Agata Młynarska pochwaliła się przybraną córką. "Sylwia jest dla mnie darem losu"

19 lat temu Agata Młynarska pojawiła się w Domu Dziecka w Pawłówce, by nagrać program w ramach akcji „I ty możesz zostać świętym Mikołajem”. Tam zupełnie przypadkiem poznała 8-letnią Sylwię, z którą nieoczekiwanie nawiązała głęboką więź jak matka z córką. W październiku dziennikarka wyprawiła Sylwię do ślubu. W rozmowie z  magazynem "Viva!" wspomina ich pierwsze spotkanie w domu dziecka.

Absolutnie nie planowałam wtedy, że moje życie tak się dalej potoczy i że trwale zwiążę się z jednym z tych dzieci - mówi. Po prostu przyjechałam do domu dziecka prowadzonego przez panią Jolę, wyjątkową osobę. Było bardzo mroźno, wszystkie dzieci kłębiły się tam wokół mnie, a ja musiałam wybrać te, które wystąpią przed kamerą I opowiedzą o swoich marzeniach i prośbach do św Mikołaja. Jednym z tych dzieci była Sylwia, która zadała mi pytanie tak ważne dla naszej przyszłości: Czy od św. Mikołaja może dostać w prezencie odwiedziny w moim domu.

Złożyłam Sylwii obietnicę, a potem o tym zapomniałam. I dopiero pani Jola przypomniała mi, że nie wolno rzucać słów na wiatr i że jestem tej dziewczynce coś winna, bo ona czeka. Zrobiło mi się okropnie głupio - wspomina Agata Młynarska.

Dziennikarka nigdy formalnie nie adoptowała Sylwii. Gdy dziewczynka trafiła do domu dziecka, jej rodzice jeszcze żyli, lecz byli niewydolni opiekuńczo. 7-letnia wówczas Sylwia musiała przejąć opiekę na pięciorgiem rodzeństwa.

Moja mama po prostu nigdy nie dorosła do roli matki. Nie potrafiła wziąć za nas odpowiedzialności, nie dawała nam poczucia bezpieczeństwa. A ojciec… Jestem DDA, Dorosłym Dzieckiem Alkoholika. Każdy kto to przeżył, wie, o czym mówię. Rodzice nałożyli na mnie obowiązek opieki nad młodszym rodzeństwem. Chciałam powiedzieć: „nad moimi dziećmi”.

Moja prawdziwa mama była wtedy bardzo chora. Od wielu lat już nie żyje - mówi Sylwia Mor.

Agata Młynarska jednak nie unikała trudnych rozmów o sytuacji rodzinnej Sylwii. Nigdy też nie naciskała, by przybrana córka wyrzekła się swoich biologicznych rodziców. Wolała pozostać "zaprzyjaźnioną mamą", do której córka może mówić o imieniu.

Zawsze powtarzałam Sylwii, że powinna zaakceptować swoją rodzoną matkę, która po prostu nie umiała sobie poradzić z tym wszystkim i że tej matce należy się szacunek, miłość i wybaczenie. A ja jestem jej wdzięczna za to, że jest.

Sylwia dla mnie jest darem losu - mówi Agata Młynarska "Vivie!".

Źródło: www.instagram.com / @viva_magazyn
Zobacz galerię 6 zdjęć

Popularne

Najnowsze