"Legenda głosi, że ktoś kiedyś dogadał się z teściową... To nie byłam ja. Lecz liczę na cud"

"Legenda głosi, że ktoś kiedyś dogadał się z teściową... To nie byłam ja. Lecz liczę na cud"

"Legenda głosi, że ktoś kiedyś dogadał się z teściową... To nie byłam ja. Lecz liczę na cud"

Canva

"Czasem zastanawiam się, w co ja się wpakowałam... Składając przysięgę mężczyźnie mojego życia, poślubiłam też jego mamusię, która nie potrafi odpuścić... Uważa, że nic nie umiem, ona wszystko zrobi lepiej i sama rządzi w domu. Niestety, mieszka z nami, a raczej my u niej, bo naprawdę nie mieliśmy wyboru... To było jedyne wyjście w tej sytuacji i zrobiliśmy to dla niej. Bardzo chciałabym się z nią dogadać, ale sami posłuchajcie, jak to wygląda..."

Reklama

*Publikujemy list naszej czytelniczki.

Po ślubie mieszkaliśmy w kawalerce. Gdy zachorował teść, wszystko się zmieniło

Kiedy wychodziłam za mąż, byłam jeszcze niczego nieświadomą, młodą kobietą. Mieszkaliśmy sami w kawalerce, byliśmy samodzielni i szczęśliwi. Teściów widywaliśmy regularnie i wydawało mi się, że ten układ działa sprawnie.

Jednak przy drugim dziecku okazało się, że nasz metraż już nie wystarczy — serio, nasze mieszkanko było nowoczesne i przytulne, ale miało wielkość przeciętnego kurnika. Do pokoju dzieci nawet łóżko piętrowe by nie weszło, bo wyglądałby jak przedział z kuszetką.

Tak się złożyło, że gdy byłam w drugiej ciąży, teść ciężko zachorował... Miał rozległy udar i mimo długiej rehabilitacji nie odzyskał sprawności. Teściowa nie dawała rady sama się nim opiekować. Nie miała tyle siły ani wiedzy.

Te dwie sprawy: moja ciąża i choroba nałożyły się i nie mieliśmy wyboru. Zrobiliśmy jedyną słuszną rzecz — przeprowadziliśmy się do dużego domu teściów, żeby być bliżej i na miejscu.

Na nas spadł ciężar opieki nad tatą, wcale niełatwej, ale nie narzekaliśmy. Nie wyobrażaliśmy sobie zostawić tatę w potrzebie. Zwłaszcza że mąż ma wykształcenie medyczne. Rodziców nie zostawia się na pastwę losu. TAK TRZEBA.

Teściowa za to miała pomagać przy dzieciach, gdy ja będę zajmowała się jej mężem... Jednak stało się inaczej...

Mama leży na łóżku z 3-letnim synkiem i noworodkiem Canva

Teściowa mnie nie docenia i nie chce odpuścić. Choć nieraz próbowałam...

Czasem zastanawiam się, w co ja się wpakowałam. Ta kobieta nie potrafi odpuścić i mimo że wyświadczamy jej ogromną pomoc, ona ciągle ma do mnie jakieś wąty. Teraz to także mój dom (osobne piętro), a czuję się jak śledzony na każdym kroku intruz...

Nie mogę na przykład zapraszać gości do domu. Ze wszystkimi widujemy się na mieście... Ona chyba wstydzi się przed obcymi ludźmi. Gdy muszę odetchnąć, wychodzę z dziećmi do parku.

To ona chce dyktować wszystkie warunki, decydować nawet o tym, co jemy i o której chodzimy spać. I nigdy mnie nie docenia. Choćbym na głowie stanęła, wszystko, co zrobię, jest za słabe, mało okazałe, nie takie, niesmaczne, nieładne itd. Nie wiem, skąd ta ocena. Nic jej nie zrobiłam, żeby zasłużyć na coś takiego.

Pomoc w wychowywaniu dzieci też pojmuje osobliwie. Na przykład ciągle się czepia, że mam prasować wszystkie rzeczy dzieci i męża, bo to mój obowiązek. Wstyd i niehigienicznie chodzić w wymiętych. Nie odpuści, będzie zrzędzić, aż zobaczy mnie z żelazkiem... Dla świętego spokoju wykonuję więc tę absolutnie zbędną i bezsensowną czynność, żeby tylko się odczepiła...

Pory spania to też jest jakieś przegięcie. Zamiast zająć się chorym mężem, ona siedzi przed telewizorem i ogląda filmy do drugiej w nocy, a potem śpi do południa. Czasem zastanawiam się, czy mieszkam z 60-letnią kobietą, czy ze zbuntowaną nastolatką?

Mimo wszystko liczę na cud...

Legenda głosi, że ktoś kiedyś dogadał się z teściową. Zdecydowanie to nie byłam ja... Nie to, że nie chciałam. Próbowałam wielokrotnie, ale koniec końców i tak to ja musiałam ustąpić. Kiedy ma się tyle obowiązków, opiekę nad dziećmi i jeszcze nad chorym członkiem rodziny, to ostatnią rzeczą na liście priorytetów jest tracenie czasu na absurdalne spory.

Nie opuścimy taty w potrzebie i ona o tym wie. A ja marzę o tym, żeby zostawiła mi przestrzeń do bycia sobą i życia po swojemu... Nie wiem, co musiałabym jej powiedzieć, żeby ta legenda o dobrej teściowej stała się rzeczywistością. Mimo wszystko liczę na cud...

Justyna

Beata Kozidrak jak mama Stiflera? Oczarowała na Polsat Sopot Hit Festiwal! No i te nogi! Zobacz galerię!
Źródło: AKPA
Reklama
Reklama