Małgorzata Kożuchowska to praktykująca katoliczka! Zabrała głos w sprawie zakazu aborcji!

Małgorzata Kożuchowska to praktykująca katoliczka! Zabrała głos w sprawie zakazu aborcji!

Małgorzata Kożuchowska to praktykująca katoliczka! Zabrała głos w sprawie zakazu aborcji!

Instagram.com/malgorzatakozuchowska_/

Małgorzata Kożuchowska to praktykująca katoliczka! Aktorka zabrała głos w sprawie wyroku TK, który zakazał aborcji w przypadku ciężkich wad płodu. Jej wypowiedź zaskakuje.

Reklama

Małgorzata Kożuchowska, praktykująca katoliczka, o zakazie aborcji

Małgorzata Kożuchowska zabrała głos w sprawie wyroku Trybunału Konstytucyjnego zakazującego aborcji. Przypomnijmy, że Trybunał Konstytucyjny obsadzony w większości przez przychylnych PiS-owi sędziów i którego przewodniczącą jest Julia Przyłębska, bliska przyjaciółka Jarosława Kaczyńskiego, w czwartek wydał wyrok, w którym orzekł, że aborcja w przypadku ciężkich wad płodu jest niezgodna z Konstytucją. Tysiące kobiet oburzonych tym wyrokiem wyszło na ulice większych miast i protestowała przeciwko temu wyrokowi (na czwartkowym marszu kobiet w Warszawie było ok. 6.000 kobiet).

W sprawie wyroku niespodziewanie wypowiedziała się na Instagramie Małgorzata Kożuchowska. Aktorka nigdy nie ukrywała, że jest praktykującą katoliczką. Jej wypowiedź szokuje - bo choć aktorka podkreśla, że bezwzględnie jest za życiem, to jednak w tym wypadku jest zdania, że każda kobieta powinna decydować o sobie, a państwo polskie nie powinno jej tego prawa odbierać. Aktorka wróciła też wspomnieniami do czasu, gdy sama była w ciąży, a była ta ciąża niebezpieczna, bo po 40-stce.

Jestem bezwzględnie za życiem! Życie jest wartością nadrzędną. Wierzę, że dawcą życia jest Bóg, który jest miłością. TK orzekł o niezgodności z polską konstytucją prawa do aborcji w przypadku ciężkiego upośledzenia płodu. I wywołał rewolucję. Nie chciałabym być w skórze członków TK i decydować o tak trudnych i wrażliwych sprawach jak prawo do przerywania ciąży. Dlatego trzymam się z dala od polityki. Nie jest ona i nigdy nie była przedmiotem moich zainteresowań. Nie mogę jednak nie zabrać głosu w tej sprawie, bo jestem matką i jestem Polką. Rozumiem, że kompetencje i sumienia członków TK nie pozwalały zdecydować inaczej. Wywołali sprzeciw i gniew kobiet, które nie godzą się na to, aby ktoś stanowiący prawo decydował o najintymniejszej sferze ich życia: urodzić chore śmiertelnie dziecko czy dokonać aborcji. Kiedy byłam w ciąży tak długo oczekiwanej, każdego dnia drżałam o zdrowie swojego dziecka. Aż do pierwszego badania mającego stwierdzić ewentualne wady. Trudno je było przeprowadzić, bo dziecko na skutek mojego stresu było bardzo ruchliwe. Przed badaniem rozmawialiśmy z mężem, że nawet gdyby coś było nie tak to dziecko urodzę. Taka była nasza wspólna decyzja. I pamiętam jak dziś tę wielką ulgę, że dziecko jest zdrowe! Miałam szczęście? Tak! Miałam wielkie szczęście! Po co o tym opowiadam? Bo przecież każda mama i tata chcą mieć zdrowe dziecko, dla każdego aborcja to ostateczność (wierzę, że tak jest) pozostawia wyrzuty sumienia na całe życie. Ale Bóg dał człowiekowi wolną wolę. I człowiek z tej wolnej woli ma prawo korzystać, ponosząc wszelkie często bardzo bolesne konsekwencje swoich wyborów. Prawo, które odbiera człowiekowi tę wolność (nawet to ustanowione z dobrych intencji) nie rozwiąże problemu. Zawsze człowiek wyboru musi dokonać sam.

Aktorka przywołała też do sowa siostry Małgorzaty Chmielewskiej, która sama wychowuje przybranego, niepełnosprawnego syna.

Dziś przeczytałam wypowiedź s.M. Chmielewskiej, która wychowuje adoptowanego niepełnosprawnego syna : "Walkę o życie trzeba zacząć od wsparcia tych, którzy ciężar takiego trudnego życia mają nieść. Wtedy wybór życia będzie łatwiejszy". Pomyślałam o tych wszystkich mamach, które przyjęły swoje ciężko chore dzieci, opiekują się nimi i kochają je nad życie, bo jak mówią: "Niewiele da się zrobić, ale da się kochać" - zakończyła.

 

Wyświetl ten post na Instagramie.

 

Jestem bezwzględnie za życiem! Życie jest wartością nadrzędną. Wierzę, że dawcą życia jest Bóg, który jest miłością. TK orzekł o niezgodności z polską konstytucją prawa do aborcji w przypadku ciężkiego upośledzenia płodu. I wywołał rewolucję. Nie chciałabym być w skórze członków TK i decydować o tak trudnych i wrażliwych sprawach jak prawo do przerywania ciąży. Dlatego trzymam się z dala od polityki. Nie jest ona i nigdy nie była przedmiotem moich zainteresowań. Nie mogę jednak nie zabrać głosu w tej sprawie, bo jestem matką i jestem Polką. Rozumiem, że kompetencje i sumienia członków TK nie pozwalały zdecydować inaczej. Wywołali sprzeciw i gniew kobiet, które nie godzą się na to, aby ktoś stanowiący prawo decydował o najintymniejszej sferze ich życia: urodzić chore śmiertelnie dziecko czy dokonać aborcji. Kiedy bylam w ciąży tak długo oczekiwanej, każdego dnia drżałam o zdrowie swojego dziecka. Aż do pierwszego badania mającego stwierdzić ewentualne wady. Trudno je bylo przeprowadzić, bo dziecko na skutek mojego stresu bylo bardzo ruchliwe. Przed badaniem rozmawialiśmy z mężem,że nawet gdyby coś było nie tak to dziecko urodzę. Taka była nasza wspólna decyzja. I pamiętam jak dziś tę wielką ulgę, że dziecko jest zdrowe! Miałam szczęście? Tak! Miałam wielkie szczęście! Po co o tym opowiadam? Bo przecież każda mama i tata chcą mieć zdrowe dziecko, dla każdego aborcja to ostateczność (wierzę,że tak jest) pozostawia wyrzuty sumienia na całe życie. Ale Bóg dał czlowiekowi wolną wolę. I człowiek z tej wolnej woli ma prawo korzystać, ponosząc wszelkie często bardzo bolesne konsekwencje swoich wyborów. Prawo, które odbiera czlowiekowi tę wolność (nawet to ustanowione z dobrych intencji) nie rozwiąże problemu. Zawsze człowiek wyboru musi dokonać sam. Dziś przeczytałam wypowiedź s.M. Chmielewskiej, która wychowuje adoptowanego niepełnosprawnego syna : „.Walkę o życie trzeba zacząć od wsparcia tych, którzy ciężar takiego trudnego życia mają nieść. Wtedy wybór życia będzie łatwiejszy" Pomyślałam o tych wszystkich mamach, które przyjęły swoje ciężko chore dzieci, opiekują się nimi i kochają je nad życie, bo jak mówią: „Niewiele da się zrobić, ale da się kochać”.

Post udostępniony przez Małgorzata Kożuchowska (@malgorzatakozuchowska_)


Siostra Chmielewska uznała, że "Orzeczenie Trybunału nie jest troską, jest chwytem politycznym. Tak to oceniam. Zmieni się władza, aborcja będzie na życzenie" - mówiła przełożona Wspólnoty Chleb Życia.

Komentarze internautów

Post Kożuchowskiej spotkał się z ciepłym odbiorem znanych koleżanek aktorki.

Bardzo mądre i wrażliwe spojrzenie na całą sytuacje - pisała Paulina Krupińska.

Wspaniale to napisałaś, Małgosiu, wolna wola. Nie narzucona. Każdy niech decyduje w swoim sumieniu - dodała Anna Kalczyńska.

Z Kożuchowską zgodziły się też zwykłe kobiety.

Siostra Chmielewska w swojej wypowiedzi zawarła wszystko, co chciałabym powiedzieć w tej sprawie. Sama mam dziecko z wadą genetyczną, nie wyobrażam sobie życia bez córki, choć łatwo nie jest. Nie wyobrażam sobie też sytuacji, w której nie mogę zdecydować, zwłaszcza jeśli dziecko nie ma szans na przeżycie. Nie wiem co bym zrobiła, ale chciałabym mieć wybór.

"Taka była nasza wspólna decyzja" - i to jest sedno tej sprawy. Pani miała wybór, teraz kobiety go nie mają...

No właśnie, pani zdecydowała się urodzić, miała pani wybór, a sumienie członków pseudo TK pozwoliło na skazania tysięcy kobiet na tortury i zabranie wyboru. przypominam że Polska teoretycznie jest państwem świeckim, a nie wyznaniowym! i mówię to jako osoba wierząca, ale w Boga, a nie w jakikolwiek kościół.

A wy co o tym sądzicie? Zgadzacie się z Kożuchowską?

Małgorzata Kożuchowska słynie z tego, że jest żarliwą katoliczką...
Reklama
Reklama