"Nie zwróciło nam się wesele. Każdy przekonywał, że jeszcze nam zostanie, a tu taki klops"

"Nie zwróciło nam się wesele. Każdy przekonywał, że jeszcze nam zostanie, a tu taki klops"

"Nie zwróciło nam się wesele. Każdy przekonywał, że jeszcze nam zostanie, a tu taki klops"

canva.com

"Ja to w ogóle nie chciałam brać ślubu, ale w końcu dałam się przekonać. Na początku miało być skromnie, ale teściowie i moi rodzice zaczęli wymyślać. Zgodziliśmy się, bo każdy nas przekonywał, że to świetna zabawa i wspomnienia, a z kopert i tak się zwróci koszt imprezy. No niestety nie w tym przypadku..."

Reklama

*Publikujemy list naszej czytelniczki.

Żyłam na kocią łapę

Z Jarkiem jesteśmy parą od lat. Oboje mamy podobne podejście do życia i związków i jakoś nigdy papierek nie był nam potrzebny. Do czasu... Rok temu miałam wypadek. Początkowo wszystko wyglądało dość groźnie, nie było ze mną kontaktu i o leczeniu mieli decydować bliscy. Niestety Jarek nie miał nic do gadania, bo formalnie byliśmy obcymi ludźmi. Oficjalny kontakt z lekarzami mieli moi leciwi rodzice. Na szczęście wszystko skończyło się dobrze, a ja wylizałam się prawie bez szwanku.

Te doświadczenia pokazały nam, że możemy sobie mieć w nosie formalności, ale jak co do czego przyjdzie, warto mieć na wszystko papier. Tak niezbyt romantycznie postanowiliśmy się hajtnąć. Swoje trzy grosze dołożyli też rodzice, którzy nareszcie mieli argument, żeby nas przekonać! No i się zaczęło.

My podeszliśmy do tematu mega przyziemnie. Nie zależało nam na sukni, ceremonii ani imprezie. Chcieliśmy jedynie mieć papier, który w razie "W" udowodni, że to Jarek jest najbliższą mi osobą, ale daliśmy się podejść i podjęliśmy złą decyzję!

para nakłada sobie obrączki ślubne canva.com

Nie zwróciło nam się wesele

Rodzice przekonywali, że warto urządzić huczne wesele, żeby mieć piękne wspomnienia i po prostu świetną imprezę. Trochę nas nakręcili, a że mamy liczne grono znajomych, pomyśleliśmy, czemu nie! Będzie fajnie.

Nasz pierwszy plan to była uroczystość z urzędnikiem w ogródku domu rodziców, porządny grill i zabawa na trawie do rana. Byłoby po naszemu i strasznie żałuję, że tak nie zostawiliśmy.

Nie ukrywam, że ja nie chciałam ani wielkich przygotowań, ani dużych kosztów. Nie wiem, kiedy udało się naszym rodzicom przekonać nas, że prawdziwe wesele to najlepsze wyjście. W ich planach było tak, że urządzimy imprezę życia, która i tak nam się zwróci. Wszyscy się wybawimy, a tak naprawdę koszty będą żadne. W końcu daliśmy się przekonać i naprawdę urządziliśmy imprezę życia. Była piękna suknia, DJ i wszystkie te weselne gadżety. Wyszło super.

Zapożyczyliśmy się, żeby spiąć budżet. Cała impreza pochłonęła 50 tysięcy złotych. Po podliczeniu prezentów od gości wyszło, że do pokrycia kosztów brakuję ponad 10 tysięcy! Rodzice się wypięli, a my zostaliśmy z długiem. To był ich pomysł i to oni zapewniali nas, że jeszcze nam coś zostanie. No mogliby się poczuć...

Jestem wściekła. Kolejny raz życie pokazało, że jak masz liczyć, to licz na siebie!

Alina

 

 

Izabela Janachowska — ślub z milionerem! Jak wyglądała jej suknia ślubna, bukiet ślubny i obrączki? Zobacz galerię!
Źródło: TRICOLORS/East News
Reklama
Reklama