Zapłakana Ewa Krawczyk o ostatnich chwilach Krzysztofa Krawczyka: "Położyłam się obok niego..."

Zapłakana Ewa Krawczyk o ostatnich chwilach Krzysztofa Krawczyka: "Położyłam się obok niego..."

Zapłakana Ewa Krawczyk o ostatnich chwilach Krzysztofa Krawczyka: "Położyłam się obok niego..."

AKPA

5 kwietnia odeszła legenda polskiej muzyki. Krzysztof Krawczyk zmarł w wieku 74 lat, pozostawiając pogrążoną w żałobie żonę i syna. Po niecałym miesiącu zrozpaczona Ewa Krawczyk zebrała w sobie siłę, aby udzielić krótkiego wywiadu TVP. W programie "Alarm" mówi o ostatnich chwilach męża i o tym, jak bardzo jej go brakuje...

Reklama

Krzysztof Krawczyk nie żyje

Gdy ta informacja pojawiła się w mediach, wiele osób myślało, że to nieśmieszny i niestosowny żart. Przecież zaledwie dzień przed odejściem artysta pisał jeszcze do fanów na swoim koncie na Facebooku. Niestety informację potwierdził menadżer muzyka. Pod katedrą, gdzie odbyła się msza pożegnalna Krzysztofa Krawczyka, zebrał się tłum ludzi. Równie dużo fanów pojawiło się na cmentarzu w Grotnikach. Wszyscy chcieli pożegnać legendę.

Zdjęcie Krzysztofa Krawczyka w katedrze fot. AKPA

Ewa Krawczyk w przepełnionym emocjami wywiadzie

W mediach zaraz po pogrzebie zaczęły pojawiać się spekulacje na temat kontaktów artysty z jedynym synem. Zaglądano wdowie do portfela i analizowano jej status i każdy krok. Oliwy do ognia dolewał Marian Lichtman, który miał żal do Ewy Krawczyk, że nie poinformowała go o śmierci Krzysztofa. Po czasie wdowa odniosła się do jego słów, wyjaśniając, że mąż ostrzegał ją przed byłym kolegą z zespołu.

Najwidoczniej wdowa chciała uciąć wszelkie spekulacje, dlatego w niecały miesiąc po śmierci męża zdecydowała się na bardzo przejmującą rozmowę dla programu "Alarm" w TVP. Ewa Krawczyk wyznała, że nie może sobie poradzić z tym, że nie ma już jej ukochanego Krzysia:

Brakuje mi go cały czas. Jak idę spać, to z przyzwyczajenia nałożyłam mu na szczoteczkę pastę. Brakuje mi go bardzo... Całuję jego rzeczy, śpię w jego koszuli

Ostatnie chwile Krzysztofa Krawczyka

W pewnym momencie w wywiadzie pani Ewa otworzyła się i wspomniała ostatnie dni ukochanego męża. Opowiedziała, jak wyglądała ich ostatnia sobota, niedziela i poniedziałek...

W sobotę, jak przyjechał do domu, to nie mogliśmy się od siebie oderwać. Byłam taka szczęśliwa, że był w domu. Nie pozwoliłam mu nic robić. Krzysiu czuł się bardzo dobrze. Cieszył się, że święta spędzi w domu. Byliśmy sami, podzieliśmy się tą święconką. Później poleżeliśmy, wspominaliśmy, obejrzeliśmy film o Krzysiu i dyskutowaliśmy o jego życiu i młodości.

Niestety już od poniedziałku było niedobrze. Ja nie byłam nigdy przy kimś, kto umiera. Nie wiedziałam, na czym polega umieranie, więc byłam pewna, że to jest jakiś chwilowy kryzys. On walczył i też miał nadzieję, że z tego wyjdzie. W oczach to widziałam. Położyłam się koło niego i prosiłam, żeby coś do mnie powiedział.

Położył rękę mi na policzku i powiedział: "Moja laleczka kochana", ale oczka pobiegły mu do tyłu. Pan z pogotowia nie dawał mu żadnych szans, ale ja liczyłam na cud. Liczyłam, że jak pojedzie do szpitala, to ta wielka technika zdziała cuda. Nie zdziałała. Krzysio odszedł o godzinie 15:05

Msza pożegnalna Krzysztofa Krawczyka fot. AKPA

Burza medialna

Pani Ewa odniosła się także do tego, co działo się w jej życiu po śmierci męża. Ciągłe oskarżenia i spekulacje w jej stronę nie dawały jej normalnie funkcjonować:

Ogromny mam żal. Jak tak można? Ja nie mam spokoju. Ludzie są okropni. Ja z moim Krzysiem ciężko pracowałam, a ludzie zaczynają zaglądać do mojego portfela. Jeśli to możliwe, to proszę chociaż o tydzień spokoju. Moja żałoba jest ciężka. Nikomu tego nie życzę takiego ataku

Odeszła legenda... Wierzymy, że wdowa po Krzysztofie Krawczyku przestanie być nękana i będzie mogła w spokoju przeżywać śmierć ukochanej osoby.

źródło: TVP program "Alarm"

Krzysztof Krawczyk i Ewa Krawczyk byli parą od 1982 roku. Artysta mówił o żonie, że jest aniołem i miłością jego życia...
Źródło: AKPA
Reklama
Reklama