• aga_terve 2009-08-20 o godz. 15:33, odsłony: 2484

    śledzie...kurwa

    Jak mi ktoś nie otworzy za chwile słoiczka ze śledziami to znajde tego kto wymyslil zamykanie moich ulubionych sledzi w sloik ktoregi sie nie da otworzyc i go kurwa zajebie chyba

    Ślinotok mam straszny juz i szlag mnie trafia, ręce bolą a mąż w pracy...!$#&^^#&*@*^!

    Odpowiedzi (12)
    Ostatnia odpowiedź: 2009-08-21, 12:42:50
aga_terve 2009-08-21 o godz. 12:42

fagih napisał(a):Czyżby Liesner?
fagih, która kiedyś też tak walczyła lol
nie - MORS :)

Odpowiedz
ostryga 2009-08-21 o godz. 01:39

Alez sie ubawilam! lol Ja tez wyrwalam jakis czas temu do sasiada, by otworzyl mi sloik kiszonych ogorkow. Btw - sasiad jest Niemcem, i gdy uslyszal, ze potrzebuje tych ogorkow na zupe ogorkowa - oniemial! :D

Odpowiedz
Gość 2009-08-20 o godz. 21:40

Czyżby Liesner?
fagih, która kiedyś też tak walczyła lol

Odpowiedz
Gość 2009-08-20 o godz. 18:13

Grunt, ze pan listonosz byl uczynny i ze wreszcie moglas sie dobrac do tych sledzi lol

Odpowiedz
aga_terve 2009-08-20 o godz. 17:26

żebyści widziały minę listonosza jak mi otwierał słoik :supz:

Odpowiedz
agga73 2009-08-20 o godz. 17:14

pukanie o podłogę i następnie klepnięcie w denko - dobry sposób :)
oprócz tego dobre jest położenie słoika na stole i naciśnięcie zakrętki (w pionie)

Odpowiedz
Gość 2009-08-20 o godz. 16:58

Można jeszcze podważać nożem pokrywkę. Niestety znam ten ból - kilka miesięcy temu stwierdziłam, że MUSZĘ zjeść natychmiast kapustę z grochem. Mało się nie popłakałam, jak się okazało, że absolutnie nie potrafię słoika otworzyć, a mąż w pracy Ledwo wytrzymałam do jego powrotu lol

Odpowiedz
AGABORA 2009-08-20 o godz. 16:53

Madzia77 napisał(a):A pukałaś o podłlogę brzegiem wieczka?
.
To jedyna metoda jaką znam -skuteczna

Odpowiedz
aga_terve 2009-08-20 o godz. 16:46

Kinia napisał(a):
przepraszam, że zamiast wściekać się razem z Tobą płaczę ze śmiechu, ale jakąś głupawkę mam dzisiaj i Twój post wyjatkowo mnie rozbawił
Ja sie też już do łez doprowadziłam ale nie wiem czy ze śmiechu czy z bezradności (sąsiedzi - beznadziejni studenci którzy żyją tylko w nocy:/)

Odpowiedz
becja 2009-08-20 o godz. 16:36

Madzia77 napisał(a):To może sąsiad? Ja poleciałam z kompotem.
lol

a ja sobie lekko podważam wieczko z boku nożem, klik i już.

Odpowiedz
Gość 2009-08-20 o godz. 16:35

lol lol lol

przepraszam, że zamiast wściekać się razem z Tobą płaczę ze śmiechu, ale jakąś głupawkę mam dzisiaj i Twój post wyjatkowo mnie rozbawił lol

Ale łączę się w bólu - złośliwość rzeczy martwych doprowadza mnie do wyjątkowego szału. Ot np. wczoraj musiałam wziąć samochód, którym jeździ M., notabene kupiony pod koniec listopada, więc pierwszy raz siedziałam za jego kierownicą. No i dziadowska trójka nie wchodziła, a raczej ja nie wiedziałam jak ją wrzucać a bałam się rozwalić sprzęgło wciskając na siłę lub zbyt po skosie (jak się potem okazało tak powinnam). Jechałam 10 km/h (na szczęście tylko przez jakieś ok. 10 km)i darłam się w niebogłosy tak głośno, że do popołudnia miałam chrypkę
Całe szczęście, że olśniło mnie przy powrocie do domu i jazda już nie była taka nerwowa ;)

Odpowiedz
Gość 2009-08-20 o godz. 16:33

A pukałaś o podłlogę brzegiem wieczka?
Pewnie tak. To może sąsiad? Ja poleciałam z kompotem.

Odpowiedz