"Wziąłem sobie bardzo fajną żonę. Młoda, piękna i no taka kobieca. Matylda już jest w trzeciej ciąży, a ja jestem bardzo szczęśliwy, bo to świadczy o tym, że prawdziwy ze mnie mężczyzna. Wcześniej jakoś z poprzednimi partnerkami się nie udało, a z Matyldą od razu. Przyszła, zamieszkała ze mną i już zaraz była w ciąży".
Publikujemy list naszego czytelnika. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Masz historię do opowiedzenia? Prześlij ją na: historie@styl.fm. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.
Mam 60 lat i młodszą żonę
Mam na imię Mirosław i mam 60 lat. Swoje lata przeżyłem i wiadomo, że się trochę pieniędzy w życiu dorobiłem. Byłem za swojego życia w dwóch małżeństwach i teraz jestem w trzecim. Moje poprzednie partnerki były w moim wieku i obie odeszły, bo to nie było to.
Najbardziej było mi przykre z tego, że żadna z poprzednich żon nie dała mi dziecka. Nie ukrywam, że zawsze chciałem mieć w życiu dziecko, któremu będę mógł przekazać swój majątek, a jest co przekazać. Za swojego życia prowadziłem udanie kilka biznesów i sporo inwestowałem. Na brak rzeczy materialnych nie mogłem więc narzekać.
Z drugiej jednak strony brakowało mi w życiu kobiety - prawdziwej miłości. W końcu poznałem Matyldę - poznaliśmy się na evencie, na którym była hostessą. Początkowo nie chciała się ze mną spotykać, ale w końcu uległa i się spotkaliśmy. Przy bliższym poznaniu zawsze zyskuję i tak też było w tym przypadku. Szybko weszliśmy w związek, a Matylda się do mnie przeprowadziła.
Moja żona już zaszła w trzecią ciążę
Nie spodziewałem się, że już po miesiącu od przeprowadzki Matylda zajdzie w ciążę. Szybko się więc hajtnęliśmy, żeby dziecko prawilnie miało ojca i matkę - męża i żonę. Wtedy na świat przyszła Marysia i szybko poszło.
Nie minęło długo czasu, a zaraz przyszła druga ciąża i trzecia ciąża. Nie da się ukryć, że moja żona okazała się niesamowicie płodną kobietą. Pomyślałem sobie, że to pewnie z powodu jej wieku - ma bowiem 25 lat. Ja natomiast przy niej czuję się taki młody, silny i męski.
Ktoś może powie, że ona mnie pewnie zdradza, bo lubi prowadzić rozrywkowy tryb życia. Ja jednak ufam swojej żonie i ona ufa mi. Wyrazem mojego zaufania jest chociażby to, że co piątek pozwalam żonie wychodzić do koleżanki, żeby się zrelaksowała i z nią pogadała oraz poplotkowała.
Czasem ktoś mnie pyta, czy nie boję się, że żona mogłaby mnie zdradzać. Nie wierzę w to. Ma w domu przecież wszystko i niczego jej nie brakuję. Zawsze spełniam każdą ją zachciankę, bo taki już jestem.
Marek
Przeczytaj także
"Koszt komunii chrześnicy był ogromny. Miałabym za to zagraniczne wczasy"
"Mojemu mężowi brakuje talentu do majsterkowania. Zazwyczaj wzywamy kogoś z ogłoszenia"
"Ksiądz polecił dzieciom przynieść datki na misje z kopert, które dostały po komunii"