-
marta*** 2009-07-05 o godz. 08:11, odsłony: 6680
Dziewczyny - może dam Wam nadzieję....
Ponad rok temu byłam w 6 miesiącu ciąży. Szczęście wielkie, ciąża zaplanowana, bliźniacza po leczeniu hormonalnym....Pewnego dnia okazało się, że jeden z moich chłopców nie żyje, ale dano mi nadzieję, lekarze ocenili, że mój drugi synek ma bardzo dużą szansę urodzić się zdrowy. Niestety po paru tygodniach stwierdzono, że mój organizm zatruwa rozkładające się ciałko, które cały czas we mnie było....Mój drugi chłopiec tego nie przeżył. Pod koniec 6 miesiąca miałam wywoływany poród. W wielkich bólach rodziłam martwe dzieci....nie pytajcie jakie to uczucie....Niedawano mi szansy na ponowne zajście w ciążę. Tymczasem jestem w 9 miesiącu, za dwa tygodnie będę miała cc - bo mój synek leniuszek nie chce się odwrócić główką na dół. Każdy jego ruch, każde jego kopnięcie daje mi siłę, pozwala wierzyć, że już niedługo będę mamą żywego chłopca. Jak dorośnie opowiem mu historię jego dwóch braci, których grobek jest na cmentarzu.
______________________________________
Zanim zostali poczęci pragnęłam ich,
zanim się urodzili kochałam ich....
Dziewczyny wierzcie, że Wasze historie zakończą się szczęśliwie.Odpowiedzi (31)Ostatnia odpowiedź: 2009-07-18, 19:47:59
Martusiu, trzymam kciuki za ciebie i twojego synka....
Ja podobno(jużnie wiem co mysleć bo jeden lekarz mówił ze tak inny ze nie byłam w ciaży) tez poroniłam, samoistnie, rok temu.... nie byłam do końcapewna czy to ciaza, bo mam nieregularne cykle, no ale kobieta zazwyczaj czuje:)
teraz czekam na dzidziuńkę z moją strszą córcią....
i nie wyobrazam sobie co przeszłaś tracąc dzieciaczki w tak zaawansowanej już ciazy.....
Ale teraz trzymam kciuki
wierzę ze będzie dobrze...
czego życzę i tobie i sobie, wszystkim które zafasolkowały, a tym które jeszcze czekają zyczę wytrwałosci i nadzieji, bo twój przykład jest dowodem ze nawet po wielkiej burzy musi nadejsć słoneczko
:( :( :( Wróbelku tak mi przykro...ale głowa do góry ...może już niedlugo radzem będziemy teściki kupować ...kurde tylko ja musze czekać trzy miesiące...a moze i nie...i dzidzia wcześniej zrobi mi psikusa....czego z całego serca i tobie zycze.....trzymajcie sie wszystkie oczekujace.....
Odpowiedz
:( :( :(
Niestety już wszystko wiadomo @spóźniła się a ja myślałam...
tak się cieszyłam zastanawiam się tylko skąd te objawy może poprostu bardzo chciałam uwierzyć że jestem w ciąży :(
Marta twoja historia bardzo mnie wzruszyła i dodała sił. Ja również poroniłam na początku ciąży Nie chcę zapeszać ale chyba za 8 miesięcy będziemy mieli dzidzie nie robiłam jeszcze testu ale wszystko na to wskazuje w pierwszej ciązy miałam takie same objawy. Oby się udało:D :D
Odpowiedz
Mój pierwszy maluszek zmarł na początku 6 miesiąca ciąży, drugi pod koniec 6 miesiąca. W obecnej ciąży każde usg było dla mnie niewiarygodnym stresem, do tej pory (choć to już końcówka) wsłuchuję się w swój organizm, cały czas ta obawa we mnie jest.....czy bije mu serduszko, czy poruszy swoją malutką nóżką....
Ale podobno WIARA CZYNI CUDA!!!!
Uda Ci się andzia, tylko uwierz, życzę Ci tego naprawdę z calego serca!
samo zawitanie na ciężarówkach to nie wszystko...
dopiero kiedy będę trzymała zdrowego mojego maluszka na rękach poczuję szczęście i radość.
myślę, że z zajściem nie powinno być problemu(dwa razy za pierwszym razem), ale czy uda się dotrzymać ciążę to brakuje mi nadziei... :(
monia odezwę się.....
Dużo kosztowało mnie opisanie całej tej sytuacji, nie potrafię nawet po takim okresie i z perspektywą narodzin mojego synka - podejść do tamtych przeżyć z rezerwą...Ostatnio wyjątkowo dużo płaczę, nie wiem czy ma na to wpływ kończąca się ciąża, czy wspomnienia.....
Muszę się wziąć w garść, ale jest mi ciężko - naprawdę!
marta80 napisał(a):Dziewczyny musi być dobrze, ja w sobotę idę do szpitala na cięcie. Tak bardzo się boję, chcę żeby ktoś mi już powiedział, że mój synek jest w 100% zdrowy.....
To jest marzenie mojego życia.
Trzymajcie za mnie kciuki.
I wierzcie, wierzcie, że i Wam się uda!!!
trzymamy kciuki!!! BĘDZIE DOBRZE!
i odzewij się jak już będzie po wszytskim....]
ale się powyłam jak to przeczytałam........... Boże co Ty przeszłaś..... podwójna radość i podwójny dramat..............
Dziewczyny musi być dobrze, ja w sobotę idę do szpitala na cięcie. Tak bardzo się boję, chcę żeby ktoś mi już powiedział, że mój synek jest w 100% zdrowy.....
To jest marzenie mojego życia.
Trzymajcie za mnie kciuki.
I wierzcie, wierzcie, że i Wam się uda!!!
Myślę, że nie jedną z nas pocieszy Twoja historia!!! Ja poroniłam w listopadzie - jetsem w 6 tygdniu ciąży i ze strachem czekam co będzie dalej :( mam nadzieję że tym razem uda nam się doczekać 9 miesiąca.
------------------------
Miloszek ur. 1 czerwca 2004
Aniołek listopad 2005
Marta80
Po przeczytaniu twojej historii rozpłakałam się.
Mogę się tylko domyślać co przeżywałaś. Ja poroniłam na początku ciąży i do tej pory nie mogę się pogodzić ze stratą Twoja historia dodała mi sił i wiary że i mnie się uda, trzeba tylko wierzyć GRATULUJĘ I TRZYMAM KCIUKI