Miała być złota opalenizna. A zamiast niej na twarzy mozaika barw: od kości słoniowej przez sepię i ochrę po ombrę i palisander. Nie tak miałaś się prezentować po wakacjach. By jakoś wyglądać, szpachlujesz więc twarz korektorem, podkładem, pudrem… i liczysz na to, że nikt nie zobaczy cię bez makijażu.

Początek jesieni sprzyja inwazyjnym zabiegom w gabinetach medycyny estetycznej. Mniej intensywne słońce sprawia, że wykonywaniu terapii z wykorzystaniem światła lasera poddajemy się chętniej i z większym poczuciem bezpieczeństwa. Jedną z typowo „jesiennych” metod jest dermabrazja klasyczna.

Natłok codziennych obowiązków, rutyna i zmęczenie wkradające się w nasze życie zawodowe i prywatne, powodują coraz większe odczuwanie stresu. Jesienna aura i koniec sezonu urlopowego też nie sprzyjają dobremu nastrojowi. Już 60 proc. Polek przyznaje, że cierpi z powodu stresu, a większość naszych rodaków uważa, że stres to w dzisiejszym życiu rzecz normalna, do której powinniśmy się przyzwyczaić. Jednak coraz więcej osób daje się przekonać, że tę cywilizacyjną chorobę łatwo pokonać.

Po gorącym, słonecznym lecie cieszymy się piękną, oliwkową opalenizną. Pragniemy zatrzymać ją na dłużej, aby jeszcze w pierwszych jesiennych dniach czuć się atrakcyjnie i chwalić się opaloną, gładką skórą. 

Prawdziwy mężczyzna unika lustra, ma kilkudniowy zarost, a z kosmetyków używa tylko mydła? Ten stereotyp coraz częściej mija się z prawdą. Jeszcze do niedawna salony piękności były królestwem kobiet, a panowie wybierali się tam tylko po to, by potowarzyszyć swoim partnerkom. Dziś jednak to się zmienia, a wykonywanie przez nich zabiegów kosmetycznych nie jest już powodem do wstydu.

Nie martw się piegami

Nos do poprawki