"Naturalność stawiam na pierwszym miejscu. Owszem, dbam o swój wizerunek, ale robię raczej zabiegi pielęgnacyjne u kosmetyczek. Chodzę też regularnie do fryzjera. Koleżanki ostatnio stwierdziły, że już do nich nie pasuję. Jest mi strasznie przykro. Czy to sztuczny wygląd musi nas determinować?"
*Publikujemy list od czytelniczki
Nie robię sobie zabiegów medycyny estetycznej
Naturalność zawsze miała dla mnie bardzo duże znaczenie. Nigdy nie podobały mi się powiększone usta czy naciągnięte czoła oraz policzki. Już taka jestem, nawet w młodości nie malowałam się zbyt mocno.
Nie odwiedzam gabinetów medycyny estetycznej, a więc nie powiększam sobie ust, jak moje koleżanki, nie wstrzykuje też sobie botoksu. Nie lubię też sztucznych, zrobionych paznokci. Przecież moje naturalne są bardzo ładne i zadbane, po co mam to psuć? Rzadko też się maluję, ale dbam o regularną pielęgnację twarzy i całego ciała. Robię sobie masaże, używam najlepszych kosmetyków, żeby młodość zatrzymać na dłużej. Niestety, mojego koleżanki tego nie rozumieją.
Koleżanki się ode mnie odwróciły
Z moimi koleżankami ze studiów tworzymy zgraną ekipę już od wielu lat. Za nami porody, małżeństwa, śluby, rozwody, pogrzeby - zawsze razem, zawsze się wspierałyśmy. Spotykamy się regularnie raz w miesiącu. Myślałam, że tak będzie już zawsze. Przecież wszystkie bardzo dobrze się znamy i lubimy. Cóż... Okazało się, że są rzeczy ważne i ważniejsze.
Ostatnio na naszym spotkaniu, koleżanki przeprowadziły ze mną poważną rozmowę. Powiedziały, że trochę wstydzą się pokazywać ze mną na mieście, bo o siebie nie dbam. Uważają, że na imprezach odstraszam od nich facetów, z którymi one chciałyby potańczyć. Niby wszystko przez to, że wyglądam jak typowa mamuśka. Powiedziały, że powinnam zacząć robić sobie brwi i paznokcie, a powiększenie ust też by mi nie zaszkodziło. Po prostu zdębiałam! Jak one mogły dojść do takich wniosków? Przecież to jest straszne!
Czy naprawdę mają powód?
Przyjaźnimy się tyle lat, a one teraz chcą mnie wykluczyć ze wspólnych spotkań i imprez, bo mój ideał piękny jest inny od ich? To chyba jakiś żart! Przecież ja czuję się świetnie w swoim ciele. Nie muszę wydawać milionów na zabiegi medycyny estetycznej, żeby czuć się dobrze w swoim ciele.
Poza tym to nie jest tak, że ja się zaniedbałam. Regularnie chodzę na siłownie, trzymam zdrową dietę i stawiam na pielęgnację ciała oraz twarzy. Czy naprawdę to jest odpowiedni powód do tego, żeby mnie wykluczyły ze swojego środowiska? Ale jest mi przykro!
Smutna Koleżanka