pogodzić, ale ostatecznie zgodziłam się na opiekę naprzemienną, bo widziałam, jak bardzo Filip kochał naszą córkę. Teraz wiem, że to była najlepsza decyzja mojego życia!

Wzięłam rozwód i zgodziłam się na opiekę naprzemienną

Pierwszy dzień bez mojej Malwinki był straszny. Kompletnie nie mogłam się odnaleźć, snułam się z kąta w kąt w moim pustym mieszkaniu i non stop oglądałam na komórce zdjęcia naszej córki — jak je, jak się bawi, czy jak ją kąpię. Zadręczyłam się i była tym wykończona.

Jednak następnego dnia odwiedziła mnie przyjaciółka. Doskonale przewidziała, w jakim będę stanie i wyciągnęła mnie na miasto. Cały dzień jeździłyśmy na rowerach, a wieczorem poszłyśmy do pubu. Spędziłam ten dzień, tak, jak za czasów, gdy byłam singielką.

Ten dzień uświadomił mi, jak bardzo mi tego brakowało! Jak bardzo brakowało mi spędzania czasu, tak jak lubię, bez martwienia się wciąż o dziecko.

Kolejnego dnia pojechałam do parku i cały dzień czytałam książkę! Uwierzycie lub nie, ale od trzech lat, odkąd zostałam matką, nie miała czasu przeczytać ani jednej książki! Kolejnego dnia zrobiłam sobie długą kąpiel w wannie, a kolejnego dnia poszłam na masaż.

Po tygodniu bez Malwinki bardzo za nią tęskniłam, ale też bardzo odpoczęłam i miałam siłę, by znów się nią zajmować.

Wkrótce dotarło do mnie, że rozwód i opieka naprzemienna to najlepsza decyzja, jaką mogłam w życiu podjąć! Gdy mam "mój tydzień" z Malwinką poświęcam całą uwagę jej, ale też planuję, co będę robić, podczas "tego wolnego tygodnia"!

W końcu jestem szczęśliwa! Dzięki wolnym tygodniom znów mam czas robić rzeczy, które robiłam, zanim zostałam matką i które, dają mi szczęście. Czuję, że mam czas w końcu zadbać o siebie — o swój umysł i ciało.

Ostatnio zaczęłam chodzić na siłownię i kogoś poznałam. Jeszcze nie wiem, czy ta znajomość przerodzi się w poważny związek, ale dzięki opiece naprzemiennej mam czas spotykać się z nowym partnerem. Gdyby Malwinka cały czas była ze mną, wiem, że to by "nie wyszło". Gdyby Filip był tylko "weekendowym tatą", byłabym przemęczona i nie miałabym zwyczajnie czasu, chęci ani siły, by spotykać się z nowym partnerem.

A tak Filip spełnia się w roli ojca i wiem, że daje mu to szczęście. Kluczowe jest to, że ufamy sobie i się szanujemy.

Szczęśliwa mama Malwinki

Joanna Krupa potwierdza rozstanie z mężem: „Podjęliśmy wspólną decyzję” Zobacz galerię!
Źródło: AKPA
Reklama
Reklama