W mediach krąży pismo, jakie Nergal, wraz ze swoimi sąsiadami z jednej kamienic na warszawskim Powiślu, wysłał do administracji. W liście uskarża się na sąsiedztwo prowadzonego w budynku żłobka. Wokaliście popularnego na całym świecie metalowego zespołu Behemoth przeszkadza między innymi... hałas. Sprawa trafiła już do sądu!
Nergal ma dzieci pod nosem. I cierpi
Nergal ma na swoim koncie niejeden proces sądowy. Muzyk kilkukrotnie był pozywany za obrazę uczuć religijnych, ale teraz sam jest inicjatorem interwencji, która swój finał znajdzie w sądzie. Adam Darski, bo tak naprawdę nazywa się Nergal, i jego sąsiedzi są bardzo niezadowoleni ze żłobka, który mieści się w ich kamienicy.
Nergal w ostrych słowach opisuje, dlaczego nie chce żłobka w kamienicy
Do sieci wyciekła treść maila, jakiego wspólnota mieszkaniowa wystosowała do administracji kamienicy. Liderem antyżłobkowego ruchu na warszawskim Powiślu ma być Nergal, który w piśmie porusza przede wszystkim dwie kwestie: hałasu i śmieci. Fragmenty maila podaje "Rzeczpospolita":
Dzisiaj znowu obudziły mnie wrzaski dziatwy, które niosą się też po klatce. W załączeniu zdjęcie siatki pełnej pampersów, gówna. Wszedłem na klatkę i na dzień dobry uderzyła mnie fala smrodu.
Muzyk w bardzo obrazowy sposób próbuje nakreślić, czym jest bliskie sąsiedztwo placówki opiekuńczej dla najmłodszych:
Jeśli któryś z nas zacząłby hodować kozy albo założył schronisko dla psów, sąsiedzi mieliby z tym problem.
W "Rzeczpospolitej" czytamy, że żłobek działa legalnie, a dzieci bawią się w ogrodzie znajdującym się na podwórku kamienicy zaledwie dwie godziny dziennie. Mimo to mieszkańcy chcą zamontować barierkę, która uniemożliwiałaby przebywanie podopiecznym żłobka na podwórku. I właśnie kwestii dzierżawionego przez placówkę ogródka dotyczy sprawa, która została skierowana do sądu.