„Była fajną synową, ale po tych słowach straciła w moich oczach. Brak klasy wynosi się z domu”

„Była fajną synową, ale po tych słowach straciła w moich oczach. Brak klasy wynosi się z domu”

„Była fajną synową, ale po tych słowach straciła w moich oczach. Brak klasy wynosi się z domu”

canva.com

„Swoje lata już mam, a po raz kolejny dałam się nabrać na przyszywany uśmiech, który ewidentnie był przykrywką dla prawdziwego oblicza małżonki mojego syna. Tak to już w życiu bywa i człowiekowi wydaje się, że zna drugą osobę na wylot, a tu nagle feler. Chyba nikt nie sprawił mi nigdy takiej przykrości jak synowa. Aż mi wstyd, że kiedyś wychwalałam ją na prawo i lewo”.

Reklama

*Publikujemy list naszej czytelniczki.

Jej syn znalazł miłość swojego życia

Jak każda matka dla swojego syna zrobiłabym wszystko, byle tylko wiodło mu się w życiu jak najlepiej. Artur skończył dobre studia inżynierskie, więc zaraz złapał się też dobrej pracy i poznał kobietę, która odpowiadała moim oczekiwaniom pod każdym względem. Toć wiadomo, że to nie ze mną szłaby do ołtarza, ale lepiej, żebyśmy się lubiły, niż nie.

Fajna skromna dziewczyna i od początku mi się spodobała. Było widać, że robotna i sprytna, więc nie martwiłam się już o to, czy będzie umieć ugotować obiad i wyprasować koszulę dla mojego Artura. Widziałam w niej też matkę moich wnuków, których tak bardzo nie mogłam się doczekać.

Byli ze sobą kilka lat, trochę pomieszkali na kocią łapę, ale co to za życie. Sama zaczęłam sugerować, że może czas najwyższy zrobić to, co i tak trzeba będzie zrobić prędzej czy później. Żeby ponaglić syna z oświadczynami, to dałam nawet dwa tysiące na pierścionek. Ze ślubem było to samo. Najpierw odwlekanie, a potem po moich interwencjach w końcu się zdecydowali.

starsza kobieta w siwych włosach obejmowana przez małą dziewczynkę canva.com

Zawiedziona teściowa: „Była fajną synową, ale po tych słowach straciła...”

Od ślubu minęło półtora roku, ale ani widu, ani słychu o dziecku. Co na święta rodziny się nazjeżdża, to pytają i pytają, kiedy w końcu zostanę babcią, a to przecież nie ode mnie zależy. Pod naciskiem tych pytań, sama zaczęłam naciskać Artura, żeby coś z tym zrobił. Czasem też zdarzyło mi się wspomnieć coś na ten temat do synowej i pewnego razu zawrzało...

Ja normalnie zapytałam, kiedy w końcu dziecko planują, bo chciałabym już zostać babcią, a kobieta to lepiej, gdy rodzi młodsza, niż starsza. W nagrodę Asia oznajmiła mi mocno rozkazującym tonem, żebym się zajęła swoimi sprawami, bo to ona decyduje o tym, co zrobi w temacie dziecka. Od tamtej pory już nie pytam o nic, a i nawet nie dzwonię do niej z życzeniami na imieniny, czy urodziny.

Była fajną synową, ale po tych słowach straciła w moich oczach. Brak klasy wynosi się z domu i to by się zgadzało, bo syn już kilka razy mi opowiadał, do czego jest zdolna jego teściowa względem własnego męża, gdy ten nie skacze pod jej dyktando. No trudno, widocznie taki mój los. Bardzo chciałabym zostać już babcią...

Zawiedziona teściowa

Reklama
Reklama