Influencerka Blanka Lipińska żali się na kreta panoszącego się na trawniku na jej działce. Zastawiła pułapkę, a następnie wyjechała na dwa tygodnie. Padły bezwzględne słowa, które uraziły obrońców zwierząt, a celebrytka musiała się tłumaczyć.
Blanka Lipińska próbuje złapać kreta. Nie przebiera w słowach i środkach
Blanka Lipińska zgromadziła na Instagramie blisko 900 tys. obserwujących. Porusza tu różne mniej lub bardziej poważne tematy, niektóre dość kontrowersyjne.
Tym razem zdarzyła się jej wizerunkowa wpadka, poszła bowiem o krok za daleko. Ostatnio influencerka postanowiła bowiem opowiedzieć swoim fanom o tym, jak próbuje rozprawić się z nieproszonym lokatorem na swojej działce.
Blanka jest właścicielką uroczego domku w lesie. Gustownie i bogato urządzona podleśna rezydencja otoczona jest terenem zielonym. Nie jest to ogród z grządkami ani sad, który dostarczałby płodów rolnych. Blanka Lipińska zwierzyła się, że od kilku tygodni weszła w zatarg z kretem, który na jej terenie drąży krecie korytarze.
instagram.com/blanka_lipinska
Celebrytka postanowiła rozwiązać problem i w weekend umieściła na działce pułapkę na kreta, po czym wyjechała. Roześmiana, 27 sierpnia relacjonowała całą sprawę na Instagramie:
Bardzo dużo pytań odnośnie pułapki na kreta, czy się coś złapało. Nie wiem. Pułapka była wkopana w sobotę, a ja będę tam nie w ten weekend tylko w następny, czyli po dwóch tygodniach wam odpowiem na to pytanie.
- zaczęła relację zza kierownicy auta. Następnie dodała, że liczy się z tym, że zwierzę nie przeżyje dwóch tygodni w pułapce, ale kompletnie się tym nie przejęła. Chcąc być zabawną, dodała:
Chyba że złapie się dzień wcześniej na przykład, to wtedy jak zobaczę, że jest tam żywiutki, to wezmę go, wsadzę w samochód, pojadę bardzo daleko, żeby nie było "Lassie, wróć", i tam go wypuszczę. I niech sobie kopie gdzie indziej, w jakimś lesie czy na polu. Nie, na pole nie, nie zrobię tego żadnemu rolnikowi. W lesie go wypuszczę. Jak będzie martwy, puszczę mu anielski orszak, uronię łezkę i zakopię.
- podsumowała Blanka Lipińska, a jej bezwzględna wypowiedź rozjuszyła fanów.
instagram.com/blanka_lipinska
Blanka Lipińska tłumaczy się z pułapki na kreta
Blanka Lipińska nazajutrz opublikowała kolejne wideo, na którym tłumaczy się z poprzednich słów. Na swoje usprawiedliwienie ma, że jej czynności do tej pory nie przyniosły żadnego efektu poza pustką w kieszeni. Na pozbycie się kreta wydała już 570 zł, bezskutecznie.
Jednak mleko się rozlało, a fani przejęli się losem krecika.
Przecież krety są pożyteczne. Może nie robią estetycznych kopczyków pod zdjęcia na Instagram, ale kret również jest w swoim domu i naturalnym środowisku. Ziemia z kopczyków jest bardzo żyzna. Kret na podwórku to zjedzone robactwo. Robi nam przysługę. Straszna kobieta. Brak empatii i jakieś wiedzy o świecie. Jak to możliwe, że ma tyle obserwujących.
- napisała jedna z osób stających w obronie zwierzęcia.
O boszsze, kopiec kreta nie pozwala Ci skosić trawy.
Przecież kret nie wchodzi ci do domu i nie plądruje salonu.
Tylko osoby, które mają połacie bezwartościowego trawnika, przejmują się kretami. Kopiec wystarczy wyrównać i po temacie.
- zauważyli inni internauci.
Dodajmy, że w Polsce krety są gatunkiem będącym pod częściową ochroną. Za ich zabicie grozi grzywna do 5 tys. zł. Można jedynie przenieść je lub przepłoszyć. Różnicę robi także rodzaj terenu. Krety nie są chronione w ogrodach, na lotniskach, obiektach sportowych, szkółkach z uprawami. Trawnik wokół domu nie należy do takich miejsc wyłączonych spod ochrony.