"Pozwoliłam 13-letniemu synowi na mały tatuaż. Mąż mówi, że syn wszedł mi na głowę"

"Pozwoliłam 13-letniemu synowi na mały tatuaż. Mąż mówi, że syn wszedł mi na głowę"

"Pozwoliłam 13-letniemu synowi na mały tatuaż. Mąż mówi, że syn wszedł mi na głowę"

canva.com

"Wiem, że syn ma dopiero 13 lat, ale mam też świadomość, że zakazany owoc najlepiej smakuje. Dlatego, kiedy Maks chce czegoś spróbować czy coś sprawdzić, ja mu po prostu na to pozwalam. Oczywiście biorę pod uwagę pewne granice, których nie przekraczam, ale wolę, żeby miał dostęp do wszystkiego, co go interesuje, niż chował się gdzieś po parkach albo opuszczonych domach, bylebym tylko tego nie widziała. Ostatnio pozwoliłam mu na mały tatuaż. Dostał nie tylko moją pisemną zgodę, ale też dotrzymywałam mu towarzystwa podczas powstawania tego dzieła. Maks szczęśliwy pobiegł pokazać go tacie, który tylko go zwyzywał, a mi powiedział, że syn wszedł mi na głowę. No chyba trochę przesadza".

Reklama

*publikujemy list czytelniczki

Jestem wyrozumiałą mamą

Wiem, że może czasem pozwalam Maksowi na zbyt wiele, ale on ma już 13 lat, a poza tym jest moim jedynym dzieckiem. Kogo mam rozpieszczać? Komu mam pozwalać? On jest moim oczkiem w głowie, a ja sto razy bardziej wolę, żeby odkrywał wszystkie interesujące go nowości za moją zgodą albo nawet ze mną, niż chował się gdzieś po parkach.

Mój mąż ma zdecydowanie inne podejście. Na niewiele pozwala Maksowi, dlatego ten z wszelkimi pytaniami przychodzi zawsze do mnie. Wie, że u mnie jest większa szansa na załatwienie czegokolwiek.

Ja mam z mężem ustalone pewne zasady, dotyczące wychowania naszego syna, ale często je naginam. Zdarza się, że nie pytam męża o jego zdanie w wielu kwestiach i najpierw realizuję z Maksem plan, a dopiero później chwalimy się efektami. Mąż oczywiście nigdy nie jest zadowolony.

Chyba chciałby trzymać syna pod kloszem

Ja też bym chciała, żeby zawsze był malutki i mieszkał z nami. Żeby wciąż potrzebował naszej pomocy. Ale przecież on jest coraz starszy i my jako rodzice naprawdę musimy pozwolić mu dorosnąć.

A mąż biega wiecznie za nim, wyręcza go we wszystkim. Tak nie nauczy go życia. Ja nie wyobrażam sobie, żeby moje dziecko nie potrafiło umyć po sobie naczyń, albo nie pilnowało porządku w pokoju.

Mąż, chociaż nie sprząta w kuchni czy łazience, do Maksa poszedłby od razu, żeby tylko syn nie musiał nic robić, bo lepiej poświęcić ten czas na naukę ;).

Młody skończył w tamtym tygodniu 13 lat. Postanowiłam bez konsultacji z mężem dać mi prezent, o którym marzył od dawna. Nie chciałam, by musiał czekać do 18-stych urodzin.

tatuaż logo canva.com

Kupiłam mu bon na tatuaż

Wizytę umówiłam dużo wcześniej, żebyśmy w dniu urodzin mogli zrealizować bon. Wzór miał być malutki i w niewidocznym miejscu. Chciałam sprawdzić, czy Maks złapie bakcyla, ale też wolałam nie denerwować nauczycieli. Trochę jeszcze przecież pochodzi do szkoły do tej swojej 18-stki.

Syn ucieszył się z prezentu, a chyba jeszcze bardziej uradował go fakt, że pójdę razem z nim.

Gdy wróciliśmy do domu, Maks od razu pobiegł pochwalić się ojcu. Ten zrobił mi awanturę i do dzisiaj jest na mnie tak zły, że prawie ze mną nie rozmawia.

Kompletnie nie rozumiem jego podejścia. Powinien się cieszyć, że spełniłam marzenie naszego dziecka. A przecież to nic takiego. Mógłby czasem wrzucić trochę na luz i być bardziej wyrozumiały. Ale on się chyba nigdy nie zmieni.

Jolka

Ten chłopak wytatuował sobie kilka logo firm, by dostać od nich prezenty. Chyba nie na takie liczył...
Źródło: .instagram.com/karolzdeba/
Reklama
Reklama