"Prośba córeczki otworzyła mi oczy. Myślałam, że nikt nie widzi mojego cichego cierpienia"

"Prośba córeczki otworzyła mi oczy. Myślałam, że nikt nie widzi mojego cichego cierpienia"

"Prośba córeczki otworzyła mi oczy. Myślałam, że nikt nie widzi mojego cichego cierpienia"

canva.com

"Każda mama mnie zrozumie. Jesteśmy w stanie zacisnąć zęby i znieść naprawdę dużo dla dobra dzieci. Ja przez lata ukrywałam swoje nieszczęście. Potrafiłam założyć maskę i udawać, że wszystko jest ok. Czas na smutek i łzy był wtedy, gdy nikt nie widział. Jaka ja byłam naiwna! Robiłam to dla dobra dzieci, a okazuje się, że one czuły i zauważały mój ból".

Reklama

*Publikujemy list naszej czytelniczki.

Mąż wydawał się ideałem

Wyszłam za mąż dość młodo, przynajmniej jak na dzisiejsze czasy. Robert wydawał mi się wymarzonym kandydatem na męża. Poznaliśmy się, gdy miałam zaledwie 15 lat. Ja przyjeżdżałam do babci na wieś, on biwakował z kumplami nad pobliską rzeką. Miał 20 lat i strasznie mi zaimponował. Student prawa na wielkiej uczelni zainteresował się nastolatką spod Wrocławia.

Typowa wakacyjna miłość. Potem rok tęsknoty, wiadomości, telefony, spotkania kilka razy w roku. Jakoś się udało. Mimo rozłąki udawało nam się utrzymać ten związek.

Miałam plan, że wyprowadzę się z domu rodzinnego od razu po maturze. Moi rodzice zbytnio nad tym nie ubolewali. Po pierwsze lubili Roberta, po drugie nigdy nie byłam dla nich priorytetem. Mieli swoje kariery, a dziecko było uzupełnieniem ich poprawnego życia.

Plan był taki, że przenoszę się do ukochanego do stolicy. Najpierw jakoś się urządzimy, on skończy studia, potem ja zacznę swoje. Od pierwszego dnia w Warszawie czułam się tam nie na miejscu. Potrzebowałam wsparcia, ale Robert nie miał czasu. Sporo się uczył, mnóstwo imprezował. Oczywiście chodziłam na te imprezy razem z nim, ale nie miałam zbyt wiele wspólnych tematów ze studentami ostatniego roku prawa.

Po roku wzięliśmy ślub. Tuż po tym, jak okazało się, że jestem w ciąży. Plany moich studiów odwlekły się w czasie. Zresztą mąż mnie przekonał, że pieniędzmi nigdy nie będę musiała się przejmować. Choć to nie planowana ciąża oboje bardzo się cieszyliśmy. Plan był taki, że odchowam dziecko i zacznę realizować swoje ambicje.

mama rozmawia z córką canva.com

Nie jestem szczęśliwa w małżeństwie

Robert pochodzi z rodziny prawniczej, wiele drzwi stało dla niego otworem. Szybko robił karierę, zarabiał niezłą kasę. Nasze plany uległy zmianie. Rok po ślubie zdecydowaliśmy się na drugie dziecko. Tym razem świadomie. Swoje plany odłożyłam znowu na później.

Zasiedziałam się w domu. Zaczęliśmy totalnie się od siebie odsuwać. Robert stał się opryskliwy i niemiły. Oficjalnie powiedział mi, że ma kogoś na boku, bo nie szykował się na związek z ciotką klotką. Zarzucał mi, że straciłam ambicje i się zaniedbałam. Razem chodziliśmy jedynie na wydarzenia, na których wypadało pojawić się z żoną. Oczywiście na rodzinnych imprezach również bywaliśmy razem. Ba, wyglądaliśmy na bardzo szczęśliwe małżeństwo.

Z czasem żyliśmy już prawie osobno. Ja z dzieciakami, które są całym moim życiem. On ze swoją karierą i światowym życiem. Mąż nigdy nie wspomniał o rozwodzie, ale od dwóch lat traktuje mnie okropnie. Często słyszę w sypialni, że się mnie brzydzi albo że nie ma o czym ze mną rozmawiać.

Nauczyłam się znosić to wszystko dla dzieci. Wiem, że przy Robercie mają godne życie. Co ja im dam? Nie mam wykształcenia, doświadczenia zawodowego i żadnych oszczędności. Często płacze i marzę o szacunku. Długie samotne wieczory były tym czasem, w którym pozwalałam sobie na wybuch skrywanych emocji. Rano wstawała uśmiechnięta i byłam szczęśliwą mamą dla swoich dzieci.

Moja córka ma już 9 lat i ostatnio zapytała mnie, czemu nie odejdę od tatusia. Przecież on nie jest dla mnie dobry, a zawsze jej powtarzam, żeby ma walczyć o swoje szczęście. To otworzyło mi oczy i pokazało, że świat wie, że ja cierpię. Znalazłam kurs, na który się wybieram. Jestem pewna, że mąż nawet nie zauważy. Konsultowałam się też z prawniczką z innego miasta i jeśli tylko nie zabraknie mi odwagi, usamodzielnię się i odejdę z dziećmi szukać szczęścia. Tak nie da się przeżyć życia! Trzymajcie kciuki, żebym miała odwagę postawić na siebie.

Mirka

 

 

 

 

 

 

Dagmara Kaźmierska w ogromnym futrze na ślubie. Fani myśleli, że to ślub z Jackiem! Zobacz w galerii!
Źródło: instagram.com/queen_of_life_77/
Reklama
Reklama