"Teściowa przyjęła mnie do rodziny jak własną córkę. Na weselu zdobyła się na coś niezwykłego!"

"Teściowa przyjęła mnie do rodziny jak własną córkę. Na weselu zdobyła się na coś niezwykłego!"

"Teściowa przyjęła mnie do rodziny jak własną córkę. Na weselu zdobyła się na coś niezwykłego!"

canva.com

"Z mamą Sławka dość szybko złapałam świetny kontakt, to bardzo serdeczna osoba. Wszyscy przestrzegali mnie przed groźną teściową z dowcipów. Mówili, że po ślubie wszystko się zmieni. Tymczasem moja teściowa nie dość, że przyjęła mnie do rodziny jak własną córkę, to jeszcze na naszym weselu zdobyła się na wyjątkowy gest. Nigdy jej tego nie zapomnę!"

Reklama

*Publikujemy list naszej czytelniczki.

Mama mojego ukochanego jest niezwykła

Gdy poznałam Sławka, od razu zauważyłam, że różni się od pozostałych facetów, z którymi się potykałam. Był tak ciepły i po ludzku dobry. Totalnie nie był typem macho i nigdy nie udawał kogoś, kim nie jest. Bardzo mi to imponowało. Niby zwykła rzecz, a w dzisiejszych czasach dość niespotykana.

Szybko między nami zaiskrzyło. Sławek nie był powalająco przystojny, ale jego osobowość uwiodła mnie od pierwszego spotkania. Przy nim czułam się totalnie wyjątkowo. Oboje mieliśmy za sobą nieudane związki i trzydziestkę na karku. Pewnie dlatego wszystko między nami potoczyło się ekspresowo. Zamieszkaliśmy razem zaledwie po miesiącu znajomości. Szybko też poznaliśmy swoje rodziny.

Ja nie mam zbyt dobrych kontaktów z rodzicami. Oboje w przeszłości nadużywali alkoholu i nasz relacje ograniczają się do odwiedzin dwa razy do roku, przy okazji świąt. Za to Sławek ma bardzo ciepłe relacje z mamą. Jego tata zmarł kilka lat temu i od tego czasu są ze sobą naprawdę blisko.

Pierwsza wizyta w domu rodzinnym ukochanego była dla mnie stresująca. Wszystko puściło już po kilku chwilach rozmowy z mamą Sławka. Basia, bo szybko przeszłyśmy na ty, była najserdeczniejszą osobą, jaką kiedykolwiek poznałam. W ich domu czułam się swobodnie i szczerze, chciałam, żeby ten weekend się nie kończył.

mama i córka w objęciach canva.com

Teściowa przyjęła mnie do rodziny jak własną córkę

Basia bardzo pomagała nam w przedślubnych przygotowaniach. Nie wtrącała się, szanowała nasze zdanie, ale zawsze mogliśmy liczyć na jej doświadczenie i dobre rady. To ona wybierała ze mną suknię ślubną. Niestety, moja mama nie była tym kompletnie zainteresowana.

Wszyscy straszyli, że po ślubie się zacznie. Każdy, jak jeden mąż twierdził, że teściowe, jak poczują się swobodnie, zaczynają się wtrącać i uprzykrzają młodym życie. Choć nie spodziewałam się, żeby tak stało się w naszym przypadku, nie powiem, zasiało to we mnie niepokój.

Mama Sławka bardzo przeżywała nasz ślub i emocjonowała się na równi z nami. Wesele wypadło fantastycznie, a moi goście pokochali mamę Sławka i choć wcześnie straszyli groźną teściową, przyznali, że ona chyba jest wyjątkiem. Skradła też serca moich znajomych. Żartowała i zabawiała gości.

Wyjątkowym momentem uroczystości były podziękowania dla rodziców, a właściwie to, co powiedziała Basia tuż po nich. Teściowa wyszła na środek i ze łzami w oczach powiedziała do mikrofonu:

Całe moje życie było szczęśliwe i udane, ale zawsze brakowało mi córci. Posiadanie córki było moim wielkim, do dziś niespełnionym marzeniem. Bóg dał mi Ciebie Asiu. Dziś poza uszczęśliwieniem mojego syna, uszczęśliwiasz również mnie. Jesteś tym brakującym puzelkiem, na który czekałam całe lata. Witaj w rodzinie córciu.

Pół sali ryczało, a ja razem z nimi. Od naszego ślubu minął rok. Mama Basia nadal jest moją ulubioną teściową, a o jej słowach krążą legendy. Zrobiła wrażenie na wszystkich gościach i chyba stała się ulubioną teściową wszystkich moich przyjaciółek! Każdemu życzę takiej drugiej mamy.

Asia

 

 

 

 

 

 

Dagmara Kaźmierska w ogromnym futrze na ślubie. Fani myśleli, że to ślub z Jackiem! Zobacz w galerii!
Źródło: instagram.com/queen_of_life_77/
Reklama
Reklama