Toni&Guy wraca do Polski

Toni&Guy wraca do Polski

Tłumy gwiazd, pokazy czołowych polskich projektantów - Kupisz, Maciejak, ZUO Corp., Przybylski -  i niewymuszona (wręcz rodzinna) atmosfera. W taki to sposób angielska marka kosmetyków do stylizacji włosów Toni&Guy weszła na polski rynek... a raczej wróciła po gruntownym relaunchu.

Reklama

Tradycyjnie, w Soho było tłoczno od celebrytów, fotografów i ludzi mody... nienagannie ubranych i świadomych swojego stylu. Słowa pochwały (a nawet uwielbienia) ślę Mai Sablewskiej, która konsekwentnie wprowadza na polskie salony nonszalancki london look. Agnieszce Maciejak, której awangardowe legginsy powoli podbijają zagraniczne rynki. Już niedługo o nich będzie głośno i w Hollywoodzie - to Wam gwarantuję. A także specjalnie zaproszonej na tę okazję top modelce Jacquette Wheeler, która w T-shircie od Kupisza wyglądała... no po prostu zjawiskowo.

Miło było zobaczyć także namiastkę nowej kolekcji ZUO Corp. Ktoś określił ją jako powrót do newlook Diora. Inni chwalili za uniwersalność i - co chyba jest najważniejsze - nośność całej linii. Cieszę się, że marka ponownie nas zaskakuje. Po minionym Fashion Weeku wydawało się, że muza projektantów po prostu opuściła. Umiejętne kopiowanie zagranicznych kolekcji już od dawna nie robi wrażenia. W tym sezonie mamy do czynienia z nowatorską wizją ponadczasowego retro. Brawo!

Wróćmy jednak do clue - kosmetyki Toni&Guy to naprawdę bomba. Miałem okazję wypróbować całą linię stylizacyjno-pielęgnacyjną. Moja opinia? To idealne produkty fryzjerskie dla pokolenia 24h. Stylizacja włosów jeszcze nigdy (przynajmniej w moim wypadku) nie była tak łatwa i krótka. Nowatorska pomadka do włosów pomaga ułożyć nonszalancką fryzurę a la francuski nastolatek w 3 minuty. Dla dziewczyn, inspirujących się londyńskim luzem (tak, tak fryzura Mai Sablewskiej) procedura stylizacyjna trochę się wydłuża... ale nie na długo. Pięc minut i jesteś boginią.

Eustachy Bielecki

Kto pojawił się na imprezie? Zajrzyj do galerii!

Reklama
Reklama