"Partnerka chce, żebym płacił jej czynsz za wspólne mieszkanie. Przecież robię zakupy do domu!"

canva.com

"Zaczynam żałować, że zgodziłem się na wspólne mieszkanie z Magdą. Na początku wszystko było takie piękne i kolorowe. Odwiedzaliśmy się wzajemnie u siebie i nikt nikomu niczego nie wyliczał. Ona była u mnie, to ja robiłem zakupy. Traktowałem ją jak księżniczkę, a przede wszystkim jak gościa. Jechałem do niej, to ona kupowała produkty spożywcze. Myślałem, że skoro tak było w tamtym czasie, to nie będzie też problemu z podziałem budżetu po tym, jak wprowadzę się do Magdy. Myliłem się jednak. Ona wręcz żąda ode mnie, żebym płacił czynsz. No kurczę.. przecież jego wysokość nie zmieniła się w momencie, gdy z nią zamieszkałem. Dlaczego więc mam to robić?"

*publikujemy list od czytelnika

Inaczej to sobie wyobrażałem

Uważam, że wolność finansowa to bardzo istotna kwestia. Sądzę, że w obecnych czasach zarówno kobiety, jak i mężczyźni mogą dobrze zarabiać i należy się o to postarać.

Ja mam naprawdę fajną pracę, która przynosi mi spore korzyści finansowe i nie chcę się tymi pieniędzmi z nikim dzielić. To znaczy, chcę, ale nie chcę, by ktoś inny o nich decydował.

W moim rodzinnym domu mama i tata zawsze mieli swoje pieniądze. Nie było wspólnego konta, na które wpływało wynagrodzenie. Mama zarządzała własną pulą pieniędzy, a tata swoją.

Żadne nie zaglądało drugiemu do portfela i oboje mieli z góry ustalone, kto, za co płacił.

Kiedy ja spotykałem się z jakąś kobietą, to taki podział też się rodził - jakoś sam z siebie.

Dlatego, gdy poznałem Magdę, a ona nie wyrażała sprzeciwu ani gdy u mnie była, a ni kiedy ja bywałem u niej, stwierdziłem, że to dobry materiał na żonę.

Ale nasze wspólne życie wyglądało inaczej gdy tylko bywaliśmy u siebie na weekendy.

Teraz wszystko się zmieniło

Nie wiem, czy zdecydowałbym się na przeprowadzkę, gdyby nie fakt, że dzieliło nas z Magdą prawie 200 kilometrów. Ta odległość sprawiała, że mogliśmy się widywać jedynie w weekendy i powoli zaczynało mi to przeszkadzać.

Raz Magda przyjeżdżała do mnie, a w następnym tygodniu ja jechałem do niej. Wtedy czuliśmy się u tej drugiej osoby jak gość. Ale podobały mi się zasady, które jakby ustaliły się same i dotyczyły finansów.

Jej pobyt u mnie "opłacałem" ja. A kiedy byłem u Magdy, to ona za wszytko płaciła.

Gdy się do niej przeprowadziłem, ona już na drugi dzień zaczęła mówić o finansach.

Powiedziała, że teraz będę musiał dorzucać się do czynszu, a przecież jego wysokość nie zmieniła się w momencie, gdy się wprowadziłem.

Rozumiem na przykład rachunki za prąd czy wodę. Mam zamiar płacić nadwyżkę od poprzedniego rachunku - bo zakładam, że tyle wody i prądu właśnie zużyję. Ale czynsz?

canva.com

Przecież robię zakupy do domu

Wprawdzie podział mamy teraz taki, że Magda kupuje produkty dla siebie, a ja dla siebie i mamy oddzielną półkę w lodówce, ale składniki na obiady kupujemy na przemian.

Ona dodała nawet, że najlepiej byłoby, gdybyśmy mieli wspólne konto, albo chociaż wypłacali tę samą ilość pieniędzy co  miesiąc i z tego budżetu opłacali wszystko. Ale ja nigdy się na to nie zgodzę. Jak wspomniałem, wolność finansowa jest dla mnie ważna. A jeśli coś jej nie pasuje, to wynajmę sobie mieszkanie sam, blisko niej. I znów będziemy się tylko odwiedzać.

To chyba będzie najlepsze rozwiązanie. Ja mógłbym tak mieszkać nawet po ślubie!

Wojtek

 

Tak mieszka Patrycja Tuchlińska z 75-letnim miliarderem. Przepych i luksusy to mało powiedziane. Zobacz więcej w galerii!
Źródło: AKPA/Krzeminski Jordan
Zobacz galerię 32 zdjęcia

Popularne

Najnowsze