"Od lat nie korzystam ze sklepowych przymierzalni. Wszystko przez głupi komentarz mojego męża"

"Od lat nie korzystam ze sklepowych przymierzalni. Wszystko przez głupi komentarz mojego męża"

"Od lat nie korzystam ze sklepowych przymierzalni. Wszystko przez głupi komentarz mojego męża"

canva.com

"Nie pamiętam, kiedy ostatni raz byłam w sklepie z ciuchami. Kiedyś lubiłam łazić po galeriach, ale dzisiaj wizja, że będę musiała skorzystać z przymierzalni, przeraża mnie. A wszystko przez mojego męża i jego żarcik sprzed lat. Niby nie miał nic złego na myśli, ale od tego czasu za każdym razem, kiedy jestem w kabinie, w tyle głowy mam jego słowa..."

Reklama

*publikujemy list naszej czytelniczki

Jestem przy kości, ale mój mąż sprawił, że czułam się dobrze w swojej skórze. Do czasu!

Nigdy nie byłam drobną kobietą. Jestem wysoka i mam, jakby to elegancko ująć, kobiece kształty. Wiele razy próbowałam się odchudzać, ale bez spektakularnych efektów. Z czasem zaakceptowałam, że mam taką budowę i nie ma co walczyć z naturą. Kiedy poznałam mojego przyszłego męża, moja samoocena poszybowała w górę. Patrzył na mnie z zachwytem i ciągle komplementował, a ja z każdym dniem czułam się piękniejsza. Ale niestety jedna sytuacja zmieniła wszystko.

Trzy lata temu wybraliśmy się z Maćkiem, moim mężem, na zakupy. Dobrze pamiętam ten dzień, bo szukałam wtedy sukienki na wesele siostry. Już wcześniej upatrzyłam sobie kilka modeli, więc pielgrzymka po sklepach nie trwała zbyt długo. W jednej z sieciówek wzięłam kilka ubrań do zmierzenia i po chwili znaleźliśmy się z Maćkiem w przymierzalni. To było jedno z tych miejsc z niezbyt komfortowymi kabinami – są małe i mają materiałowe zasłonki zamiast normalnych drzwi.

Maciek rzucił takim tekstem, że odechciało mi się wszystkiego

Zaczęłam ściągać dżinsy, co wymagało nie lada gimnastyki, i nagle usłyszałam rozbawiony głos siedzącego na pufie przed kabiną męża:

Kaśka, widziałaś? Ta kabina jest ciąży!

W pierwszej chwili nie zrozumiałam, o co mu chodzi, więc wystawiłam głowę i wysłałam Maćkowi pytające spojrzenie. Owszem, mój luby miewa abstrakcyjne poczucie humoru, ale tym razem nie załapałam dowcipu.

No, tyłek ci tak wystawał, jakby wielki balon chciał uwolnić się z przymierzalni.

Zamarłam. Poczułam się okropnie speszona swoją niezgrabnością, zażenowana komentarzem Maćka, ale najgorsze było jeszcze przede mną. Byłam przekonana, że w przymierzalni byliśmy sami, ale chwilę później z kabiny obok wyszła młoda, szczupła dziewczyna, która nawet nie próbowała ukryć zaciekawionego spojrzenia, tylko gapiła się, jakbym była jakimś eksponatem w muzeum.

Jak tylko odzyskałam rezon, zrobiłam Maćkowi awanturę. Krzyczałam, że mnie upokorzył, że jak w ogóle mógł pomyśleć, że to było śmieszne. On się upierał, że to moja wina, bo nie zrozumiałam dowcipu o kabinie w ciąży (z którego nadal był całkiem zadowolony), więc musiał wytłumaczyć to dosadniej.

Wiem, że tak naprawdę nic się nie stało. Maciek się nie popisał, fakt, ale było to już dawno temu i nie powinnam się już tym przejmować. Niestety trafił w delikatny punkt, więc zabolało mnie to bardzo i nie mogę zapomnieć o tej sytuacji do dziś. Czy to kiedyś minie?

Kasia

Mikel Ruffinelli ma największe biodra na świecie. "Kocham moje kształty i nie zamierzam przechodzić na dietę", zarzeka się rekordzistka. Zobacz zdjęcia królowej bioder!
Źródło: instagram.com/divaz_style
Reklama
Reklama