"My, dzieci z dworca ZOO" - jaki jest nowy serial na HBO?

Nowy serial HBO GO "My, dzieci z dworca ZOO" powraca do tematu znanego z kontrowersyjnego, książkowego bestsellera z 1978 roku o nastoletnich narkomanach z Berlina. Krytycy filmowi i widzowie są jednak rozczarowani: "To dzieci z wybiegu domu mody, a nie z dworca ZOO." Czy nowy serial i oryginalną biograficzną powieść Christiane F. łączy tylko tytuł?

Książkowy bestseller "My, dzieci z dworca ZOO"

Za autorkę wydanej w 1978 roku książki "My, dzieci z dworca ZOO" powszechnie uznaje się główną bohaterkę, nastoletnią Christiane F. Jednak w rzeczywistości powieść powstała w oparciu o serię rozmów, jakie z dziewczyną przeprowadzili dziennikarze magazynu „Stern”. To oni zdecydowali, że opowieść będzie narracją pierwszoosobową, tak aby czytelnicy mieli wrażenie, że jest to pamiętnik głównej bohaterki. Największe zaskoczenie wywołały  naturalistyczne opisy uzależnienia od narkotyków i dziecięcej prostytucji. Sceny przedstawiające egzystencję na ulicy, a także przypadki śmierci nieletnich narkomanów, mocno przemawiały do czytelników. Książka w trafny sposób przedstawiała powszechny lęk przed uzależnieniem od heroiny, które szerzyło się coraz bardziej na całym świecie, docierając także do siermiężnej rzeczywistości PRL-u. "My, dzieci..." wydano w Polsce w 1987 roku, w czasie, gdy coraz większą plagą stawało się nadużywanie tzw. "polskiej heroiny" – kompotu z maku.

Serialowa wersja "My, dzieci z dworca ZOO"

Książkowa wersja jest przejmującym, naturalistycznym obrazem społeczeństwa, w którym najsłabsi obywatele, czyli dzieci, są pozostawione samym sobie. Zupełnie odwrotne wrażenie wywołuje serial, gdyż wydaje się być apoteozą życia na krawędzi. Piękne kadry, wysublimowane stroje i modne stylizacje, odwracają uwagę od głównego tematu. Samo zaś uzależnienie od narkotyków wydaje się być pociągające. W sieci wrze od dyskusji na temat tego, że serial nie dostarcza żadnej traumy i refleksji, jest wizualnie piękną pustką, która nijak się ma do realiów życia nastoletnich narkomanów, prostytuujących się w okolicach berlińskiego dworca ZOO.

w 1981 roku na podstawie tej samej książki powstał film, który wyreżyserował Uli Edel, mający zacięcie dokumentalisty. Z tą produkcją był związany skandal, gdy wyszło na jaw, że do wielu ról zatrudniono dzieci faktycznie żyjące na ulicy. Naturszczycy odmienili ten film - stał się on realistyczny i przejmujący, zyskując bardzo pochlebne recenzje na całym świecie.  Tym razem w serialowej wersji książka "My, dzieci z dworca ZOO" jest tylko punktem wyjścia. Producenci przypominają przed kolejnymi odcinkami, że nie jest to wierna ekranizacja.

Jakie są współczesne "dzieci z dworca ZOO"?

W serialu poznajemy losy szóstki bohaterów, którzy mają po kilkanaście lat. Główna bohaterka to Christiane (Jana McKinnon) - zwyczajna, trochę nieśmiała dziewczyna, przeżywająca mocno rozstanie rodziców. Benno (Michelangelo Fortuzzi) ucieka przed rutyną codzienności, a jego kolega Michi (Bruno Alexander) ma problemy z własną orientacją seksualną. Ważną postacią jest także rudowłosy Axel (Jeremias Meyer), zjawiający się znikąd, szybko zyskujący sympatię rówieśników. Uzależnienie od narkotyków dziwi u Babsi (Lea Drinda), która jest tzw. dziewczyną z dobrego, bogatego domu. Najciekawszą osobowość prezentuje Stella (Lena Urzendowsky), która z powodu alkoholizmu matki dorasta w przyspieszonym tempie. Każdy z młodych bohaterów dla narkotyków przekracza wszelkie granice, tak więc z powodu uzależnienia dopuszczają się kłamstwa, kradzieży, zdrady, prostytucji, a nawet zabójstwa.

"My, dzieci z dworca ZOO" 43 lata później

Główny zarzut w stosunku do nowego serialu, powtarzający się w opiniach krytyków i widzów, to nadmierna estetyzacja. Bohaterowie są ubrani w ciuchy stylizowane na lata 80., sprawiające wrażenie jakby pochodziły wprost z modnych kolekcji popularnych sieciówek. Sceneria jest starannie wystylizowana i przywodzi na myśl studio fotograficzne - czuć bardziej plan filmowy, aniżeli autentyczną berlińską ulicę. Scenarzyści ewidentnie ślizgają się po powierzchni problemów, które nie są zdiagnozowane, zbadane ani poddane refleksji. Faktem jest, że od publikacji książki minęły 43 lata, więc siłą rzeczy realia życia nastoletnich narkomanów zmieniły się diametralnie. Niemniej serial "My, dzieci z dworca ZOO" nie ofiaruje nic ponad "ładne obrazki", które niestety mogą zachęcać młodzież do eksperymentowania z narkotykami. A Wy jak oceniacie ten nowy serial na HBO?

 

Nowy serial HBO GO "My, dzieci z dworca ZOO" opowiada o nastoletnich narkomanach z Berlina.
Źródło: materiały prasowe dystrybutora / HBO
Zobacz galerię 12 zdjęć

Popularne

Najnowsze