"Syn trzeci rok z rzędu nie przyleci na Dzień Mamy. Przyjeżdża tylko po pieniądze"

"Syn trzeci rok z rzędu nie przyleci na Dzień Mamy. Przyjeżdża tylko po pieniądze"

"Syn trzeci rok z rzędu nie przyleci na Dzień Mamy. Przyjeżdża tylko po pieniądze"

canva.com

"Miał wyjechać na 12 miesięcy. Dorobić się i wrócić, żeby wybudować dom i założyć rodzinę. A właśnie mija piąty rok od czasu, jak go nie ma. Ślub wziął za granicą, a w drodze jest jego drugie dziecko. Ominęło mnie już tak wiele. Nie chciałam tego. Pewnie wolałabym tam z nim zamieszkać, ale nikt mi tego nie zaproponował, a sama na pewno sobie tam nie poradzę. I to jeszcze bez znajomości języka. Łukasz zawsze mówi, że w następnym roku zrobi mi niespodziankę w Dzień Mamy. Przyleci wtedy z rodziną i już zostanie. A tymczasem nie będzie go już trzeci rok z rzędu i nie wygląda na to, żeby coś miało się w tej kwestii zmienić w najbliższym czasie. Zjawia się tylko niespodziewanie, gdy potrzebuje na coś pieniędzy. Wtedy zna adres do matki".

Reklama

*publikujemy list od czytelniczki

Kiedyś miałam dobre życie

Kiedyś byłam naprawdę szczęśliwa. Miałam kochającego męża, który codziennie malował uśmiech na mojej twarzy. Miałam też syna, który podążał za mną krok w krok. TO był najlepszy czas w moim życiu.

Podjęliśmy z mężem decyzję, że nie zdecydujemy się na więcej niż jedno dziecko, bo trudno wtedy dbać o relacje, ale też zapewnić dzieciom wszystko, czego potrzebują tak materialnie.

Łukasz był rozpieszczany, przyznaję. Nawet jak mieliśmy jakieś problemy finansowe, to starałam się ogarniać je w taki sposób, żeby on o nich nie wiedział.

W moim domu dużo mówiło się o tym, że nie ma pieniędzy. Ja wiecznie miałam w sobie ten strach, że na coś zabraknie. Dlatego chciałam uniknąć takiej sytuacji w przypadku syna.

Staraliśmy się z mężem o to, żebyśmy wszyscy mieli dobre życie.

Teraz zostałam sama

Mąż nie żyje już od wielu lat. Kiedy zmarł, Łukasz się ode mnie oddalił. Wyprowadził się już sporo wcześniej, jednak od czasu śmierci ojca prawie przestał do mnie zaglądać.

Pewnego dnia ogłosił mi, że chciałby już czegoś się w życiu dorobić, dlatego wyjeżdża na rok. Po tym roku miał wrócić i zacząć się budować, choć ja mam duży dom i mógłby u mnie mieszkać nawet z rodziną.

Nie mogłam go zatrzymać, choć czułam, że może nie skończyć się to tak, jak obiecał.

Przez pierwsze dwa lata wracał do Polski na Dzień Matki, ale szybko okazywało się, że głównie po pieniądze.

Obiecywał, że zostanie. Tymczasem wziął ślub za granicą, urodziło się jego pierwsze dziecko, a drugie jest w drodze.

Omija mnie tyle pięknych momentów.

zasmucona starsza pani canva.com

Znów nie przyleci

Ubolewam nad tym bardzo, bo nie zobaczę wnusi, ani syna. No i synowej. Ja prawie jej nie znam. Mógłby mnie ten mój syn zabrać do siebie. Sprzedałabym tu wszystko i kupilibyśmy coś tam. Dom, który pomieściłby nas wszystkich. Ale nigdy taka propozycja z jego ust nie padła, a co ja sama mogę?

Nie poradziłabym sobie tam bez języka. Ani w zupełnie obcym kraju bez wsparcia kogoś bliskiego.

W tym roku znów się nastawiłam, że dziś lub jutro Łukasz przyleci. Ale już mi potwierdził, że jednak nie da rady. Dodał za to, że potrzebowałby pożyczyć 10 000 i wpadłby po nie na jeden dzień w lipcu.

Powinnam mu odmówić. Ale wiem, że to jedyna okazja, żeby go zobaczyć. On za to wie, że u mnie pożyczki zawsze są bezzwrotne.

Jest mi przykro. I czuję się nikomu niepotrzebna. Może pora już umierać.

Grażyna

Oliwia Bieniuk w Dzień Mamy pokazała niepublikowane dotąd zdjęcie Anny Przybylskiej...
Reklama
Reklama