Do dramatycznej sytuacji doszło w Indiach w mieście Bhopal. Gdyby nie czujność jednego z przechodniów i jego ciekawość, noworodek na pewno nie zdołałby przeżyć chwili dłużej...
W sobotę nad ranem, gdy Dheeraj Rathore, który prowadzi stoisko z herbatą przechodził obok kosza na śmieci usłyszał przeraźliwy płacz. Zaintrygowany, zajrzał do jednego z kontenerów... Widok okazał się przerażający. Wśród śmierci i przeróżnych odpadów, z plastikowej torby wystawała mała główka noworodka. Małe ciałko dziecka było pełne mrówek przez które było bardzo pogryzione.
Przerażony swoim odkryciem mężczyzna wezwał dwóch kolegów i wspólnie oczyścili dziecko z owadów po czym zabrali do pobliskiego szpitala. Na miejscu okazało się, że noworodek - dziewczynka jest w stanie krytycznym i gdyby nie czujność Dheeraja, nie przeżyłoby. Noworodek był pełen siniaków, niedożywiony i pogryziony przez owady.
Policjanci niezwłocznie rozpoczęli śledztwo. Jak podejrzewają, dziecko zostało wyrzucone tuż po jego przyjściu na świat. Powód? Na świat przyszła dziewczynka, a nie syn. W wielu regionach Indii to ogromny problem - córka, która w dorosłym życiu zostanie wydana za mąż musi posiadać posag i opuści rodzinny dom. Dla wielu rodzin, które żyją w skrajnym ubóstwie to niewyobrażalna sytuacja.
Nie wiadomo czy dziewczynka przeżyje. Jest w stanie krytycznym.
Źródło: bebemamae.com