-
Gość 2009-12-22 o godz. 10:43, odsłony: 1788
Wychowanie i kary
Dziewczyny, jak wychoujecie swoje Pociechy?
Ja czasem naprawde nie moge i najchetniej dalabym porzadnego klapsa, ale z drugiej strony jestem przeciwniczka bicia, wiec tylko tysiac razy powtarzam, pokazuje, ze nie wolno, itp. ,aleoczywiscie do niego jak do sciany, moge mowic, a on i tak swoje. Na be, albo nie ruszaj, nie wolno, nie reaguje wcale.... Jak podejde, zlapie za reke i glosno powiem, zeby zostawil to wpada w szal, piszczy w nieboglosy, czasem kladzie sie na ziemi i ryczy.
Maz za kare zamyka go na kilka minut w jego pokoju i wchodzi dopiero wtedy gdy maly sie uspokoi, zazwyczaj doslownie mu wystarcza dwie minutki, ale zastanawiamy sie oboje czy takie male, bo ponad roczne dziecko mozna w ogole karac. A jesli nie to co robic, zeby nie dac sobie wejsc na glowe?Odpowiedzi (4)Ostatnia odpowiedź: 2009-12-23, 06:00:50
Nad karami nigdy sie nie zastanawialam..sama przyszla :)
Szymek byl bardzo nieznosny i poprosilam gozeby wyszedl do swojego pokoju,usiadl na tapczanie i poczekal az do niego wroce, bo niestety,a le zachowuje sie bardzo nieladnie.
Poskutkowalo :)
Po takiej karze rozmawiam z nim, tlumacze co zrobil zlego..
Mam nadzieje, ze dotrze to w koncu do niego.
Jakbym o Maćku czytała opisy :P
Ale ja mu dam jeszcze jakiś czas na "dorośnięcie" do metod typu polecane pani Hogg.
A póki co to konsekwentnie: nie rusz, nie wolno, be, NIE... I tak w kółko - tylko należy zapomnieć wtedy o jakimkolwiek uśmiechu - niech dziecko wie, gdzie są granice zabawy.
Pocieszam się, że w końcu zaczynają reagować - patrz moja 3 latka ;)
dominique
mam ten sam problem
Tyle, że jak powiem, że "nie wolno" to Tosia właśnie wtedy nabiera jeszcze większej ochoty, żeby to robić. W ogóle jak się zorientuje, że coś jest zakazane to ma największą uciechę. Broi STRASZNIE i zaśmiewa się do łez. I co by nie robiła - wiecznie wystawia jęzor na bok. Co jeszcze bardziej obrazuje, że ma charakterek kombinatorki. Czasem pomaga ignorowanie. Generalnie Tosia większy respekt czuje przed Tatą ale to w ogóle jest córunia tatunia.
Do "języka dwulatków" miałam już jedno podejście ale nie mam zupełnie czasu, żeby doczytać.
Polecam "Język dwulatka" T. Hogg i "Jak mówic żeby dzieci nas słuchały, jak słuchac żeby dzieci do nas mówiły" Faber/Mazisch. Inspirujące.
Nie karac nie wolno, zycie jest ogólnie trudne i kiedyś dziecię może to bolesnie odczuc gdy stworzymy mu warunki cieplarniane (albo my). Natomiast "kara" (czy też odpowiedni sposób postępowania z dzieckiem) ma być dostosowana do poziomu sprawcy. Bić nie wolno, to z reguły rozładowuje tylko naszą złość. Mi zdarza się sporadycznie dać klapa synkowi, ale dużo razy to nie było, i zawsze mi było potem potwornie źle (super przykład, wściekła matka, dająca upust frustracji, do tego problem jak był tak jest).
Do dzieci jak do ściany, ale nie wolno się poddawać!